Ufff... przeczytałam cały wątek ,a działo się

. Żałuję, że nie trafiam tu wcześniej. Przede wszystkim- cangu- jestem pełna podziwu za to, co robisz, i, że sama starasz sie organizować środki na leczenie swoich zwierzaków.
A dla wszystkich wątpiących i kwestionujących kompetencje pani weterynarz, o której pisze cangu: W ciągu ostatniego roku wyadoptowałam ponad trzydzieści kotów. Gdy trafiały do mnie- przeważnie nie były zdrowe, a nieraz nawet w cięzkim stanie. Większość z nich leczona była właśnie przez nią- z bardzo dobrym skutkiem. Serce, oddanie, rozległa wiedza i niesłychana intuicja. Doświadczenie nauczyło mnie ufać jej decyzjom.
Jeżeli, jako nowa na miau, nie jestem wystarczająco wiarygodna- zapraszam na dogomanię (pod tym samym nickiem ):D