Jeżeli wolno mi się tu odezwać
Dzisiaj dostałyśmy z Puchatkowa pomoc na wykup Amelii, właśnie 50 zł. Nie wiem, czy mamy się z tym czuć źle, czy nie.
Natomiast jednak wydaje mi się, że zrobiłyśmy słusznie wykupując ją. Była w rękach osób prywatnych, które po prostu chciały się jej pozbyć, zarabiając trochę na tym. I tak Izabela zbiła cenę. Nie miało sensu uświadamianie ich że ta nie sterylizowana kotka może trafić w złe warunki pseudohodowli. Nie miało sensu dlatego, że ich po prostu nie obchodziło kompletnie gdzie kotka trafi. Zero pytań, zero zainteresowania. Owszem, wada zgryzu mogła być jakąś przeszkodą dla pseudo, ale nie jestem pewna. W końcu gdzie jest powiedziane, że wada powtórzy się w pierwszym pokoleniu? A jeżeli nawet, to zawsze można sobie z problemem takiego kociaka "poradzić"

.
Tak to widzę.