Arsnova pisze:Fufu wygląda tak sympatycznie, że chętnie sama bym ją adoptowała.... tylko po tej nieudanej poprzedniej próbie, boję się trochę dokocania... To musiałaby być taki nieśmiały, nienachalny kotek, bo moja Sana jest strrrrasznym wrażliwcem i nieśmiałkiem

No i to małe mieszkanko...

Nie wiem... Albo przyjedźcie Korciaczki i same zobaczcie i oceńcie! Zapraszam do Krakowa:D
Witamy i dziękujemy Ci za zainteresowanie się Panną Fufu i uznanie dla jej urody
Jednak musisz wiedzieć, że Fufu nie jest kotem tak naprawdę łatwym. Wiedzieliśmy o tym od samego poczatku, kiedy braliśmy ją z sosnowieckiej kociarni. Potrafi delikatnie drapnąć, czy ugryźć, czasem cichutko syknie. Nie zawsze przychodzi na kocie zawołania "kici kici", czasem woli posiedzieć sobie w kaciku łóżka, zamyślona, jakby marzyła... Jest wspaniałym kotem, ale nie jest jeszcze, aż tak wylewna i nie każdemu ufa. Ale co się dziwić - w swoim krótkim życiu przeszła już wiele i widać, że jeszcze o tym nie zapomniała. A właściwie, to nie miała okazji poznać za bardzo nic innego niż schronisko...Najbardziej zaufała chyba mi, bo śpi ze mną (mamy z siostrą piętrowe łóżko, ja śpię na górze i Sally przychodzi pod kołdrę "przez szafę"). Mogę ja już wziąć na ręce, ale kiedy podchodzi sie do niej niepewnie, to wyczuwa strach i fuczy. Nie zdobędzie sie jej serca łatwo, choć ona nasze juz zdobyła....Boi się nieco odgłosu otwierania drzwi, jednak generalnie nie jest kotem bojaźliwym, zapewne ma więcej śmiałości niż na początku. O dziwo, można koło niej jeździć z np. odkurzaczem! W dniu kiedy do nas trafiła, bała się, gdy koło niej ktoś przechodził, w chwili obecnej - można przy niej niemalże tupać! Jest odważna, ale nienachalna. Nie- nachalna to ona na pewno nie jest. Mimo swej dzikości jest bardzo delikatna. Jest też kocią indywidualistką, małą Fufu z humorami. Liczymy na to, że te humory jej trochę przejdą po sterylce, a poza tym pobyt w domu też na pewno ją zmieni. Mamy dość duzą rodzinę (5 osobową+pies+świnka morska+chomik) i myślę, że dla Sally to jest też jakby troche za dużo... Ona chyba wolałaby mieć swojego Ludzia i jemu zaufać. Tak zresztą było na kociarni - jedynie Basi zaufała (opiekunce) i jej pozwoliła sie wziąć na ręce... Basia ją uwielbia... Fufu z pewnością wymaga cierpliwości, trzeba dać jej czas. My jako DT ten czas jej chcemy dać, żeby się oswoiła trochę, żeby nigdy nie musiała wrócić do schroniska czy z adopcji, tylko dlatego, że lubi chodzić swoimi ścieżkami. A zresztą kto wie - może za miesiac, dwa, jak pozna smak domowego życia stanie się największym nakolankowym miziakiem? Cierpliwość i czas na pewno zrobia swoje...Na razie, w przyszły wtorek Sally będzie sterelizowana, a potem, jak wydobrzeje, chętnie do Ciebie przyjedziemy! Na razie Sally życzy wszystkim dobranoc i dziękuje za współnie spędzone chwile
