Puchatkowo 2.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 05, 2009 16:08

Rety! Ten perski leśny to mój Jożik!!! :D :D :D A Czekoladowy Joe jest po prostu bosssski. :D
Aniada
 

Post » Czw lut 05, 2009 17:32

Józikówna chyba, :D
Serniczek
 

Post » Czw lut 05, 2009 18:43

aamms pisze:Kristin, Joe zadomowił się troszkę u Ciebie?
Jak relacje z resztą footer?


Joe zadomowił się bardzo dobrze,
ładnie je, jest zdrowy, oczka coraz lepiej.
Tylko strasznie lata za dziewczynami... :lol: :lol:

Wczoraj.

Leży Milenka na wersalce.
W jej kierunku rusza Joe.
Milenka super susem wskakuje na półkę wysoko pod sufitem.

Joe zostaje na ziemi.
Przez 15 minut siedzi i patrzy na nią ze smutną miną:
- Ech dziewczyno gdybym ja był młodszy,
to byś mi nie uciekła. :(

Joe jest na szczęście przypodłogowy... :lol:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lut 06, 2009 20:33

no to wzbogacilam sie dziś o 4 tymczasy (2 puchate i 2 nie :wink: )
bo po co po jednym brac jak można hurtem 8)
kociska zainstalowane w apartamencie, zestresowane nowa sytuacja ale jestem dobrej myśli - potrzebuja troche czasu.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 06, 2009 20:42

dalia pisze:no to wzbogacilam sie dziś o 4 tymczasy (2 puchate i 2 nie :wink: )
bo po co po jednym brac jak można hurtem 8)
kociska zainstalowane w apartamencie, zestresowane nowa sytuacja ale jestem dobrej myśli - potrzebuja troche czasu.


No, no.. imponujący ten hurt.. :twisted: :1luvu:
Fotki będą?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt lut 06, 2009 20:54

aamms pisze:
dalia pisze:no to wzbogacilam sie dziś o 4 tymczasy (2 puchate i 2 nie :wink: )
bo po co po jednym brac jak można hurtem 8)
kociska zainstalowane w apartamencie, zestresowane nowa sytuacja ale jestem dobrej myśli - potrzebuja troche czasu.


No, no.. imponujący ten hurt.. :twisted: :1luvu:
Fotki będą?


bedą ale nie dzis bo kociaste zamarly głównie, a niektóre syczą i straszą 8)
a jedna się zdematerializowala za łóżkiem :wink:

aaa i zapomnialam dopisac że tymczasy mam przez 4-5 miesięcy dopóki nie wyjada ze swoją pania do innego kraju
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 06, 2009 20:59

aamms pisze:
dalia pisze:no to wzbogacilam sie dziś o 4 tymczasy (2 puchate i 2 nie :wink: )
bo po co po jednym brac jak można hurtem 8)
kociska zainstalowane w apartamencie, zestresowane nowa sytuacja ale jestem dobrej myśli - potrzebuja troche czasu.


No, no.. imponujący ten hurt.. :twisted: :1luvu:
Fotki będą?


Rośnie konkurencja dla Pani Prezes 8)

Dalia, nie bój nic, jutro przyjadą posiłki z flachą kocimiętki ... i może czegoś mocniejszego ;)
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt lut 06, 2009 21:16

Napiszcie mi, jak to jest, że ŻADEN z moich kocurków nie reaguje na kocimiętkę???? NIGDY.
Wczoraj w nagrodę za jożikowe cierpienia i dzielność (2 razy idealnie grzecznie dał sobie pobrać krew i był tak spokojny, że weci wyjść z podziwu nie mogli) lupiłam mu duuuuuzią myszę, wypełnioną kocimiętką. Nie tylko sam krwiodawca się nie zaiteresował, ale i w ogóle żaden z jego braciszków. Drapak, w który wtarłam kocimiętkę miały w ... głębokim poważaniu, ba! - nawet na rozsypane zielę nie zareagowały. Takie grzeczne dzieci mam, co to żadnym używkom nie dają do siebie przystępu???

W "Kocie" jest entuzjastyczny artykuł nt. kocimiętki. Podobno tylko 1 na pięć kotów na nią nie reaguje...
Aniada
 

Post » Pt lut 06, 2009 21:27

Aniada pisze:Napiszcie mi, jak to jest, że ŻADEN z moich kocurków nie reaguje na kocimiętkę???? NIGDY.
Wczoraj w nagrodę za jożikowe cierpienia i dzielność (2 razy idealnie grzecznie dał sobie pobrać krew i był tak spokojny, że weci wyjść z podziwu nie mogli) lupiłam mu duuuuuzią myszę, wypełnioną kocimiętką. Nie tylko sam krwiodawca się nie zaiteresował, ale i w ogóle żaden z jego braciszków. Drapak, w który wtarłam kocimiętkę miały w ... głębokim poważaniu, ba! - nawet na rozsypane zielę nie zareagowały. Takie grzeczne dzieci mam, co to żadnym używkom nie dają do siebie przystępu???

W "Kocie" jest entuzjastyczny artykuł nt. kocimiętki. Podobno tylko 1 na pięć kotów na nią nie reaguje...


bo masz wyjatkowe koty po prostu :1luvu:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 06, 2009 21:29

Avian pisze:
aamms pisze:
dalia pisze:no to wzbogacilam sie dziś o 4 tymczasy (2 puchate i 2 nie :wink: )
bo po co po jednym brac jak można hurtem 8)
kociska zainstalowane w apartamencie, zestresowane nowa sytuacja ale jestem dobrej myśli - potrzebuja troche czasu.


No, no.. imponujący ten hurt.. :twisted: :1luvu:
Fotki będą?


Rośnie konkurencja dla Pani Prezes 8)

Dalia, nie bój nic, jutro przyjadą posiłki z flachą kocimiętki ... i może czegoś mocniejszego ;)


jak posiłki będą dojeżdżaly niech dzwonia bo najpierw jedziemy po kuwety, drapaki i inne nie zabrane dziś rzeczy 8)

acha z ta konkurencją to sobie wybij z glowy - ostatnio moim zyciem zaczęly rządzic przypadki ale już nad tym pracuje
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 06, 2009 21:39

Aniada pisze:
W "Kocie" jest entuzjastyczny artykuł nt. kocimiętki. Podobno tylko 1 na pięć kotów na nią nie reaguje...

pewnie masz po tym jednym z każdej piątki :lol:
Serniczek
 

Post » Pt lut 06, 2009 21:46

Dalia, dzięki! :D :D

Muszę się Wam pochwalić, że Jożiczkowi zlazł wrzód i to w czasie dużo krótszym niż za pierwszym razem. Ktoś na aishy polecił mi, abym przed rozpoczęciem kolejnej kuracji sterydowej, posmarowała wrzód... aphtinem. Po prostu. Hodowczyni długo walczyła z podobnymi nadżerkami w całym pyszczku kota i aphtin zadziałał bez pudła. 8O
Aniada
 

Post » Pt lut 06, 2009 21:48

Aniada pisze:Dalia, dzięki! :D :D

Muszę się Wam pochwalić, że Jożiczkowi zlazł wrzód i to w czasie dużo krótszym niż za pierwszym razem. Ktoś na aishy polecił mi, abym przed rozpoczęciem kolejnej kuracji sterydowej, posmarowała wrzód... aphtinem. Po prostu. Hodowczyni długo walczyła z podobnymi nadżerkami w całym pyszczku kota i aphtin zadziałał bez pudła. 8O


o matko jak się cieszę :D
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 06, 2009 22:04

I seria - 2 tygodnie leczenia.
II seria - tydzień.
Sterydy krótkodziałające, jak pisałaś.

Jeżeli nie daj Boże nastąpi nawrót, wypróbuję aphtin. Dam Wam znać o efektach.
Zastanawia mnie jedna rzecz... Tylko się nie śmiejcie proszę. Urynoterapia u kota. Nie picie moczu, tylko smarowanie nim. U ludzi sprawdza się idealnie. Mam na to przykłady wśród członków najbliższej rodziny. Przypadki na które nie pomagały żadne leki. Beznadziejne. Ciekawa jestem bardzo, czy miałaby ona zastosowanie u kota. Przy takim wrzodzie na przykład. Muszę popytać weta. Gdyby tak zrobić roztwór, by nie szczypało i posmarować pychol... Oczywiście mam na myśli koci mocz.
Aniada
 

Post » Nie lut 08, 2009 10:17

mogłoby pomóc ale jak mu wytłumaczysz konieczność tej terapii????Kot to czyścioch.....fuj fuj fuj..... :( :conf: :roll:
Serniczek
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Meryniu i 80 gości