doktorek1960 pisze:Tak to prawda , nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jakich przeżyć doznają wszystkie zwierzęta w naszym domu. Tego nawet my nie jesteśmy w stanie pojąć. Ot ludzka niedoskonałość.Ale na szczęście wiedzą to one. Dla nich robimy wszystko ,na co pozwala nam nasza wiedza i intuicja, aby było im jak najlepiej.Co do PIXIE -zwyczajnie nie jesteśmy pewni , czy będzie u nas szczęśliwa .To MY i nasze psy jesteśmy jej problemem, a nie ONA naszym.

Rozumiem, że na tej wsi, na którą zamierzaliście ją wywieźć byłaby jedynym kotem na gospodarstwie, nie ma tam także psów.

Po prostu środowisko całkowicie wolne od stresorów.
doktorek1960 pisze: Nie wyobrażam sobie , aby szczęściem dla kota mogło być przesiadywanie całych dni w otwartej klatce.
Zdaje się, że pisałeś o tym, jak kotka zwiedza dom, a także że spotkała się już z psami i nie przeżyła traumy. To w końcu siedzi cały czas w tej klatce, czy nie.

Zresztą, decyzję podjęliście po 3 dniach kota u Was, więc jakoś nie do końca wierzę w te deklaracje, że najważniejsze jest szczęście kotki. Od tej pory minęło pare tygodni, kotka robi duże postępy, i za jakiś czas zupełnieby się zaaklimatyzowała i byłaby szczęśliwa. Może nawet mimo kąpieli.

Więc jednak chyba chodzi o to, że nie spełni nigdy Waszych oczekiwań.
doktorek1960 pisze:Ale na tym forum jest kilku nieomylnych kocich psychologów, którzy nawet lepiej od samych kotów wiedzą co dla nich najlepsze. Zamknięcie w bloku w "domku niewychodzącym" bez myszki, ptaszka, motylka to przecież jedynie słuszne miejsce dla kota.
Wiesz, wcale nie, ideałem jest dom z zabezpieczonym ogrodem, nawet Wam takie rozwiązanie proponowałam, nie wykazaliście zainteresowania. Kot w Waszych warunkach może jest szczęśliwy, ale jego szczęście może trwać bardzo krótko.
doktorek1960 pisze: Ty jesteś uosobieniem typu człowieka o którym pisałem .We własnym mniemaniu wszechwiedzącego , nieomylnego i jedynie słusznie postępujacego.

Masz nadzwyczajną łatwość wydawania sądów. Nawet nie wiedząc NIC o ocenianej osobie poza kilkoma zdaniami wyjętymi z postu.
Biedactwa

Zaraz zacznę bić się w piersi i kajać.

Napisałam pare słów prawdy, pewnie trudno się je czyta. A jakież to sądy o Tobie wydałam? Którymi Cię tak strasznie skrzywdziłam? Bo jakoś nie mogę się doczytać

Że nie patrzę na Wasze działania z sympatią? To nie jest sąd, to stosunek emocjonalny. O Was wiem jednak trochę więcej niż kilka zdań wyjętych z wątku, prowadziliśmy dość długo i rozmowy telefoniczne i mailowe, ponoć otworzyliście się przede mną nawet, jak pisałeś w wątku trikolorek
doktorek1960 pisze:Wszystkich "nienormalnych" internautów

, tych od "cieplutkich postów achów i ochów" przepraszamy, że kolejnych naszych postów i zdjęc PIXIE tutaj nie będzie. Zbytnio to wszystko przeżywamy.

Gdyby PIXIE wiedziała co wypisuje mary2004 ...
Jasne, wszyscy którzy oceniają Wasze zachowanie negatywnie są " źli i niedobrzy". A Wy w związku z tym strasznym traktowaniem "zabieracie zabawki i znikacie z forum". A co z szukaniem domu dla kotki? Przez mój post nie będziecie już szukać? Taki malutki i zgrabny szantażyk emocjonalny na pewno znajdzie odzew u wrażliwych forumowiczów

Może nawet zaraz dostanę po głowie za to, że ośmieliłam się coś napisać, bo nie daj boże kociak na tym ucierpi.

Zakładam się że znajdziecie empatycznych odbiorców Waszych postów, współczujących Wam tej trudnej sytuacji, w której się znaleźliście. (przecież MUSICIe pozbyć się kota

) Na pewno jednak nie będą to osoby, które zajmują się adopcjami kotów przez dłuższy czas. I nie wiem do końca, czy chcielibyście usłyszeć, co ma do powiedzenia w tej sprawie Pixie, bo tak naprawdę to ona jest w trudnej sytuacji, i jej należy współczuć, a nie Wam.
doktorek1960 pisze: 
Co Cię tak zaskoczyło? To, że przewiduję sytuację, do której prawie doszło, gdzie na miejscu Pixie byłby kociak ode mnie. I że byłaby to dla mnie sytuacja trudna? Moja tri też z tych nieśmiałych, może siedziałaby za łożkiem przez 3 dni. Co wtedy.
Jak dla mnie EOT, na żadną refleksyjność raczej nie mam co liczyć, więc szkoda czasu na produkowanie kolejnych postów. Mam nadzieję że ta sytuacja zakończy się szczęśliwie dla koteczki. I że następne zwierzątko wybierzecie po dokładnym przemyśleniu sprawy.