Dziś Pani Jola była na dworcu 2 razy. Najpierw rano próbowała znaleźć sposób, żeby koty mogły wychodzic z tych zamkniętych kanałów. Udało sie! Ale po drodze pani Jola sama wlazła do dziury (z której będą mogły korzystać koty

) i - ponieważ nie jest kotem - ledwie z niej wylazła. Juz myślała, że będzie wzywac pomocy przez komórke, podarła spodnie, ale najważniejsze, ze koty mają drogę wyjscia i nie są uwięzione.
Po południu Pani Jola była jeszcze raz, odnalazła koty, które karmiła w ub. roku (trochę dalej, blisko działek). Naliczyła ok. 7 kotów, będzie je dokarmiac do marca-kwietnia, potem na działkach pojawiają sie sezonowi dokarmiacze i jest łatwiej (tak zrozumiałam z dośc chaotycznej relacji). Poza tym spędziła sporo czasu z Misią, starała sie ją osmielić, może jutro znowu spróbuje ją łapać do kontenera. Niestety, moja klatka łapka wymaga 2-osobowej obsługi, więc kontener byłby wygodniejszy.