anisiaj pisze:Kasiu, rozdałam kilka dni temu kilkanaście ulotek taksówkarzom. Nie mam już plakatów, może prześlesz mi mailem? Mam cholernie mało czasu na cokolwiek, ze względu na moje 3 prace w 3 miejscach, ale postaram się pomóc.
A może warto uderzyć do Panoramy Lubelskiej z ogłoszeniem?
No chyba tak będę musiała zrobić...
Gazety już mnie olewają i nie chcą zamieszczać bezpłatnych anonsów o zaginionym psie:(
Płatne ogłoszenie pewnie posżłoby wtedy kiedy chcę i ile razy chcę.
Tyle, że jak się nie ma pieniędzy to można sobie pogdybać..
Nie wiem na co najpierw zbierać: na ogłoszenia czy na instalację grzejnika... czy na to i na to. A tu jeszcze wetka po raz kolejny delikatnie przypomina mi o zadłużeniu...
Żwirek z allegro zapłacony. Myślę, ze we wtorek dostanę. Na razie koty jadą na carrefourowskim drzewnym.
Dzisiaj pożegnałam zwierzaka, który był ze mną najdłużej: ponad 13 lat.
To dymna koteczka mojej babci. Urodzona przez półdziką kotkę w szopie nad garażem. Ona i jej matka, sliczna srebrna pręguska, to pierwsze kocice jakie wysterylizowałam (a było to w 1996r). Potem zsocjalizowały się i mieszkały z babcią i dziadkiem w domu z ogrodem. Były wychodzące. Znały całą ulicę i okoliczne ogrody ale trzymały się domu.
2 lata temu jej matką została uśpiona z powodu niewydolnosci wątroby a dymną potrącił wczoraj samochód... Wlokła tylne łapki za sobą i głośno miauczała z bólu.
Dzisiaj wetka obmacała i okazało się, że kicia ma pogruchotaną miednicę, pouszkadzane narządy wewnętrzne, sika z krwią, etc.
Nie było innej opcji oprócz eutanazji
