Patrolek pojechał do domu! U siebie...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 30, 2008 2:56

Mysza, piszesz, że mieszkasz w domku...czy to oznacza że Patrol byłby kotem wychodzącym? :roll:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob sie 30, 2008 6:34

Jestem gotowa wziąć Patrolka po zdjęciu stelaży i zakończeniu kuracji antybiotykowej.

Mieszkam w domku parterowym a do tego w oknach mam założone moskitiery, więc oknem nie ma możliwości aby wyszedł.

Mój poprzedni kot wychodził i żył tylko 4 lata, bo niestety nie udało się go uratować po pogryzieniu przez psa i dlatego Patrolka będę trzymała tylko w domu, głównie w moim pokoju, gdzie będzie miał kuwetę i gdzie będzie dostawał jedzonko i picie.

Mam też psa Golden Retrievera, który jest psem domowo-podwórkowym, ale jest łagodny dla kotów. Z Ramzesem, moim poprzednim kotem, rozumieli się idealnie, często jedli z jednej miski, kot spał przy psie. Poza tym na moje podwórko przychodzi często mała kotka mojej kuzynki, która mieszka w domu obok, 2 koty sąsiadki z naprzeciwka i 1 kotek sąsiadki mieszkającej z drugiej strony niż moja kuzynka i pies nic im nie robi (najwyżej troszkę pogoni dla zabawy jak sie nudzi ;) ) Do mojego pokoju pies ma zabronione wchodzenie wiec Patrolek bedzie miał tu bardzo spokojne miejsce.

Marzy mi się kot Neva Masquerade i być może na przełomie zimy i wiosny wprowadzi się takie maleństwo do mnie :D a wtedy Patrolek będzie miał towarzystwo gdy mnie nie będzie w domu. Jestem studentką i nie ma mnie w domu ok. 6-8 godzin dziennie, ale w domu mieszkam z siostrą i rodzicami, bardzo czesto przychodzi do nas także babcia, a wszyscy lubią koty, więc i wtedy gdy mnie nie będzie ktoś co jakiś czas będzie zaglądał do Patrolka.

Za 2-3 lata w związku ze zmianą stanu cywilnego 8) przeprowadzę sie najprawdopodobniej do bloków, ale i tam w oknach będę miała moskitiery (kto raz założył sobie taką siateczkę nie zrezygnuje z niej nigdy bo komfort otworzonego okna i mozliwości ciągłego wietrzenia mieszkania przy braku mozliwosci dostania się komarów i much z dworu jest niesamowity, a dodatkowo zwiększa się bezpieczeństwo kota w domu) + jeśli będzie balkon to oczywiście zabezpieczenie i tego miejsca.

Patrolka będę wypuszczać na podwórko jak będę na podwórku oraz gdy będę jechać na działkę oddaloną o ok. 1 km to będę go tam brała, żeby mógł sobie pohasać po trochę większym terenie.

mysza_87

 
Posty: 85
Od: Sob sie 09, 2008 8:26
Lokalizacja: Pabianice k. Łodzi

Post » Sob sie 30, 2008 6:38

Mysza- :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Sob sie 30, 2008 13:33

hop
ObrazekObrazek

maxiking

 
Posty: 886
Od: Nie sie 24, 2008 16:42
Lokalizacja: Wroclaw

Post » Sob sie 30, 2008 13:46

Ada?
Marcelibu
 

Post » Sob sie 30, 2008 19:29

Co ja mam powiedzieć? Że popieram wychodzenie kota na zewnątrz?
To byłoby niezgodne z moim sumieniem ani zapatrywaniem.
A już zwłaszcza w sytuacji kota, który swoje przeżył!*

Ale poza tym jednym aspektem jestem ZA! To duża szansa dla Patrola na prawdziwy dom! Na razie bidul siedzi w klateczce, w klinice, a tu szykuje się perspektywa czułości, miłości i dachu nad głową. Mam nadzieję, że mysza_87 zapewni mu opiekę i bezpieczeństwo (moskitiery oraz w przyszłości balkon zabezpieczony - na plus!), a może nawet i to wychodzenie nie okaże się konieczne? Podziwiam szczerość i widząc, że mysza_87 przeżyła smutne dzieje poprzedniego kota, zrobi wszystko by nie musieć takich tragedii znów doświadczać (ani jej futrzasty przyjaciel)...

Jednak rozumiem, że przywiezienie Patrolka byłoby możliwe dopiero po kuracji. Bo trzeba:
1. codziennie podawać antybiotyk (czyli codzienne wizyty w klinice albo robienie samemu)
2. po wszystkim zdjąć/wyjąć usztywnienie
Może ja czytam pomiędzy wierszami, ale chyba mysza_87 nie może się na razie tego podjąć,
więc fantastycznym wyjściem byłby tymczasowy domek (w W-wie, okolicach lub w innym mieście z dostępem do kliniki) dla Patrolka i potem przekazanie myszy_87
Tak?

---
* w moim mniemaniu długie i bezurazowe życie kota wychodzącego zakrawa na cud. Ulica, samochody, psy, płoty, dziury, pobicia...
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Sob sie 30, 2008 20:51

joshua_ada pisze:Co ja mam powiedzieć? Że popieram wychodzenie kota na zewnątrz?
To byłoby niezgodne z moim sumieniem ani zapatrywaniem.
A już zwłaszcza w sytuacji kota, który swoje przeżył!*

Ale poza tym jednym aspektem jestem ZA! To duża szansa dla Patrola na prawdziwy dom! Na razie bidul siedzi w klateczce, w klinice, a tu szykuje się perspektywa czułości, miłości i dachu nad głową. Mam nadzieję, że mysza_87 zapewni mu opiekę i bezpieczeństwo (moskitiery oraz w przyszłości balkon zabezpieczony - na plus!), a może nawet i to wychodzenie nie okaże się konieczne? Podziwiam szczerość i widząc, że mysza_87 przeżyła smutne dzieje poprzedniego kota, zrobi wszystko by nie musieć takich tragedii znów doświadczać (ani jej futrzasty przyjaciel)...

Jednak rozumiem, że przywiezienie Patrolka byłoby możliwe dopiero po kuracji. Bo trzeba:
1. codziennie podawać antybiotyk (czyli codzienne wizyty w klinice albo robienie samemu)
2. po wszystkim zdjąć/wyjąć usztywnienie
Może ja czytam pomiędzy wierszami, ale chyba mysza_87 nie może się na razie tego podjąć,
więc fantastycznym wyjściem byłby tymczasowy domek (w W-wie, okolicach lub w innym mieście z dostępem do kliniki) dla Patrolka i potem przekazanie myszy_87
Tak?

---
* w moim mniemaniu długie i bezurazowe życie kota wychodzącego zakrawa na cud. Ulica, samochody, psy, płoty, dziury, pobicia...


Zgadza się, narazie nie mam możliwości nim się zająć, ale myślę, że jak już wyzdrowieje, to nie bedzie z tym problemu a nawet jeśli byłby, to tak ułożę sobie plany, żeby znalazło się w nich dla tego kocurka dużo miejsca. Jeżeli Patrolek wyzdrowieje do 14 września, to już 15 mogę go wziąć do siebie, a jeżeli będzie to trwało dłużej, to poczekam, robiąc w między czasie potrzebne zakupy.

Dlatego też proszę o DT dla Patrolka - do czasu aż będzie mógł mieć zdjęte usztywnienie i zakończoną kuracje antybiotykową.

mysza_87

 
Posty: 85
Od: Sob sie 09, 2008 8:26
Lokalizacja: Pabianice k. Łodzi

Post » Sob sie 30, 2008 21:12

a jednak anioły istnieją...
*szczenięce oczka*
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Sob sie 30, 2008 23:40

joshua_ada pisze:Co ja mam powiedzieć? Że popieram wychodzenie kota na zewnątrz?
To byłoby niezgodne z moim sumieniem ani zapatrywaniem.
A już zwłaszcza w sytuacji kota, który swoje przeżył!*

Ale poza tym jednym aspektem jestem ZA! To duża szansa dla Patrola na prawdziwy dom! Na razie bidul siedzi w klateczce, w klinice, a tu szykuje się perspektywa czułości, miłości i dachu nad głową. Mam nadzieję, że mysza_87 zapewni mu opiekę i bezpieczeństwo (moskitiery oraz w przyszłości balkon zabezpieczony - na plus!), a może nawet i to wychodzenie nie okaże się konieczne? Podziwiam szczerość i widząc, że mysza_87 przeżyła smutne dzieje poprzedniego kota, zrobi wszystko by nie musieć takich tragedii znów doświadczać (ani jej futrzasty przyjaciel)...

Jednak rozumiem, że przywiezienie Patrolka byłoby możliwe dopiero po kuracji. Bo trzeba:
1. codziennie podawać antybiotyk (czyli codzienne wizyty w klinice albo robienie samemu)
2. po wszystkim zdjąć/wyjąć usztywnienie
Może ja czytam pomiędzy wierszami, ale chyba mysza_87 nie może się na razie tego podjąć,
więc fantastycznym wyjściem byłby tymczasowy domek (w W-wie, okolicach lub w innym mieście z dostępem do kliniki) dla Patrolka i potem przekazanie myszy_87
Tak?

---
* w moim mniemaniu długie i bezurazowe życie kota wychodzącego zakrawa na [b]cud. Ulica, samochody, psy, płoty, dziury, pobicia...
[/b]
Mam podobne zdanie.
Waldemar Turek
ObrazekObrazekObrazek

Waldemar

 
Posty: 1733
Od: Śro lip 12, 2006 22:34
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie sie 31, 2008 7:05

Ada, to Ty decydujesz. I ja to uszanuję. Domek wygląda super, ale kwestia wychodzenia to bardzo ważna sprawa.
Marcelibu
 

Post » Nie sie 31, 2008 18:02

:ok:
ObrazekObrazek

maxiking

 
Posty: 886
Od: Nie sie 24, 2008 16:42
Lokalizacja: Wroclaw

Post » Wto wrz 02, 2008 8:33

i co dalej ? :(
.... z domkiem....
ObrazekObrazek

maxiking

 
Posty: 886
Od: Nie sie 24, 2008 16:42
Lokalizacja: Wroclaw

Post » Wto wrz 02, 2008 10:24

maxiking pisze:i co dalej ? :(
.... z domkiem....

:?:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26855
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 02, 2008 13:27

Narazie lepiej zapytać co z Patrolkiem? Czy weterynarz mówił już, kiedy kiciuś będzie miał zdjemowane te opatrunki? i jak długo musi być jeszcze podawany antybiotyk? Ja już się rozglądam za plastikowym transporterkiem, bo chciałabym mieć taki na 2 koty (żeby przyszły kolega [lub koleżanka] Patrolka mogły być razem przewożone. Pytam też w sklepach zoologicznych o dostępność karm dla kotów po to, zeby kupić po 30-50g każdej z nich i zobaczyć, która będzie Patrolkowi odpowiadać. A co on wogóle je teraz? jaką karmę? tylko suchą czy jakąś mokrą też dostaje?
Obrazek Obrazek

mysza_87

 
Posty: 85
Od: Sob sie 09, 2008 8:26
Lokalizacja: Pabianice k. Łodzi

Post » Wto wrz 02, 2008 13:47

Cieszę się bardzo,że Patrol będzie miał fajny dom.Co do wychodzenia,miałam/tymczasy/ i mam koty,które poza jednym żyły na wolności nawet kilka lat.Nie było najmniejszego problemu z zamknięciem ich w domu,nawet nie podchodziły do drzwi.Teraz mam kotkę,która pojedzie do cudownego,wychodzącego domku.Jest u mnie dziesięć dni i przeżywa katusze.Wciąż szuka sposobu,aby się wydostać.Velvet ma Neskę,która parę dni była u mnie.Pozbawiona możliwości wychodzenia sika wszędzie,jest złośliwa,no bo nieszczęśliwa.Wiem,że dom wychodzący to rosyjska ruletka,szczególnie w mieście przy ruchliwej ulicy,ale czasem nie można inaczej.Niewychodzący dom jest wygodniejszy dla właściciela,koty są czyściutkie,pachnące,można je zostawić same w domu,kedy na krótko trzeba wyjechać,ktoś z rodziny podejdzie i nakarmi,ale nie wiem,czy moje niewychodzące,bezpieczne mają lepiej niż ten biegający na trawce za motylkami,śpiący pod krzaczkiem,bawiący się zeschniętym listkiem nie jest szczęśliwszy.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, lucjan123 i 86 gości