CK Jamajka - rozliczenie str.11

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 18, 2008 0:05

:(

Niedobrze jest brać na siebie zbyt dużo obowiązków...

Kciuki dla Jamajki :ok:

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 18, 2008 20:28

Bardzo, ale to bardzo chciała bym się dowiedzieć co się dzieje z Jamajką :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon paź 20, 2008 2:24

W dniu w ktorym Jamajka miala drgawki bylam w kontakcie telefonicznym z Myszka wszystko wiedziala na biezaco lacznie z tym ze zepsul mi sie glukometr i Majka miala hipoglikemie.Moja wetka nie dazy do fizjologicznego poziomu normy Zepsul SIE GLUKOMETR i pokazywal 108 co na insulinie nie daje obrazu hipoglikemii.Po badaniach okazalo sie ze miala cukier 50/na insulinie/co jest wynikiem zlym i niebezpiecznym.Na milosc boska jezeli mowie Myszy na biezaco co sie dzieje to dlaczego nie jest to przekazywane tak jak mowilam.
Teraz jest juz dobrze i Maja czuje sie dobrze ale na moim watku Bazyla Adria sugeruje odebranie mi Jamajki a to juz jest nieludzkie.Cierpie ja i bedzie cierpiec Majka.Gdzie Wasze czlowieczenstwo.Walczylam o Bazyla choc wszyscy mowili ze go mecze a teraz on zyje i ma sie dobrze tak samo walcze i kocham Jamajke a wy robicie mi tyle krzywdy i same trudnosci.
Zyc sie nie chce i zaczynam watpic w to co robie.
Rachunki badania sa przygotowane i czekaja.W poniedzialek ma byc u mnie Mysza choc po tym wszystkim nie chcialabym sie widziec z nikim i z nikim rozmawiac.
Oswiadczam ze gdybym miala pieniadze i mogla w calosci utrzymac Majunie to gwarantuje ze bylabym zdrowsza i ja i Majka
Zrobie to jeszcze raz na forum Majki: Przepraszam ze moja 73 letnia matka wyladowala w szpitalu i nie bylam w stanie sie rozedrzec na dwoje i byc na zawolanie o spotkanie.Ja mam rodzine obowiazki i niepelnosprawnego syna i cala mase innych problemow i nieraz nie mam czasu wtedy gdy tego sie ode mnie chce przykro mi ale sa dla mnie rzeczy wazniejsze niz czcze pogadanki i zaspokajanie potrzeb innych.

A Wy zrobcie z tym co chcecie.Ja juz nie wierze w ludzi .
Obrazek Obrazek

Anna G-R

 
Posty: 982
Od: Pon lis 12, 2007 19:55
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 20, 2008 11:02

Aniu napiszę jeszcze raz. Nie wiem czym jest Twój atak agresji na nas spowodowany. Szczególnie, że zaczął się już w pw do Adri zaraz po tym jak zamieściła rozliczenie Jamajki. Nasza wina, bo rozliczenie powinno pokazać się wcześniej, co dla naszych darczyńców jest bardzo ważne. Niestety jest nas mało, a kotów, w tym również chorych mamy ponad 70 i czasu na formalności niekiedy niestarcza. Jamajkę adoptowałaś i nie jest w naszej ewidencji. Tym bardziej musimy te wydatki rozliczyć. W umowie jest zaznaczone, że będziemy finansować koszty leczenia Jamajki i to cały czas czynimy. Zostały w terminie zapłacone wszystkie faktury mimo tego, że były niekompletne, tzn. nie było specyfikacji . Ponieważ od wszystkich wetów dostajemy bez problemu rozpiskę co w usłudze weterynaryjnej zostało wykonane i od Twojego weta to chciałyśmy. Zrozumiałe też jest, że wyniki badań są nam potrzebne, żeby ewentualnie skonsultować leczenie również z naszym wetem. Niejednokrotnie mając ciężki przypadek konsultujemy mimo zaufania do naszego weta jego zalecenia . Nasz wet o tym wie i nie ma nic przeciwko, bo jak sam twierdzi co dwie głowy to nie jedna. Nie chciałyśmy zabierać kotkę na konsultację, bo wiemy, że to dla niej stres, niemniej jednak ostatnie wydarzenia mocno nas zaniepokoiły, szczególnie, że wyników badań w dalszym ciągu nam dostarczyć nie mogłaś.
Oswiadczam ze gdybym miala pieniadze i mogla w calosci utrzymać Majunie to gwarantuje ze bylabym zdrowsza i ja i Majka


Aniu nie wiem co miałaś na myśli pisząc to, że Majka byłaby zdrowsza, gdybyś miała pieniądze. Jamajka od początku pobytu u Ciebie jest przez nas utrzymywana i nigdy nie było sytuacji, że jakakolwiek faktura nie została zapłacona. Robiłaś jej badania jakie uważałaś Ty i wetka za potrzebne i tak samo ją karmiłaś. Dostosowywałyśmy zamówienia karmy do Twoich wymagań, mimo tego, że diety zmieniały się szybciej niż byłyśmy w stanie nad nimi się zastanowić. Nawet żwirek dostawałaś taki jaki chciałaś, chociaż akurat żwirek raczej nie obejmował umowy. Więc proszę wyjaśnij czym myśmy zawiniły, w chorobie Jamajki.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon paź 20, 2008 16:09

To nie jest "atak agresji" tylko zalu.Nigdy nie bylam agresywna.Na poczatku pobytu Majki pytalam jak maja wygladac rozliczenia z kim sie kontaktowac i za kazdym razem jak cos sie zmienialo czy w chorobie czy w diecie kontaktowalam sie z Wami pytajac co Wy na to i jak to zalatwic zeby bylo dobrze poniewaz nie mam doswiadczenia/maja jest pierwszym kotem z adopcji/.Nawet nie masz pojecia o tym ile pieniedzy swoich wydalam zeby samemu nadazyc nad zmianami w diecie i w dochodzacych schorzeniach Jamajki.Zapytam na przyklad kiedy ostatnio wyslalyscie paski do glukometru.???
Napasc na mnie ze Majka w tzdyien yjadla 4.80 kurcyaka nie swiadcyz o mojej agresji mimo iy tlumacyzlam Adrii ye to tryeba podyielic na 14 dni cyzli wzchodyilo 21 dkg na dobe.To wedlug Was za duzo!
Majka ma jesc ok 300 g na dobe a Adria pisze ze 50g.Chyba zapomnialzscie ze ma tez cukrzyce.Moze Wy macie jakies nowe metody leczenia nerek.Czytala to moja wetka i powiedziala ze zaglodzilybyscie Majke.
Twoje pytanie Basiu o to czy Sfinksowi zepsutym glukometrem robilam pomiary cukru na pewno nie swiadcza o mojej agresjii tzlko o Twojej zlosliwosci a pztanie Adrii ze obawia sie o zycie Jamajki to juz jest dno.
Jak moglzscie u takiego potwora umiescic kota tak chorego.Dziwne skoro tak wszystko wiecie najlepiej nawet wiecej niz weterynarz bo przeciez nawet mojemu wetowi nie mozna ufac.Sory i Wy to nazywacie moja agresja.Cos z Wami jest nie tak.
Zanim wzielam Majke do siebie prosilam Was nie o pomoc w utrzymaniu Jamajki tzlko o jej pelne utrzymanie bo zdawalam sobie sprawe z tego ze to kosztuje a mnie na to nie stac.Nie przerazala mnie opieka nad nia tzlko fakt ze tak schorowane stworzenie musi miec zapewnione leczenie i utrzymanie bez wzgledu na wszystko i to mi obiecalyscie.Dla Was wtedy bzlo najwazniejsze zebz ktos ktokolwiek dal jej opieke dom i milosc.
Wiecie co jak tak dalej poijdzie to zebzm miala glodem przymierac utrzymam Majke sama to wlasnie jest to co powiedzialam Ci o swoim spokoju i Majki bo dla niej to jest najwazniejsze spokoj.
Dostosowalyscie karme nie do moich wzmagan tylko potrzeb Majki.Majke z powodzeniem mozna konsultowac w Krakowie bo wetow jest pod dostatkiem ale wet nie widzi takiej potrzeby gdyz Majka jest zdjagnozowana i co do tego nie ma watpliwosci nie dlatego ze wetka jest zadufana w sobie tzlko jest konkretna diagnoza i zadnych watpliwosci jest tego pewna.
Speczfikacji faktur nikt nie wzmagal od 10 czerwca mimo ze pytalam jak to ma wzgladac i nagle po prawie pol roku takowej chcecie.Oczywiscie wet nie robi problemow tzlko jest zdziwiona co sie dzieje kazdy by byl a ja sie tlumacze bo ona pierwsze o co sie pztala to wlasnie o to.
Tu nie ma wytlumaczenia ze nie bylo czasu to sa dokumenty i tak wazne rozliczenia dla schronu podobno.To wszystko.
Obrazek Obrazek

Anna G-R

 
Posty: 982
Od: Pon lis 12, 2007 19:55
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 20, 2008 20:29

Anna G-R pisze:Napasc na mnie ze Majka w tzdyien yjadla 4.80 kurcyaka nie swiadcyz o mojej agresji mimo iy tlumacyzlam Adrii ye to tryeba podyielic na 14 dni cyzli wzchodyilo 21 dkg na dobe.To wedlug Was za duzo!
Majka ma jesc ok 300 g na dobe a Adria pisze ze 50g.Chyba zapomnialzscie ze ma tez cukrzyce.Moze Wy macie jakies nowe metody leczenia nerek.Czytala to moja wetka i powiedziala ze zaglodzilybyscie Majke.rii ze obawia sie o zycie Jamajki to juz jest dno.

Aniu, odniose sie tylko do tego, bo - na cukrzycy sie nie znam, mowie od razu - wydaje mi sie to bardzo dziwne
300g na dobe miesa (albo dobrej karmy) to jakas ogromna ilosc 8O jestes pewna?

bede wdzieczna za jakas podpowiedz - dla mnie ten watek jest watkiem, w ktorym o cukrzycy sie ucze, wiec niech jakas dobra edukowana w tym temacie dusza zabierze glos :oops:

Anna G-R pisze:Majke z powodzeniem mozna konsultowac w Krakowie bo wetow jest pod dostatkiem ale wet nie widzi takiej potrzeby gdyz Majka jest zdjagnozowana i co do tego nie ma watpliwosci nie dlatego ze wetka jest zadufana w sobie tzlko jest konkretna diagnoza i zadnych watpliwosci jest tego pewna.

Aniu, sorki, ale skoro CK placi wiekszosc rachunkow za leczenie Majki, to ma prawo zastanawiac sie nad konsultacjami u innych wetow - niezaleznie od pewnosci Twojej wetki

i nie rozumiem teraz - Jamajka jest Twoim domownikiem, za ktorego utrzymanie placi CK? czy tez jestes DT, ktory jest wspierany przez CK?
w obydwu przypadkach wydaje mi sie, ze w tej sytuacji, chocby dla spokoju "sponsorow", nalezy ja jak najszybciej skonsultowac u wskazanego weta
bo przeciez nie chodzi o to, ze ktos (Ty czy Twoj wet) jestescie o cos oskarzani, wiec to zacietrzewienie pt "chocbym miala umrzec glodem to utrzymam ja sama" zupelnie nie jest na miejscu :roll:
chodzi o potwierdzenie diagnozy i leczenia - tak jak to rozumiem

przepraszam, jesli to EOT :oops: , ale bardzo jestem zwiazana z CK'owymi kotami...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon paź 20, 2008 21:13

Beato Jamajka jest kotem Ani - podpisała umowę adopcujną, ale CK wzwiązku z trudną sytuacją Ani zobowązało sie pokrywać koszty leczenia w tym również diety. Dlatego też prosiłyśmy o sponsorów tego leczenia i dlatego Adria zrobiła rozliczenie. To co się po tym zaczęło dziać widac powyżej.
Adria dziś była u Ani i wiem, że wiele sobie wyjaśniły w tej sprawie.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt paź 24, 2008 11:56

Jak już Basia napisala w poniedzialek bylam w Krakowie odwiedzić dziewczyny. Wiem, że Anna G-R zrozumiala nasze stanowisko i wie, że jedyne o co nam chodzilo i chodzi to troska o zdrowie kota, i że jesteśmy ostatnimi osobami, które mają ochote wdawać się w pyskówki i osczędzać na leczeniu Jamajki :)
Ustalilyśmy, że jeśli tylko będziemy mieć jakiś wątpliwości to skonsultujemy to w "naszej" lecznicy w Krakowie.
Anka ze swojej strony obiecala, że przypilnuje, aby wszystkie rozliczenia, wyniki badan byly na czas, tak aby nikt nie musial sie zamartwiać :)

Jamajka wygląda na zadowoloną, chociaż nie ukrywam, ze troche urosla w szerz. Tak więc dieta, dieta, dieta 8)
Cukier stanąl na poziomie 190 przy dawce insuliny 3 jedn. i jest kontrolowany na bieżąco.
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pt paź 24, 2008 15:47

super wiadomosci :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt paź 24, 2008 19:33

Adria pisze:Cukier stanąl na poziomie 190 przy dawce insuliny 3 jedn. i jest kontrolowany na bieżąco.

Jedno pytanie: 190 to wynik przed podaniem insuliny, czy w szczycie (nadirze) ?
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Śro paź 29, 2008 12:28


Czy gdyby Ania G-R nie wzięła pod swój dach Jamajki - kotka jeszcze by żyła???????????????


Reakcja Ani jest normalna.
Tak reaguje człowiek niewinnie sponiewierany.

Vetka Ani jest także moją vetką - jedną z najlepiej notowanych w Krakowie.

Co o tym myślę - napisałam na watku Bazylka.

Sapienti sat.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 29, 2008 12:58

Chyba się zagalopowałaś. Mam nadzieję, że wyjaśnisz sobie tą kwestię z Anną, bo chyba nie masz dokładnych informacji o co była cała sprawa. I mam nadzieję, że to Ty teraz przeprosisz zarówno CK jak i Adrię. Ania zresztą też obiecała to zrobić w dniu w którym spotkała się z Adrią.
Nie chcemy kontynuować nieporozumień i wydawało mi się, że wszystko zostało wyjaśnione bezpośrednio z Anią. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Jeżeli Ani współpraca z nami nie odpowiada ma wyjście. Z naszej strony wszystkie płatności są regulowane, nawet te co do których długo nie było wyjaśnienia za co właściwie były. Nie obiecywałyśmy innego traktowania niż pozostałych osób opiekującymi się kotami z CK. Nasi weterynarze też muszą z nami rozliczać wystawiane faktury, to chyba jest zupełnie normalne i nie wiem dlaczego wywołało taki odzew.
Miuti najgorzej jak ktoś się wtrąca i nie ma pojęcia o co chodzi.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro paź 29, 2008 13:20

Wklejam z wątku Bazylka:

Własnie w tym rzecz, że wiem.

Boli mnie nie tylko krzywda kotów.
Krzywda ludzka też mnie boli.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 29, 2008 14:23

Mój post z wątku Ani:
Z tego co wiem, to nie rozmawiałaś z osobami z CK, więc jeżeli wiesz to tylko połowicznie.
Wiesz czym się różni ceniące się wydawnictwo prasowe od pozostałych? Tym, że robiąc reportaż zawsze wysłuchuje dwóch stron, gdyby robiło na podstawie jednej byłoby brukowcem. Zastanów się kto na kogo pluł na tym forum, przeanalizuj o co prosiłyśmy Anie i czy to było takie krzywdzące i weź pod uwagę to, że w tym czasie naszych telefonów Ania odbierać nie chciała. Weź pod uwagę koszty jakie ponosimy i fakt, że możliwość ich ponoszenia zawdzięczamy darczyńcom, którzy chcą być informowani o tym na co ich kasa poszła. Natomiast robienie rozliczenia na wątku nie jest chyba czymś wyjątkowym i nieprzyzwoitym, szczególnie jeżeli zbieramy i przeznaczamy kasę na kota, który jest już kotem Ani.
Twoje posty w tym momencie Ani wcale nie pomagają, bo czuję się w obowiązku na nie odpisywać i rozgrzebywać temat już dla nas zamknięty. Jeżeli jesteś jej przyjaciółką i do tego mieszkasz w Krakowie to może bardziej ta pomoc przydałaby się Ani na miejscu zamiast tu dolewając oliwy do ognia.
Ja skończyłam. Nie chcę pisać więcej właśnie ze względu na Anię i Ciebie o to proszę.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro paź 29, 2008 15:03

Nie będę rozdrapywać ran.
Wiem jedno - i o tym już rozmawialiśmy z forumowiczami na innym wątku - jeżeli działać, to na własne konto.
Nigdy za cudze pieniądze.
Tylko że na tym traca koty.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 103 gości