Dobra, dobra nie kadźcie mi tu
Wczoraj znowu obcinaliśmy panom pazurki. I o ile Bonza Yano trzyma spokojnie na kolanach i go głaszcze, a ja cążkami myk-myk oblatuję łapki bez najmniejszego sprzeciwu, o tyle Maciunio musi być zaręcznikowany. Co prawda się nie wyrywa, ale łapkami które akurat nie są w obróbce wbija sie z całej siły w kolana trzymacza
Oba koty mają też raz w tygodniu spryskiwane zębiska takim płynem specjalnym, Bonzo znowu traktuje to z dostojną wyrozumiałością (aż go nie poznaję!) Maciek natomiast się wpienia. Dosłownie

Potem przez dziesięć minut muszę mu pianę z pyszczka wycierać
No Maciejka mimo iż o futro dba pięknie to o uszy wcale

Wczoraj od razu mu tez wyczyściłam, bo naprawdę nieładne były. U Bonza za to wzorowe
Pogoda u nas coraz ładniejsza, Yano przymierza się do montowania siatki na drzwi balkonowe, może tez coś na okno przy balkonie wymyślimy, by koty miały parapet na słonku, ale nie wiadomo czy się da.
A i mam pytanie do doświadczonych kociarzy. Futra szanowne jadą obecnie na Royalu light (bo w sklepie na świetną promocję trafiliśmy

) no i on im smakuje. Bardzo. Na opakowaniu jest napisane że powinni dostawać ok 70-80g/dobę. Więc daję każdemu 40 rano i 30 z kawałkiem wieczorem. Tyle że one to zmiatają w oka mgnieniu i są ciągle głodne. Nie chcę znowu Bonziaka spaść, teraz ładnie wygląda (waży chyba z 5300).
I teraz nie wiem czy ściemniają z tymi miaukami z głodu, czy faktycznie są głodne. Zastanawiam się czy im wołowinki czy kuraka bez tłuszczu nie dawać po południu - niedużo, tyle, by dotrwały do wieczornego karmienia bez rozpaczliwych miauków
Pomocy bo się wygłupiona czuje
