mar9 pisze:Głównym zajęciem Bytusia jest jedzenie, niedługo będzie ciągnął brzusio po ziemi, chyba, że mu zainstaluję maleńki wózeczek na kółkach służący do podtrzymania szybko rosnącego brzusia![]()
![]()
A tak poważnie, gdyby nie to, że wet stwierdził astmę, to w życiu bym nie uwierzyła, że to jest kotek z tak poważną chorobą.
Bytuś robi się też coraz bardzie miziankowy, mruczy juz w momencie przyłożenia reki do jego okrąglutkiego ciałka, trochę jeszcze podgryza, ale też już coraz słabiej, on uwielbia być głaskany, przytulany, na rączkach i na kolankach jeszcze nie za bardzo lubi być, w czasie pieszczot woli widocznie "czuć grunt pod nogami", ale to też pomału mija, bo jak się zapomni, to sam przychodzi na pieszczotki. Od kilku dni nawet przychodzi po południu razem z innymi futerkami na powitanie pani wracającej z pracy (choć jemu chyba bardziej chodzi o jak najszybsze napełnianie miseczki)![]()
![]()
Podsumowując, gdyby nie ten tykający zegar, to Bytusia można by pomału przygotowywać do szukania docelowego domku, ale muszę poczekać jeszcze trochę, aby stwierdzić, jaka będzie częstotliwość tych ataków astmy, oby jak najrzadziej...
wspaniałe wieści, wiedziałam że u Ciebie dojdzie do zdrowia psychicznego i fizycznego .
Bytuś ma brzusio



A łapki troszeczkę mu zgrubły? czy dalej patyczki?

No i co z ogonkiem? bo ostatnio taki chudy był i w niektórych miejscach bez włosów