Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 25, 2007 20:43

Maryla,
mnie strasznie denerwuje takie podejście, i jest mi wstyd że mój własny ojciec nie może zrozumieć że kot może wyskoczyć za ptakiem, albo wypaść. Jak koty jechały na wakacje do babci to jęczał że balkon musiał mi pomóc osiatkować, bo nie wypadną, a jak wypadną to znaczy że głupie i dobrze :? niby wiem że to tak raczej żartem powiedziane, ale z drugiej strony jest mi strasznie przykro. Jestem też zmieszana, bo jak przychodzi to mizia futra i strasznie się cieszy jak do niego przychodzą.

Odnośnie wątku.
Ja na początku, jak zdecydowałam że chcę kota, chciałam rudaska. Obdzwoniłam schroniska, kupiłam gazety z ogłoszeniami, znalazłam! jest mały rudas, w Gdańsku, nic to, pojadę! zakupiłam wszystkie gadżety, pożyczyłam transporter, pojechałam. Pani kiedy mnie zobaczyła od razu zmieniła zdanie. Nie podobało mi się, kiedy pytała kto mnie utrzymuje- rozumiem pytanie w stylu czy wiem że kot kosztuje, ok, ale to już jest wścibstwo. Gdzie mieszkam, ile pokoi, czemu sama, ile mam lat -oooooj nie, za młoda, imprezy napewno, kot nie będzie miał spokoju, nie będe się nim zajmować itd a przecież jemu trzeba gotować 4 razy dziennie KASZKĘ MANNĄ NA MAŚLE. Powiedziała że za tydzień jak kociak skończy 3 miesiące. ok. Zgodziłam się na wizytę, nawet żeby ona go przywiozła zobaczyła gdzie mieszkam. Dzień przed umówionym terminem pani dzwoni i mowi że przykro jej, jestem za młoda. Naprawdę jestem w stanie to zrozumieć, ale dlaczego nie była szczera od początku? Później widziałam że kociaki jeszcze dłuuuuugo u niej były.
I tak naprawdę, cieszę się że mi go nie dała, bo nie miałabym dziś Frania. Bo mam świadomość że go uratowałam.
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 25, 2007 20:56

rambo_ruda pisze:Ja na początku, jak zdecydowałam że chcę kota, chciałam rudaska. Obdzwoniłam schroniska, kupiłam gazety z ogłoszeniami, znalazłam! jest mały rudas, w Gdańsku, nic to, pojadę! zakupiłam wszystkie gadżety, pożyczyłam transporter, pojechałam. Pani kiedy mnie zobaczyła od razu zmieniła zdanie. Nie podobało mi się, kiedy pytała kto mnie utrzymuje- rozumiem pytanie w stylu czy wiem że kot kosztuje, ok, ale to już jest wścibstwo. Gdzie mieszkam, ile pokoi, czemu sama, ile mam lat -oooooj nie, za młoda, imprezy napewno, kot nie będzie miał spokoju, nie będe się nim zajmować itd a przecież jemu trzeba gotować 4 razy dziennie KASZKĘ MANNĄ NA MAŚLE. Powiedziała że za tydzień jak kociak skończy 3 miesiące. ok. Zgodziłam się na wizytę, nawet żeby ona go przywiozła zobaczyła gdzie mieszkam. Dzień przed umówionym terminem pani dzwoni i mowi że przykro jej, jestem za młoda.


Ja tylko chciałam zauważyć, że takie i podobne sytuacje zdarzają się na forum i wtym wątku dość często. Miejcie więc świadomość że przez zbyt restrykcyjne odrzucanie domków, tracicie całkiem wartościowych potencjalnych opiekunów.

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Pon lis 26, 2007 0:15

kavala, może to i dobrze...
jakiś czas temu, moja koleżanka (dodam że troszkę starsza) również się zdecydowała na kota. wszystko było ok dopóki nie odnowiły się jej problemy ze skórą. czyli jakieś pół roku później. I kotka znowu straciła dom. niedługo później na szczęście znalazła domek. nie chcę nic sugerować, ale problemy pojawiły się przed wakacjami...
a przez cały ten czas, koleżanka nie zakupiła nawet łopatki do kuwety, a kotkę karmiła marketowym syfem. jedyne co, to dofinansowała sterylkę.
Ostatnio edytowano Pon lis 26, 2007 0:16 przez rambo_ruda, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 26, 2007 17:39

Oj, nie mam ci ja talentu do jasnego wyrażania myśli.

Agalenoro, pisząc o niepokoju i ciężarze nieustającym, które czujesz, miałam na myśli, że to uczucia wpisane w ten "zawód" ( chcę wierzyć, że osób, które sprawę traktują lekko i tylko odfajkowują kolejnego oddanego kota na tym forum nie ma ). A że uratowanie zwierza daje satysfakcję wiem doskonale.

Czytam jednak ten wątek i wciąż się zastanawiam, jak znajdujecie domki, przypomniałam sobie kilkadziesiąt domów z kotami, które znam, może cztery z nich spełniają podane tu kryteria dobrego domku. Przed chwilą odebrałam pewien telefon od skarżącej się na kota znajomej i do listy pytań, tych których nikt nie zada potencjalnemu domkowi dodaję : czy jest Pan/Pani pedantyczną panią domu?

A teraz idę do sąsiadów, żeby wyciągnąć ich do weterynarza, póki jeszcze kot im nie zginął. Idę namówić ich na kastrację, bo jakoś nie mają czasu. Wzięli kota z Azylu w Krakowie. Ich kot dzisiaj cały dzień siedział na dworze sam, kulił się na parapetach , bo ziąb i nie mam przez to spokoju. I czuję przepotworny ciężar.
Chyba teraz się rozumiemy :)

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto lis 27, 2007 15:28

To ja jeszcze dorzuce swoje 5gr.

Jestem lekko pedantyczna pania domu. Mam kota i tymczasy. Troszku moj pedantyzm oswoilam albo czesciej sprzatam ;)
Ostatnio wydalam kota do DS i mocno sie tam zastanawiano - co z firankami, co z ich pieknymi kanapami - zawsze mowie, ze kto moze to czy tamto robic w szczegolnosci jak to jest kociak - drapac, skakac, siac wlosem itp. Domek musi byc tego swiadomy wiec zakupil drapak, kapy a kot oszczedzil ich firanki :)

Ostatnia moja przygoda pociagowa:
Jechalam z kotami w przedziale siedziala takze mama z corka. Jak to bywa gadka szmatka w czasie podrozy. Zaczelo sie od tego, ze Pani chce kupic dla corki kota (jak ktos chce kupowac kota wlacza mi sie czerwona lampka i zaczynam byc ostrozna). Corka siedziala z nosem przy krawedzi transporterka i przygladala sie im wiekszosc czasu. Powiedzialam, ze warto wzisc kota ze schroniska lub osob, ktore ratuja koty na co Pani dziwnie sie na mnie popatrzyla - czyli kolejne swiatelko. Pani szybciutko skonczyla temat :roll: Postanowilam malej zrobic przyjemnosc i dac poglaskac kota - obydwa aniolki wiec wiem, ze nie bede musiala ich pozniej szykac po pociagu. Okazalo sie, ze mala boi sie zwierzat :twisted: Popatrzec owszem chetnie ale chcac poglaskac robila okropnie nerwowe ruchy, uciekala z reka jak tylko kot mocnej wzial oddech nawet z moja reka miala poprostu wielkiego pietra. Mamusia na to ona boi sie zwierzat wiec raczej nie bedzie ich bardzo glaskac 8O
Wiec pytam sie PO CO CORECZKE USZCZESLIWIAC ZWIERZECIEM NA SILE bo moze mala i chcialabym taka fajna maskotke ale to rodzice musze weryfikowac zachcianki dzieci.

Nie mam nic przeciwko domom z dziecmi pod warunkiem, ze rodzice sa baarrddzzzooo rozsadni i wiedza co robia.

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8291
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob gru 01, 2007 18:38

A mnie po przeczytaniu wątku Armaty przyszło na myśl, ze w umowie adopcyjnej powinno być określone coś w rodzaju czasu wypowiedzenia tz powinno się zaznaczyć, że jeśli ktoś chce kota oddać spowrotem, powinien o tym powiadomić z 2 tygodniowym/miesięcznym wyprzedzeniem.

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Sob gru 01, 2007 21:50

kavala pisze:A mnie po przeczytaniu wątku Armaty przyszło na myśl, ze w umowie adopcyjnej powinno być określone coś w rodzaju czasu wypowiedzenia tz powinno się zaznaczyć, że jeśli ktoś chce kota oddać spowrotem, powinien o tym powiadomić z 2 tygodniowym/miesięcznym wyprzedzeniem.


tylko jak to wyegzekwować?
w mojej umowie była klauzula ze kot wraca do mnie w razie porażki adopcyjnej
a pan sam szukał domu w sieci i gdyby nie czujność ryśki która to ogłoszenie wyśledziła to nawet bym o tym nie wiedziała
to było 1,5 roku po adopcji
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie gru 02, 2007 1:11

wania71 pisze:
Czytam jednak ten wątek i wciąż się zastanawiam, jak znajdujecie domki, przypomniałam sobie kilkadziesiąt domów z kotami, które znam, może cztery z nich spełniają podane tu kryteria dobrego domku. )


Wydaje mi się, że mamy podobne spostrzeżenia.

Jakiś czas temu metodą pi-razy-oko wyliczyłam, iż ok 70 procent kontaktów poprzez różne ogloszenia w necie, to dla mnie domki nietrafione, domki do których nie oddałabym kota, gdyż sumienie nie dałoby mi spokoju.


Przewagę tych nietrafionych kontaktów zapewnia niestety popularny serwer allegro, gdzie oferty kotów z domów tymczasowych przeplatają się z ofertami pseudohodowców różnej maści.

Nie lubię tego serwera i większości jego klientów, ale czasem i tam zdarzają się perełki - naprawdę fajne domy.

Tyle, że trzeba się uzbroić w cierpliwość...



Chyba dramatem działalności domów tymczasowych, coś co obiektywnie i w skali globalnej niestety czyni tę pracę nieco syzyfową (przynajmniej ja tak odczuwam, w chwilach zwątpienia) jest to, że zwierząt w potrzebie jest dużo więcej niż 'obiecujących' domów.
Z moich obserwacji - już w pierwszych rozmowach widać, iż nie każdy chce włożyc pewien wysiłek w to, aby być dobrym, odpowiedzialnym opiekunem - ale mimo to i tak, prędzej czy później, jakieś zwierzę trafi pod jego dach.

Niektórzy są o tym głęboko przekonani i dają mi to do zrozumienia...


Do tych osób nie dotrę. Dla nich zapewne pozostanę nawiedzoną kociarą. Chyba powoli uczę się demaskować tego typu postawę, bo często tego typu poglądy wyrażane są w sposób nieco zawoalowany.

Ale są momenty radości, te nasze małe zwycięstwa... dostrzegam je na bieżąco. I wiem, że mogę coś zrobić.

Do kogoś dotrzeć, kogoś przekonać. Kogoś innego zachęcić do czegoś.

I chyba dlatego warto.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie gru 02, 2007 10:06

ja miałam to szczescie, ze trafiłam na domek na szóstkę, na dziesiątkę nawet ;) - mala czarna kicia z łapanki Jopop
z dziewczyna mam stały kontakt, zaprosiła mnie na urodziny za tydzien, beda jej znajomi itd... byle wiecej takich domków...
inny super domek - z allegro chyba babka do mnie trafiła, umowe podpisała, kocurek chyba juz nawet ciachniety, zywi acana i animonda i tez sie wielu rzeczy musiała nauczyc, ode mnie
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Nie gru 02, 2007 10:17

A mnie się wydaje, że jak jakis domek trafi już na forum, nawet zupełnie zielony, lub mający fałszywe poglądy na temat kotów, to już jest połowa sukcesu i taki domek jest bardzo cenny. Bo jeśli ktoś tu przychodzi, to znaczy że pragnie czytać, jest otwarty na wiedzę. Poza tym od razu widać jak tę wiedze przyswaja, czy łatwo czy opornie.

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Nie gru 02, 2007 15:51

kavala pisze:A mnie się wydaje, że jak jakis domek trafi już na forum, nawet zupełnie zielony, lub mający fałszywe poglądy na temat kotów, to już jest połowa sukcesu i taki domek jest bardzo cenny. Bo jeśli ktoś tu przychodzi, to znaczy że pragnie czytać, jest otwarty na wiedzę. Poza tym od razu widać jak tę wiedze przyswaja, czy łatwo czy opornie.

Tutaj musze skomentowac - osoba bedaca na forum nie rowna sie dobry domek. To, ze ktos tutaj jest nie znaczy od razu, ze jest domkiem idealnym.
Polowa sukcesu juz jest bo tutaj trafil tylko trzeba zweryfikowac czy tylko nabija sobie posty czy uczy sie, czyta i jest reformowalny.
Uwazam, ze to jest poprostu kolejny domek do weryfikacji.

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8291
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon gru 03, 2007 13:42

aassiiaa pisze:
kavala pisze:A mnie się wydaje, że jak jakis domek trafi już na forum, nawet zupełnie zielony, lub mający fałszywe poglądy na temat kotów, to już jest połowa sukcesu i taki domek jest bardzo cenny. Bo jeśli ktoś tu przychodzi, to znaczy że pragnie czytać, jest otwarty na wiedzę. Poza tym od razu widać jak tę wiedze przyswaja, czy łatwo czy opornie.

Tutaj musze skomentowac - osoba bedaca na forum nie rowna sie dobry domek. To, ze ktos tutaj jest nie znaczy od razu, ze jest domkiem idealnym.
Polowa sukcesu juz jest bo tutaj trafil tylko trzeba zweryfikowac czy tylko nabija sobie posty czy uczy sie, czyta i jest reformowalny.
Uwazam, ze to jest poprostu kolejny domek do weryfikacji.

Wcale nie napisałam, że taki domek jest idealny, ale że ma duże szanse nim być. Dla mnie znalezienie sie na forum = chęc czytania i uczenia się. Wiem, wiem, są wyjątki. :wink:

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Śro gru 05, 2007 19:25

Odkopuję wątek "ku pokrzepieniu serc".
Od 5 miesięcy była u nas jedna z Chlorynek niewidoma Stasia, po nieudanej adopcji jej braciszka Władzia byłyśmy załamane i nie wierzyłyśmy, że dobry dom się znajdzie.
I stał się cud :D
Stasia jest w nowym domu.
Decyzja ludzi, którzy odkryli Stasinkę na allegro była przemyślana, nie na chybcika - najpierw miałam telefon, w którym bez jakichkolwiek moich pytań (po prostu nie zdążyłam ich zadać) dowiedziałam się wszystkiego o przyszłym życiu Stasi. I już wtedy czułam w głosie osoby mówiącej miłość do kota. Do Stasi właśnie. Wizyta przedadopcyjna jeszcze mnie w tym utwierdziła. Czułam ogromną troskę o kota. A jak jeszcze usłyszałam, że jej przyszła pani mówi o niej per "Stasiulka" to już byłam kupiona :)
To ze strony przyszłego domku padła propozycja odwiedzin i obejrzenia warunków w jakich będzie mieszkać Stasia. Zostały przywiezione zdjęcia rezydentów (dwójki, w tym jednego też bez oczka), były opowieści, była cierpliwość do wystraszonej Stasi.
Nie miałam żadnych wątpliwości oddając Stasię.
I takich adopcji życzę wszystkim :)
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Czw lut 07, 2008 9:27

Tym razem ja odkopuję wątek :wink:

Bo pomyślałam sobie, że w przypadku dokocenia dobrze byłoby zwrócić uwagę na to, by nie łączyć kotów w czasie "burzy hormonalnej", czyli tuż albo tuż po sterylce / kastracji - chyba źe parkę :wink:

I będę pytać ludzi, ile czasu dają kotom na dogadanie się i czy oczekują wspólnego spania, przytulania się i wielkiej międzykociej miłości, czy wystarczy im pokojowe współistnienie :wink:

Bo moje koty niektóre się lubią, bawią ze sobą, a niektóre wolą być same - jedyny kontakt z pozostałymi członkami stadka to pacnięcie łapą albo sycząca dyskusja :wink:

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 07, 2008 10:25

Dzięki Waszej dyskusji nie oddałam Poli i mam trzeciego kota ,który w domu robi za 20 :twisted:
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jura, puszatek i 62 gości