MIRECZEK[*]JERZYK wizyta u dr Garncarza.Szukamy PILNIE domku

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 28, 2007 9:48

też jestem ciekawa jak Jerzyk?
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Wto sie 28, 2007 17:29

Jerzyku, jestem i zapytuję jak się czujesz? :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto sie 28, 2007 17:35

Jerzyk melduje się :D
Chłopak czuje się dobrze, bo rozrabia jak szalony :lol:
Dostaje jeszcze leki, a w piątek przed wyjazdem idziemy na kontrolę. Nieoceniona Ciocia Piegusek oferowała Jerzykowi tymczas, ale po naradzie z doktorem doszliśmy do wniosku, że to jednak nie najlepszy pomysł. Stres nowego miejsca mógłby znowu osłabić Jerzyka i wstrętny wirus zaatakowałby znowu. Dwie ciocie dochodzące są wporządku i powinny zauwazyć gdyby coś było nie tak. Na wszelki wypadek będą wyposażone w telefony do mojego weta, a wet obiecał, że w razie alarmu nawet umówi się poza godzinami przyjęć.
Dziękujemy ciociom za pamięć :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sie 28, 2007 19:24

Strasznie przepraszam :oops: - nie napisałam, że DT zaproponowała Jerzykowi także kochana Ciocia sylwi@. Z Pieguskiem dłużej korespondowałyśmy na ten temat, dlatego przez moment ciocia sylwi@ umknęła mojej uwagi.
Dziękujemy zatem obu ciociom :love:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 11, 2007 22:22

Jerzykowi wciąż jeszcze doleczamy katar i podnosimy odporność, więc do szukania domku jeszcze trochę czasu upłynie, ale powoli zaczynam o tym myśleć i myślę o tym ze zgrozą :roll: . Kto go zechce? Wyczynami Jerzyka można by już księgi zapełnić. To po prostu półdiablę 8) . Gdy wyjechałam na tydzień i do kotów przychodziły koleżanki, to jak jedna zaczęła mi opisywać co Jerzyk w tym czasie nabroił, to poczułam się jak matka wybitnie niesfornego ucznia na wywiadówce :lol: . Ten smarkacz nieustannie jest w ruchu, bez przerwy kogoś zaczepia - koty, psy, mnie, kogokolwiek. Nie boi się nikogo i niczego, tłucze się z pięć razy większą od siebie Mańką, wywija przed nosem pazurkami ogromnemu Bamboszowi (mieszaniec owczarka i malamuta), staje przed warczącym odkurzaczem z minką wyraźnie mówiącą "no, zobaczymy, kto się kogo przestraszy", a poza tym zrzuca, zrywa, obgryza... no, trudno wszystko spisać. Jak szukając mu domu opiszę prawdę, to nikt go nie weźmie :twisted: , a jak dyskretnie pominę to i owo milczeniem, to mi go potem oddadzą w kopercie ze zwrotnym adresem :roll: . Po prostu pat.
A przy tym kochany, jak po tygodniu wróciła, to nie dość, że jak zwykle ulokował się na poduszce, ale jeszcze całą noc nie spał, tylko tulił się i mruczał.
Chyba będę go reklamować jako "kota pełnego przeciwieństw" :wink:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 12, 2007 10:17

No to jeszcze dodam, że Jerzyka, pomimo może nie wyjątkowej urody i charakterku po prostu nie da się nie pokochać :D . To taki łobuziak pełną gębą, ale jak się spojrzy w to błyszczące oczko, to chłopaka po prostu kocha się i już :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 12, 2007 12:16

Oby Jerzyk doszedł już całkowicie do zdrówka, żeby można było szukać domku, bo się zadurzysz całkowicie :wink:
A takie łobuziaki faktycznie szybko potrafią podbić serce, mój brzydal i brojak Tico jest taki :)
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Śro wrz 12, 2007 12:18

Powodzenia w wychowywaniu ! i szukaniu Domku !
moze by tak jakies fotki ???
:))
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 12, 2007 15:30

Zowisia pisze:Powodzenia w wychowywaniu ! i szukaniu Domku !
moze by tak jakies fotki ???
:))
zo


Będą, obiecuję :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 12, 2007 16:00

Anka pisze: [fotki] Będą, obiecuję :D


Trzymam za slowo !

co do DzB, moze cos byc albo juz bylo ...
sprawdzam w necie ile razy moge

dziekuje za pamiec i wysilek
zo

ide zdechnac po prawie 20 godzinach pisania

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 12, 2007 16:30

Foteczki to jest to co mokkunia lubi prawie najbardziej :D

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt wrz 21, 2007 8:26

Przed chwilą robiłam sobie śniadanie. To był moment - na stole stała w kubku gorąca herbata, odwróciłam głowę, Jerzyk zdążył wskoczyć, zaczepić pazurkami i wylać cały kubek, częściowo na siebie. Oczywiście uciekł, ja za nim, przerażona, ale wygląda, że nic mu się nie stało. Owszem, ma mokre futerko. ale skórka wygląda na zdrową. Za moment już bawił się i chrupał chrupeczki chyba na uspokojenie. Herbata była gorąca, ale parę minut od wrzenia wody minęło, no i samo przelanie do kubka lekko chłodzi. Czy może mu się jeszcze coś zrobić? A może futerko faktycznie złagodziło efekt? W tej chwili przyszedł do mnie szaleć. Na dotyk mokrych plecków nie reaguje bólowo.
Ale przestraszył mni okrutnie. Naprawdę trzeba mieć oczy dookoła głowy.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt wrz 21, 2007 8:30

Mysle, ze sie nie poparzyl,
ale trzymam :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 21, 2007 11:01

Nie poparzyl sie, nic nie musisz robic
futro nie przepuszcza wody tak szybko
zwlaszcza, ze przy skorze jest jeszcze naturalnie tlustawe (warstwa
ochronna) - ale uwazac trzeba, mogl sobie ryjek i lapki zalac przeciez
Jednak po takiej lekcji bedzie duzo wiedzial na temat 'gorace
i mokre', jestem pewna.

ja swoje uczylam: przysuwalam do goracej kuchni spokojnie
tak by poczuly cieplo, do goracego ziemniaczka na ziemi tez mialy okazje
w swoim tempie sie zblizyc, i zbadac, ze gorace nie jest przyjemne,
i nie ma co sie rzucac.
I teraz zupelny spokoj: ani do kuchni, ani do talerza z moim jedzeniem
zadna sie nie zbliza - owszem, Rysia wskakuje mi na ramiona i domaga
sie czegos, ale tez czeka az ostygnie.

Pozdrowienia dla Smarkotka !
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 25, 2007 19:34

Już nie mam siły do Jerzyka :( . Jest u mnie już ponad trzy miesiące (od połowy czerwca). Niemal wciąż leczony. Gdy trafił do mnie, miał katar i koszmarnie zapuchnięte spojówki, praktycznie wet nie mógł nawet sprawdzić, czy pod spodem są oczka. Na szczęście okazało się, że jedno funkcjonuje dobrze. Po okresie leczenia poprawiło się tak ładnie, że za dwa tygodnie miał być szczepiony. Niestety - sielanka trwała krótko, katar wrócił. I ta huśtawka lepszych i gorszych okresów trwa do tego czasu. Jerzyk na szczęście wygląda dobrze, rośnie, ma apetyt i humor (poza paru pojedyńczymi dniami gdy miał wysoką gorączkę), ale zdrowy nie jest. W międzyczasie miał zmieniane chyba trzy razy antybiotyki (miał i okresy bez antybiotyku), przyjmował betaglukan, rutinoscorbin, dostawał vetastyminę - a wirusisko wciąż żyje :( . Teraz jest na debecylinie. Jak ostatni raz byliśmy, dostał pierwszy zastrzyk, po trzecim ma dostać zylexis. Wet niestety ma trudności z osłuchaniem płucek - chłopię mruczy tak rozgłośnie, że zagłusza wszystko, jak traktor :) . Na wszelki wypadek kazał kocia oklepywać dwa razy dziennie - po oklepaniu ładnie odkaszluje. Niestety nie zawsze się uda oklepać, czasem tak wariuje, drapie i gryzie (zabawa taka :twisted: ), że pozostaje tylko puścić go i niech ucieka.
Dzisiaj znowu więcej kaszle :( . Jutro znowu do weta. Nie wiem, kiedy to się skończy. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego. Owszem, leczyliśmy katary, ale mijały i koniec. A tu... :(
Dzisiaj wykończyłam słoiczki wylicytowane przez dziewczyny na zwrot kosztów operacji Tosi (pożyczka z Funduszu Miodzia), bo obfociłam na licytacje nie lakierowane i musiałam polakierować. A teraz zabieram się za inne rękodzieła - i może mokkunia wybaczy mi, że narazie nie na Fundusz, ale chwilowo na Jerzyka. Bo już nie mam za co go leczyć. Wet bierze mało, ale dochodzą leki, Zylexis nie tani. Już nie daję rady.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], niafallaniaf, puszatek, quantumix i 135 gości