Dzisiaj dostałam rano ''zawału'' wprawdzie nie z powodu Dzwoneczka ale przez Kwitkę, a zamieszana była nasza gwiazda.
Zawsze na wieczór sprawdzam stan ogonów, czy wszyscy są.
Najbardziej muszę pilnować Kwitunię, ponieważ ona zawsze kombinuje jak zwiać, to uwiesza się na klamce,szuka nie zamkniętych okien...itd..
Kwitka ma kolory takie jak Dzwoneczek, wczoraj na wieczór patrze wszyscy są, biało czarne śmigneło mi przed oczami więc mówie Kwitka jest...
Dzis rano sniadanko, wołam Kwitkę , nie ma, szukam po mieszkaniu -nie ma..
No i zaczełam panikować, szukałam na podwórku, w piwnicy wszędzie o 5 rano.,.
Gdy byłam juz bliska załamaniu, patrze a guba Nala dziwnie patrzy na szafkę z butami, podchodzę , otwieram a tam Kwitka, siedziała całą noc, ktos ją zamknął.
No i to wszystko przez Dzwoneczka..
Takiej paniki narobilam ,że mój TŻ przyjechał z pracy.. teraz jestem w pracy i ręce mi się trzęsą nadal, Ci co mnie znaja wiedzą, że mam teraz mnóstwo problemów i jestem klębek nerwów a do tego dziś taka akcja,...
A Dzwoneczek, łudząco podobna do Kwitki zjadła ładnie śniadanko indyczka-gerberka,
ranka nie ropieje, jutro idziemy do kontroli....