Witam Wszystkich serdecznie !!!
To moja pierwsza wizyta na forum

wiec proszę o wyrozumiałość jak będzie coś nie tak
Tajfunik dotarł do mnie cały i zdrowy tylko oczywiście zestresowany

ale po pewnym czasie wyszedł ze swojego transportera i schował sie na szafce w łazience, gdzie później mieliśmy małą przygodę z piecem centralnego ogrzewania ale chyba wyszło nam to na dobre bo Tajfunik siedział u mnie na kolankach i dopiero jak się uspokoił to uciekł do sypialni. Przez pierwsze dwa dni spał w łożku albo pod nim i wychodził tylko wtedy jak mnie nie było, ale śniadanko zjadł w całości i do kuwtki też nie miał problemów trafić
Wczoraj wieczorkiem przeszedł przemianę, przyszedł potulił sie chwilke i czmychnął na szafę. A w nocy mnie obudził ok. 2 miaucząc donosnie domagał sie piszczot pozwolił mi zasnąc po 4. A jak wstałam do pracy o 5.30 to zaraz sie wygramolił z łożka i obserwował co robię
Teraz pewnie sobie smacznie dalej chrapie a ja niewyspana ale szczęśliwa kibluje w pracy
