Renatko,
chyba za bardzo nie wiem, dla kogo ma być ten tekst... bo jak coś jest dla wszystkich, to często okazuje się być dla nikogo

Pisząc cokolowiek artykuł, ulotkę, list - najczęściej pisze się do kogoś, nawet jeżeli tym kimś jest tylko kot

Nie wiem o kim mam myśleć pisząc, do kogo kierować słowa - do mojego sąsiada, który zwierząt nie lubi, do znajomej, która ma jednego kota i "swoją normę" w kwestii pomocy zwierzakom wykonała..., do znajomych, miłośników wychuchanych psów rasowych i równie wychuchanych mieszkań... do tych, którzy no wiedzą, rozumieją, ale może ktoś inny...
Na moje zniechęcenie w kwestii pisania takiego tekstu wpływ mają chyba doświadczenia ostatnich dni, kiedy rozpytywałam się gdzie się dało szukając domu tymczasowego najpierw dla Dextera, a wczoraj cały dzień dla Alicji. Rozmawiałam z wieloma osobami - miłymi, serdecznymi, wrażliwymi - z zerowym skutkiem i równie zerowym brakiem zrozumienia. Po kolejnej takiej (a jakże, bardzo miłej rozmowie

), poryczałam sobie w pracowym kiblu i stwierdziłam, że chyba chwilowo zajmę się moimi kotami i tylko nimi. Pewnie niedługo mi przejdzie, ale na razie mam dół w tym temacie jak lej po największej bombie - i nie czuję się na siłach, żeby przekonywać kogokolwiek... Jak widać skuteczność mojego przekonywania jest żadna
