niestety kciuki sie nie przydały- domek nie zadzwonił.... ale mamy kolejny problem... własciwie nie jest nowy bo wiem o nim od kilku tygodni....
**************************
Mamy tu w Częstochowie panią, która dokarmia bezdomne kotki, podaje provere i ma pod swoją opieką dość spory teren.... a w mieszkaniu.... TRAGEDIA... do tej pory tego typu sytuacje znałam tylko z opowiadań, po raz pierwszy naocznie miałam okazje się przekonać jak to wygląda i jestem w szoku, że ktoś moze mieszkac w takich warunkach.
W tej chwili 24 dorosłe koty i 11 maluszków... Pani nie ma żadnych dochodów, pomaga jej parę osób...
Pani mieszkała w blokach z tymi kotami, ale była bardzo uciążliwa dla sąsiadów - teraz (w tym tygodniu) przeprowadziła się do małego domku. Tam wszystko jest odświeżone, podłogi pomalowane, sciany, okna, nie ma centralnego ogrzewania (tylko piece, ale mam nadzieję uzbieramy dla niej na opał) ma troche mebli i łóżko (uzywane wszystko, ale przynajmniej nie przegnite) Chcemy jej się pomóc urządzić. Mamy więc prosbę- jeśli ktoś miałby na zbyciu - kawałki linoleum (do położenia pod kuwety), dywany, jakieś meble typu fotele, krzesełka, stół, firanki, coś do kuchni (nie wiem czy ma lodówkę pralkę itp), nawet garnuszki i talerze się przydadzą, potrzebna jest też czysta pościel, ręczniki, koce - po prostu wszystko....
dla kotów kuwetki, miseczki, mocna siatka do zabezpieczenia okien, drapaki, podusie...
trzeba tez zabezpieczyć ogródek, zeby koty nie rozlazły się po okolicy (mieszka w miejscu, gdzie krzyzują się dwie bardzo ruchliwe ulice)
co do kotów: tak jak pisałam w tej chwili jest 24 szt. było 25 ale w trakcie przeprowadzki w nowym domu było uchylone okno i jeden kocur próbował wyjść.... Sąsiadka, staruszka opowiadała, ze męczył się trzy godziny a ona nie była w stanie nic zrobić ... Pani Bożenka jest załamana....
jest 11 kociat - z tego 5 do wydania juz - p.Bozenka zgarnęła kotkę, która okociła się w krzakach. 6 pozostałych to miot jej kotki (w tej chwili mają ze 2 tyg - oczywiscie nie było mowy o uśpieniu). Ona nie przejdzie obojętnie obok żadnej kociej bidy... Wszystkie kotki p. Bożeny dostaja provere - ale jednej i tak sie udało - jeden kocur nie był wykastrowany (teraz już jest) Musimy wyadoptować część dorosłych (chociaz nie chce ich oddać) bo p. Bozena nad tym po prostu nie panuje... no i maluchy oczywiscie. Jej kotki też bedą kolejno sterylizowane, z tym że w tej chwili na pierwszym miejscu są dziczki.... Sterylizacje jak na razie finansuje jedna osoba, która kupuje też żwirek i karmy (dla tylu kotów są to gigantyczne ilosci). Mamy już oddział FFA w czestochowie, ale zanim ruszymy ze zbiórkami pieniązków minie troszkę czasu - poza tym szkoda wydawac pieniądze na rzeczy, które ktoś moze ma po prostu zbędne u siebie w domu...
P. Bozena nie wpuszczała nikogo do mieszkania przez ładne parę lat - dlatego nie wiedziałyśmy ile ma kotów...
założyłam nowy wątek:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2293537#2293537
kocięta do adopcji sa TU:
http://foranimals.w.netarteria.pl/www/peczek-1/