Mary, nie tylko zwierzęta odchodzą.
Odchodzą od nas rodzice, nawet dzieci i to wszystko musimy przeżyć, choć za każdym razem płaczemy i wyrzucamy sobie, że nie zrobiliśmy wszystkiego. Tak już w życiu jest.
Ptysi szkoda. Szkoda wszystkich tych bezbronnych istot na czterech łapach, którym nie udało się mieć domu i miłości choć przez kilka lat. I powiem Ci, że to bardziej odczuwam, gdy patrzę na moją czwórkę, której, poza własnym bezpiecznym ogrodem, niczego nie brakuje.
Ptysi szkoda. Nie udało się maleńkiej. Będzie zawsze w naszych sercach.
Mary, dziękuję Ci za opiekę nad Ptysią w tych jej ostatnich dniach. Nie było jej dane być zdrowym kotem.
Jeśli ktoś tu zawinił, tzn. postąpił źle i to świadomie, to ci ludzie, którzy adoptując Ptysię mieli moralny OBOWIĄZEK zaopiekować się nią. Niech los im się odpłaci.