» Śro cze 14, 2006 13:14
Małe walczą jak młode lwiątka. Musiałam użyć siły, by utrzymać je w trakcie zastrzyków. Zostały w lecznicy. Nie mają zamiaru się poddać. Trzymają się uparcie naszego świata. I cierpią tak strasznie. Wszyscy wierzą, że się uda. Ja też.
Błagam, po prostu błagam, nie pozwólmy, by panleukopenia nadal regulowała populację kotów. Zróbmy to za nią sterylizując koty wolnożyjące. Szukajmy możliwości i środków, wspierajmy innych, działajmy na własną rękę i łączmy się w grupy. To nieprawda, że to zadanie nas przerasta! Setki kociąt umiera w tej chwili bez najmniejszej szansy. Urodziły się po to tylko, by dostać te kilka godzin bólu...