» Sob paź 08, 2005 22:13
Relacja z wizyty u p. Hanki + rozliczenie wydatków
Jak już Pini pisała (czego dowodem zdjęcia wklejone przez nią) byliśmy w trójkę, Piniowie i ja niżej podpisana u p. Hanki.
Zanim zacznę, przedstawię może najpierw stan konta i ilość kasy, jaką wydaliśmy.
W dniu 07.10.05 mieliśmy na koncie 533,94 zł. Z tej kwoty 300 zł zostało przeznaczone na mięso dla dostawcy p. Hanki. Za 87 zł kupiliśmy w Tesco puszki, śmietankę i ser biały. 63 zł przeznaczyliśmy na leki.
Może tu przy okazji podam nazwy potrzebnych leków:
1. Flegamina w tabletkach
2. Lydium
3. Biostymina
4. Lincospectin 1/2 butelki
5. Sinulox - zastrzyki + tabletki
6. Ceporex - tabletki
7. Catosal 1/2 butelki.
Zawieźliśmy też b. dużo darów zebranych przez młodzież z gimnazjum, o którym pisałam. Były tam kuwety, ręczniki, koce, kołdry, gazety, makaron, kasze, sucha karma, saszetki z jedzonkiem kocim.
Piniowie przywieźli gazety, ręczniki, koce. Nazbierało się tego dosyć sporo, co cieszy, bo potrzeby były i są ogromne. Wydaje mi się, że największe dziury w tym momencie (przynajmniej żywieniowe) zatkaliśmy.
Sytuację u p. Hanki można określić nazwą "norma". Duża część kotów kichająca, prychająca (nieustająco chory Tutko - potrzebny mu jest ocieplacz typu paltko dla Yorków, do ogrzania) chora nie wiadomo za bardzo na co, bo jeszcze nie zdiagnozowana (i tu np. Dziunia, Pikuś), z chorymi ząbkami i łapkami (np. Fizia).
Chory jest Dziubek, w tej chwili leczony Sinuloxem, ale do powtórnej diagnozy, bowiem brak efektów leczenia, chora jest Ewusia, Kajtuś ma chory pęcherz, chora Bianca - do zdiagnozowania.
Sytuacja dosyć przerażająca, bowiem większość z nich ma jakieś dolegliwości. Te, które ich nie mają są w zdecydowanej mniejszości. Takie są np. Piegusia, która przywitała nas tradycyjnie na samym początku i Tola, która wszystkim rzucała się dosłownie w ramiona, domagając się pieszczot i uwagi. Wesoły i rozbrykany jest Pstryk, zdrowy Maksio, którego jednak nie ominęły różne przygody podczas walk kocich.
Bardzo dobrze radzi sobie kotek z amputowanymi łapkami, przystosował się znakomicie do sytuacji i pędzi w miarę możliwości żywot normalnego kota.
I tak to w sumie wygląda.
Chcę również przekazać podziękowania za wpłaty od Eleganta, Kleksia, Oneczki, Oneta, Puszka, Maksia i Zbója.
Podziękowania również b. piękne dla Pinich, którzy przyjechali, zawieźli, pomogli w zakupach, odwieźli, odciążając w tym miesiącu Agę*.
Mam nadzieję, że wieści z następnej wizyty będą bardziej optymistyczne.
Pozdrawiam wszystkich, przekazując podziękowania i pozdrowienia od p. Hanki
Ania