Diabelska ósemka - czyli jak koty zdecydowały za nas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 19, 2005 20:58

Aleba - a sprobuj kupic mu cos PYSZNEGO co jednoczesnie suche i duze jest? np Hills Oral Care :lol:
jak bedzie mu smakowalo bardzo to i do gryzienia sie przekona :lol:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro kwi 20, 2005 8:39

No spróbuję z tym Hill'sem, chociaż jak do tej pory próby z różnymi karmami nie przyniosły spodziewanych rezultatów, bo wszystko jest błeee...
Na razie testowaliśmy:
- Royal Canin Kitten 34
- Royal Canin Exigent 35/30 (bardzo smakował Onetowi :wink: )
- Purina Pro Plan Adult Chicken&Rice (to się ewentualnie zjada, ale nie na sucho)
- Nutra Gold Kitten
- Nutra Gold Finicky Adult Cat
- Waltham Intestinal (teoretycznie to żarcie Inki, ale stwierdziłam, że kto wie...).
Do tego różne testy z dropsami, kabanoskami, pałeczkami, witaminkami i przekąskami dla kotów...
No rozbestwiony jest, no :twisted: :twisted: :twisted:

Mam w domu taki zapas suchej karmy, że mogłabym sklepik otworzyć :wink: Na razie korzystają na tym Inka i Onet, bo dostają mix suchego i bardzo im się to podoba :wink:
Od kiedy sprowadziłam do domu Purinę, a potem Nutrę, Inka zdecydowanie odmówiła konsumpcji samego Intestinalu i muszę jej go mieszać, bo inaczej nie ruszy. A i tak potrafi kombinować nad miską i pracowicie wydłubywać z niej te właściwe chrupki, a pozostałe wypluwać obok :twisted:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 20, 2005 17:14

:oops:
No to Ci napisze że u nas przerobił jeszcze resztę suchego Royala, plus parę innych suchych karm. I też nic. A tymi wielkimi chrupami np Oral fajnie się grało w hokeja :twisted:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pt kwi 22, 2005 10:25

Skończyła nam się Purina (głównie za sprawą Inki - żarłoka :twisted:).
Wobec tego wczorajszy Gerberek Lutka był z wkładką mieszanki pozostałych chrupek (bodajże 5 rodzajów, nie patrzyłam, wyciągnęłam garścią z miski z suchym i sypnęłam).
Okazuje się, że z Gerberkiem zje się wszystko :shock: I te duże chrupy i te mniejsze i te, co brzydko pachniały, miały nieodpowiedni kolor i budziły w kocie wstręt i niesmak...
Tylko musi być z Gerberkiem - bo jak jest bez, to łapka Lutkowi natychmiast sama skacze, żeby świństwo zakopać...

A potem rudykot oddał się bez reszty szaleństwom z miotełką... Radość była tym większa, że można było wykorzystać do zabawy folię, w którą były zapakowane krzesła obrotowe (wczoraj je sobie nabyliśmy w Ikei). Za nami więc szeleszczący wieczór oraz noc przespana na nowym nabytku - krzesła są dobre, bo kotom na nich wygodnie 8)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 25, 2005 8:12

Mieliśmy wczoraj gości i świętowaliśmy z lekkim opóźnieniem urodziny mojego TŻ.
Malucci jako jedyny kot stanął na wysokości zadania i pełnił honory domu - przyjmował gości w przedpokoju, badał ich torby i obwąchiwał buty, a potem pozwalał się podziwiać, robił wdzięczne minki i siadał w wystawowych pozach, a na koniec odstawił szaloną polkę-galopkę za miotełką z piórkami. Moi goście byli zachwyceni i zakochani :love: A mały rudy drań :wink: nic a nic się nie bał i dawał do zrozumienia, że kocha być uwielbiany... Więc na koniec ułożył się do drzemki na naszym nowym krześle - oczywiście w takim miejscu, skąd wszyscy mogli go dobrze widzieć i komplementować, jak ładnie kontrastuje jego futerko z czarnym obiciem krzesła :lol:
Inka z Onetem w tym czasie spały w drugim pokoju i wylazły stamtąd dopiero po dłuższym czasie - na bardzo ostrożnych łapach szły sprawdzić, co to za ludzie rządzą się w ich salonie :wink: Po pewnym czasie się rozkręciły i też zaczęły popisy. Inka np. uparła się, że ukradnie ze stołu trochę sernika - i tak długo kręciła się wokół, kombinowała, próbowała - aż w końcu jej się udało :twisted: Onet za to urządził gościom występ pt. złap mnie, jeśli potrafisz. Wchodził do pokoju, po czym na najmniejsze szurnięcie czmychał z radosnym kwikiem, a następnie wychylał łepek zza rogu i patrzył, czy ktoś go goni...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 25, 2005 18:39

:mrgreen:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Śro kwi 27, 2005 19:50

I co słychać u mojej ulubionej trójeczki?

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Czw kwi 28, 2005 13:28

Dobrze jest :)
Ineczka wygląda i zachowuje się jak okaz zdrowia. Daję jej raz dziennie Intestinal, natomiast drugi posiłek jakiś inny - gotowane mięsko, gerberka, gotową karmę. Do tego w ciągu dnia mix kilku rodzajów suchego. Czasem mleko dla kociąt, jogurt, serek. Nic się nie rozregulowuje, kupki są podręcznikowe, panience boczki już się zaokrągliły, brzuszek pękaty :D Przestała wyglądać jak przecinek :D
Onecik też robi się coraz bardziej "w sobie", no i jest coraz bardziej przytulaśny i przylepny. Już sam przychodzi do łóżka na głaskanie i bezlitośnie egzekwuje swoją porcję pieszczot :D Poza tym ślicznie śpiewa :wink: kiedy woła towarzystwo do zabawy.
Malucci bryka, zaczepia inne koty, skacze Onetowi na głowę i gryzie Inkę w zadek :D Wieczorami przychodzi do łóżka się popieścić. Jak za długo siedzę wieczorem przy komputerze, podchodzi i wspina się do mnie, podstawia łepek i daje znać, że już czas do łóżka... W nocy śpi z nami - albo na moim brzuchu, albo koło mnie, albo na rogu narożnika z główką złożoną na poduszce mojego TŻ-ta.
Martwi mnie tylko ta jego niechęć do gryzienia - może mam omamy, ale wydaje mi się, że jednak dziąsełka są troszkę zaczerwienione. Jutro jadę z nim na rwanie jajców :wink: , więc przy okazji poproszę o obejrzenie ząbków i przyległości.
Dzisiaj siedzę w domu, więc mogłam trochę dłużej pospać. Kiedy się obudziłam, koło mnie leżały przytulone do mnie 3 mruczące kłębki :1luvu:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 28, 2005 17:14

Syneczek mój bez jajców zostanie!!! :crying: :wink:
Kciuki trzymam żeby dobrze poszło :ok:
Bardzo się ciesze że z Ineczką już w porzadku.

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Czw kwi 28, 2005 17:58

A jajca ma pokaźne :lol:
Na pociechę dostał przed chwilą gotowanego kurczaczka - bardzo mniamśnego... Niech mu osłodzi życie przed jutrzejszą egzekucją :wink:
A poza tym jest na mnie obrażony, bo jakiś czas temu zafundowałam kotu mycie uszu - a tego baaardzo nie lubi :twisted:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 28, 2005 18:37

Za odjajczenie trzymam juz :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt kwi 29, 2005 20:26

Malucci już bez jajców 8)
W drodze do lecznicy w transporterku siedział Onetowi na głowie :lol: Onet jechał tylko na odrobaczanie, ale był chyba bardziej wystraszony.
W lecznicy zważyliśmy, że 2 koty + transporter = 9,5 kilo... Niesione w jednej ręce przez mojego TŻ. Z tego Malucci to 4 kilo.
Rudy potwór narobił nam wstydu w lecznicy :wink: Po pierwszej dawce narkozy (bardzo niewielkiej, bo przecież jest z niego delikatny rudasek :wink: ) kocik się zbuntował i zareagował wymiotami oraz rozluźnieniem zwieraczy... :roll: Smrodek był imponujący 8)
Odbyło się wobec tego komisyjne czyszczenie stołu i kota, który mocno trzepnięty bujał się na nim, ale nie chciał wcale zasnąć. Musiał dostać pozostałą część dawki, żeby odpłynął.
Pozwolił sobie zajrzeć w paszczę. Ząbki są już wszystkie, ostatnie trzonowce jeszcze nie do końca wylazły, więc mogą go trochę drażnić.
No i niestety ma lekkie zapalenie dziąsełek.
Po zabiegu Malucci został zapakowany do transporterka, zabezpieczony przed Onetem i dowieziony do domu. Leży teraz biedak na boczku i próbuje dojść do siebie :(
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 29, 2005 20:47

Kochany malutki :(
No biedny, noo.
Wszystkie te rudzielce tak mają chyba. Mój Dudolf też po narkozie pawiował i też nie chciał zasnąć. I te zwieracze też :oops: tentegonooo :oops:
Pomiziaj delikatnie bezjajkowca.

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pt kwi 29, 2005 21:58

Rudy odjajczony (wczoraj) pozdrawia rudego odjajczonego :wink: :lol: Misiek już kilka godzin po zabiegu brykał troszkę, a dziś to już szalał. Wszystko będzie ok :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 30, 2005 11:53

Oj, Malucci to jednak delikatny rudasek... Przynajmniej jak go porównam z Onetem po kastracji.
Onet wybudził się szybko, łaził początkowo niepewnie, ale z każdą chwilą coraz sprawniej, w nocy się wyspał, a następnego dnia już rozrabiał.
Malucci wybudzał się 3 godziny, po czym wylazł z transporterka z mokrym tyłeczkiem, bo niestety zsiusiał się pod siebie. Cierpliwie przeczekał wycieranie, a potem rozpaczliwie szukał jakiegoś ciemnego, zacisznego kątka, żeby się zaszyć. Przestawiłam mu w końcu na podłogę tekturowe pudełko z ręcznikiem w środku, w którym czasem sypiał. Wlazł do środka, tylko ogon został na wierzchu - i było pudełko z długim, rudym ogonem :wink:
W międzyczasie zdążył zrobić kolejną kałużę na środku pokoju - znowu wycieranie kota... Była już wtedy z niego mokra, śmierdzącą bieda :(
W pudełku siedział przez kilka godzin, ale kiedy obudziłam się przed 4 w nocy, spał już z nami na łóżku. Już suchy i wymyty ze smrodków wszelakich.
Rano zażądał śniadania, ale zjadł niewiele. Potem dostał jeszcze jogurt - też tylko trochę dziubnął. Pije wodę. Kuwetka wróciła do łask.
Cały dzień snuje się senny. Na miotełkę troszkę próbował polować, ale chyba go to za bardzo męczy. Teraz znowu śpi. Pozwala się głaskać.
Niech odeśpi i niech obudzi się mój dawny rudy łobuz 8)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 650 gości