(7).. zycie to skarb - na krawędzi... zmiana.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 07, 2021 19:48 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Milenka trochę mi na kota trzustkowego wygląda. Z tego co czytałam na wątku USG jest zaplanowane na 9.06, bliżej niż dalej.
Tak z tego co u nas było, to kiedy występowały już objawy ze strony układu pokarmowego (niechęć do jedzenia), to kot u weterynarza nie okazywał oznak bólu podczas macania. Dopiero USG coś pokazywało.
Dosyć dobrze kotom robi na apetyt podawanie B12. Nawet przy mocno podrażnionej trzustce, potrafi pokonać niechęć do jedzenia. I niekoniecznie działa tylko w zastrzyku. Działa doustnie, z tym, że to musi być metylokobalamina nie cyjanokobalamina (stosowaliśmy np. z aliness) i podana w dużej dawce (min. 500mikrogramów dziennie).
Metylokobalamine mam na stanie w domu i zawsze przy gorszym apetycie u któregoś kota jest podawana.
Tak o tym piszę, bo nawet jak u nas działała (było to widać w badaniach laboratoryjnych u 2 kotów) nadal jeden z wetów twierdził, że B12 tylko w zastrzykach działa. A skoro można kotu oszczędzić bolesnego zastrzyku...
To może nie być trzustka. Ponad 6 lat walczyliśmy z przewlekłym zapaleniem trzustki u Horacego, może zafiksowana już jestem w jedną stronę.
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon cze 07, 2021 19:55 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Bardzo mi zalezy na zdrowiu i komforcie zycia moich kotow. Stawianie sprawy, ze mam zrobic jakies drogie i nieobojetne dla zdrowia kota badanie, bo lepiej jest wiedziec co jest i czy mozna to leczyc jest wywieraniem na mnie presji zpowodu tego co napisalam w pierwszym zdaniu. I ta wewnetrzna walka, a jak nie zrobie i sie okaze, ze to bylo cos co mozna bylomiesiac temu wyleczyc, a teraz juznie mozna,powoduje, ze ulegam presji. Ani neurolog, ani dr prowadzaca przed badaniem nie rozmawialize mna o prawdopodobienstwach roznych zdarzen. Tylko ze trzeba zrobic bo będzie pogorszenie. To sla mnie jest nie fair.
Teraz robienie rezonansu tylko po to by wiedziec jak przepuklina wplywa na rdzen jest prowadzeniem obserwacji klinicznych na moim kocie i przy uzyciu moich pieniedzy. Wywieranie subtelnie presji, ze jak tego nie wiemy to jest bol tej sytuacji, nie jest ok. Bo rezonans kregoslupa nie wplywa na dobranie leczenia, jest badaniem dla wiedzy.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon cze 07, 2021 19:57 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

theta pisze:Milenka trochę mi na kota trzustkowego wygląda. Z tego co czytałam na wątku USG jest zaplanowane na 9.06, bliżej niż dalej.
Tak z tego co u nas było, to kiedy występowały już objawy ze strony układu pokarmowego (niechęć do jedzenia), to kot u weterynarza nie okazywał oznak bólu podczas macania. Dopiero USG coś pokazywało.
Dosyć dobrze kotom robi na apetyt podawanie B12. Nawet przy mocno podrażnionej trzustce, potrafi pokonać niechęć do jedzenia. I niekoniecznie działa tylko w zastrzyku. Działa doustnie, z tym, że to musi być metylokobalamina nie cyjanokobalamina (stosowaliśmy np. z aliness) i podana w dużej dawce (min. 500mikrogramów dziennie).
Metylokobalamine mam na stanie w domu i zawsze przy gorszym apetycie u któregoś kota jest podawana.
Tak o tym piszę, bo nawet jak u nas działała (było to widać w badaniach laboratoryjnych u 2 kotów) nadal jeden z wetów twierdził, że B12 tylko w zastrzykach działa. A skoro można kotu oszczędzić bolesnego zastrzyku...
To może nie być trzustka. Ponad 6 lat walczyliśmy z przewlekłym zapaleniem trzustki u Horacego, może zafiksowana już jestem w jedną stronę.

To moze byc trzustka, bo badanie fpli ilosciowe,zkrwi w labie, dalo wynik niejednoznaczny.
Wiecjak najb moseszmiec racje.
Dzieki za teinfo o wit b12
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon cze 07, 2021 20:23 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Marzenia11 pisze:Bardzo mi zalezy na zdrowiu i komforcie zycia moich kotow. Stawianie sprawy, ze mam zrobic jakies drogie i nieobojetne dla zdrowia kota badanie, bo lepiej jest wiedziec co jest i czy mozna to leczyc jest wywieraniem na mnie presji zpowodu tego co napisalam w pierwszym zdaniu. I ta wewnetrzna walka, a jak nie zrobie i sie okaze, ze to bylo cos co mozna bylomiesiac temu wyleczyc, a teraz juznie mozna,powoduje, ze ulegam presji. Ani neurolog, ani dr prowadzaca przed badaniem nie rozmawialize mna o prawdopodobienstwach roznych zdarzen. Tylko ze trzeba zrobic bo będzie pogorszenie. To sla mnie jest nie fair.
Teraz robienie rezonansu tylko po to by wiedziec jak przepuklina wplywa na rdzen jest prowadzeniem obserwacji klinicznych na moim kocie i przy uzyciu moich pieniedzy. Wywieranie subtelnie presji, ze jak tego nie wiemy to jest bol tej sytuacji, nie jest ok. Bo rezonans kregoslupa nie wplywa na dobranie leczenia, jest badaniem dla wiedzy.


Nie bardzo rozumiem - kto wypiera na Ciebie presję?
Ja?
Weci?
Uważam że rezonans mózgu przy takich objawach miał sens. Po to się to badanie robi.
Był zrobiony gdy kotka dobrze się czuła, była w fajnej formie, wiecie co się dzieje. To nie ucho mąci.

Rozmowa o wszystkich możliwych scenariuszach przed badaniem była bez sensu większego, bo co miałoby to na celu? Wystraszenie Cię? To badanie było po to żeby wiedzieć co się konkretnie dzieje i obgadać scenariusz który Was dotyczy.
Kto Cię namawia/zmusza do robienia rezonansu rdzenia?
Jest to jedna z opcji którą można zastosować - coś da, pozwoli poznać faktyczny stan kota. Dla neurologa byłaby to pewnie ważna wiedza bo da całokształt obrazu stanu kota i mógłby na tej podstawie z większą dozą pewności powiedzieć jakie są rokowania i jaki będzie prawdopodobnie przebieg choroby.
Ale to właściciel kota po rozmowie z wetem uzna którą drogą idą.

Przykro mi że rezonans nie wyszedł idealny, Ty już zdążyłaś się ucieszyć że taki jest bo wetka która była przy jego robieniu tak Ci powiedziała.
Ale wiedza że to jednak nie ucho a móżdżek i jest to taki a nie inny problem z nim to ważne informacje które już masz. Przyplatala się choroba taka a nie inna. Ale ze sporą dozą prawdopodobieństwa będzie sobie ona przyplątana jednak nie utrudniająca Wam bardzo życia.
Kotka wymaga obserwacji, ale to naprawdę nie tragedia.
A wiesz co jej dokucza.
Możesz skonsultować się z neurologiem bo on lepiej niż ja wie czy są jakieś metody lepszego trzymania tej choroby w ryzach.
Ale to na spokojnie.

Blue

 
Posty: 23884
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon cze 07, 2021 20:33 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Tak, rozmowa o tym co jest prawdopodobne ma sens, bo mnie przekonuje lub nie do prowadzenia badania. Argument: to ze jest dobrze ale bedxie pogorszenie, nie jest merytoryczny, ale wywiera presje.
Uzaleznianie leczenia od zrobienia badania jest wywieraniem presji.
Dr prowadzaca nie chciala podac Notce convenii bez zrobienia rezonansu. Nie chciaka jej podac pierwszej dawki wit b12 bez badania krwi. Nie chce podac Milenie sterydu bez usg, kot cierpi 3 tydzien.
Czy to nie jest wywieranie presji?
Bedac z Milena u wet w srode po rezonansie w poniedziałek powiedzialam, ze mnie nie stac na leczenie. Przy moich dochodach i ilosci osobi spraw, na ktore maja mi wystarczyc, stanelam pod murem.
Co by zrobila wet gdybym powiedziala, ze ja jej nie zrobie usg w ciagu najblizszych dwoch miesiecy? Gdybym nie ulegla presji ze trzeba, by wiedziec czy podac steryd?
Majac koty swoje, dzialkowe, brara,naprawe auta i chcac zrobuc te wszystkie badania musze z czegos zrezygnowac.wiec wybieram siebie.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon cze 07, 2021 20:37 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

I tak, ciagle sie ciesze , mimo wszystko, ze to nie jest zaden guz, gdziekolwiek, ze to ta przepuklina. A bafanie robil dr Olkowski a poniewaz mial drugie to anestezjolog przekazywala informacje.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto cze 08, 2021 6:17 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Marzenia11 pisze:Dr prowadzaca nie chciala podac Notce convenii bez zrobienia rezonansu. Nie chciaka jej podac pierwszej dawki wit b12 bez badania krwi. Nie chce podac Milenie sterydu bez usg, kot cierpi 3 tydzien.
Czy to nie jest wywieranie presji?


Ja znam tą wetkę. I wiem że gdy uważa że podanie leku w ciemno jest bezpieczne lub ewentualne korzyści przeważają nad ryzykiem - to nie ma z tym żadnych problemów. Dlatego czuję się w obowiązku stanąć w jej obronie bo sama zrobić tego nie może.
Nie, nie nazwałabym tego wywieraniem presji. Raczej intuicją, doświadczeniem i wewnętrznym przekonaniem.
Co byś o niej pisała i co do niej czuła gdyby podała lek wbrew sobie i nastąpiłyby poważne powikłania?
Miałabyś pewnie dużo żalu i uważała że przecież ona jest wetem, ma wiedzę, skoro uważała że to nie jest dobra droga powinna postawić na swoim.

Co by się działo gdyby podała steryd czując podskórnie że może bardziej zaszkodzić niż pomóc - i by zaszkodził? Albo zamaskował tymczasowo objaw i w rezultacie to co się dzieje wybuchłoby ze zdwojoną siłą za jakiś czas? Podanie sterydu przed usg może zafałszować wynik może też zmniejszyć dolegliwości ale pierwotna przyczyna kwitnie.

Nasz Miś miał pogorszenie typowe dla Addisona. Po podaniu leków Miś ożył, czuje się świetnie. Zero objawów chorobowych. A mimo to poprosiła o wykonanie szeregu badań krwi - bo chce mieć pewność że nic więcej się nie dzieje niż stres wywołany hałasem. Też mojego budżetu nie ucieszyły te badania, kot jak pączek w maśle obecnie. Ale życie mnie już nauczyło że jej intuicja nie raz ratowała moje koty.

Nie wiem co wetka by powiedziała gdybyś stwierdziła że nie jesteś w stanie teraz zrobić usg. Może trzeba było jej to powiedzieć. Pani doktor, po prostu nie dam rady, co możemy w tej sytuacji zrobić. Może by zaproponowała Ci alternatywną ścieżkę a może by uznała że bez wyniku tego badania uważa leczenie za ryzykowne na tyle że się go nie podejmie. Nie mam pojęcia.

Co ja mogę Ci powiedzieć?
Mogę jedynie doradzić zmianę lekarza skoro temu nie ufasz, uważasz że wywiera na Ciebie presję i jest Ci z nim nie po drodze.
Nie mówię Ci tego absolutnie z pretensją.
Wiem jak to niesamowicie ważne miec weta któremu się ufa.
Sama wielu odwiedziłam zanim trafiłam. Ale to że mi ktoś pasuje i dobrze się z nim dogaduję nie musi oznaczać że Tobie też.

I to oczywiste że wynik rezonansu mógł być o wiele gorszy. Bardzo mocno trzymałam za niego kciuki! Bo różnie mogło być.
Nie ma co rozpaczać z jego powodu, choć mógłby wyjść też lepszy. Teraz trzeba pogadać z wetem któremu zaufasz - co dalej z tym robimy.
Kotka czuje się dobrze i to doskonała wiadomość.
Ty wiesz co się dzieje, jest konkretna diagnoza i przyczyna problemów.
Teraz na spokojnie trzeba obgadać co zrobić by ten stan utrzymać.
Także biorąc pod uwagę Twoje możliwości finansowe.
Dzięki rezonansowi wiesz co jest przyczyną jej problemów, wiadomo co się może dziać gdyby pojawiły się jakieś dodatkowe objawy - nie trzeba będzie działać zupełnie w ciemno. Biorąc pod uwagę wynik - ten rezonans był potrzebny. A co dalej z wynikiem? To musisz ustalić z lekarzem.

Blue

 
Posty: 23884
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto cze 08, 2021 6:44 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Blue, powiedzialam, zenie mampieniedzy zena rezonans wxielam kredyt, zemamy auto w naprawie tez powiedzialam.Ze poczulam, ze mnie nie stac na posiadanie trzech kotow. Uslyszalam, ze faktycznie jest drogo i mozemi byc trudno bo mam koty w statszym wieku. Tyle. I zebym sie nastawiala, ze na pewno steryd bedzie potrzebny, no ale usg juz niedlugo wiec zaczekajmy.
Milena batdzo zle sie czuje. Tyle w temacie.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto cze 08, 2021 7:00 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Jezeli Mis po podaniu lekow pocxul sie wysmienicie to mozna ze spokojem porobic badania, aby miec pewnosc ze nic wie ej nie ma. Milenka cxuje sie coraz gorzej, od wczoraj mam skulonego w budce albo wcisnietego w najdalszy kat pod wanna kota, zobcymi patrzacymj na mnie oczami, nie reagujacego na nic. I nie wiem, czy z bolu, czy stresu powodowanego wyciaganuem na zastrzyki. Dla mnie czekanie ba usg ponad 2 tygw syt podejrzenia zapalenia ukl pokarmowego jest niesamowite.
Wiem ze moge zmienic lekarza
Nie mam pomyslu na kogo. Poza tym jakoś dajenam szanse na zbudowanie relacji jaka masz Ty.
Ale trudno mi patrzec na pogarszajacy sie stan Mileny.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto cze 08, 2021 7:38 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Marzenko, ja również stanę po stronie wetki, bo wiem, że robi co najlepszego może dla kotów, które u innych wetow nie miałyby szans. Nie dyskutuje z Twoimi uczuciami. Rozumiem je. Ja w całym moim szaleństwie zaufalam Jej (A wiesz,że z tym u mnie trudno).
Jadę dziś z obydwoma na usg do dr Marcinskiego. Jeśli Cię to urządza to wezmę jedną a drugą wizytę Ty wykorzystaj. Badanie mamy na 17, na Wilanowie. Daj znać do 9, to tylko jedna będzie glodowac. Niestety z powodu prasowych nie dam rady Was zawieźć na wizytę.
Ostatnio edytowano Wto cze 08, 2021 8:33 przez gusiek1, łącznie edytowano 1 raz

gusiek1

 
Posty: 1726
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2021 8:22 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

O ile zrozumiałam - Milena ma wdrożone leczenie, piszesz o wyciąganiu jej na zastrzyki. To nie jest tak że jest pozostawiona bez leczenia do czasu usg.
Ja w sytuacjach ostrych zwykle decyduję się na szybsze usg u innego weta ale rozumiem że chcesz do zaufanego lekarza z tym iść i są takie terminy. Tu niestety coś za coś.
Podanie sterydu w ciemno może poprawić samopoczucie kotki - ale jednocześnie sprawić że usg będzie niewiarygodne. Jaki sens? Może doktor uzna że jednak poda w ciemno jeśli ona się poczuje bardzo źle - ale tak czuje się dopiero teraz - jak rozumiem.
Steryd to nie jest cudowne remedium na wszystko, bywa bardzo pomocny ale u Twojej kotki nie wiadomo co się dzieje, najważniejsza jest diagnoza i dobrze dobrane leczenie.
Konieczne jest wykonanie usg by wiedzieć co się tak naprawdę dzieje.
Czekasz na badanie do dobrego fachowca któremu ufasz a to trwa.

Jednak cały Twój żal cały czas spada na wetkę.
I zaś - uważasz że źle robi. Powinna podać w ciemno steryd.
Ale jeśli podczas usg usłyszysz że w sumie nic bardzo niepokojącego nie widać, ale nie da się wykluczyć że podanie sterydu coś zamaskowało bo w wygasiło stan zapalny - więc tak naprawdę nie jest to wynik w pełni wiarygodny i w sumie nadal nic nie wiadomo a pieniążki trzeba zapłacić - to też byłabyś niezadowolona i nie bez powodu.

Ty naprawdę potrzebujesz weta któremu zaufasz, bo się wykończysz :(

EDIT: mam nadzieję że uda Ci się skorzystać z propozycji gusiek1! :ok:

Blue

 
Posty: 23884
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto cze 08, 2021 8:38 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

gusiek1 pisze:Marzenko, ja niestety również stanę po stronie wetki, bo wiem, że robi co najlepszego może dla kotów, które u innych wetow nie miałyby szans. Nie dyskutuje z Twoimi uczuciami. Rozumiem je. Ja w całym moim szaleństwie zaufalam Jej (A wiesz,że z tym u mnie trudno).
Jadę dziś z obydwoma na usg do dr Marcinskiego. Jeśli Cię to urządza to wezmę jedną a drugą wizytę Ty wykorzystaj. Badanie mamy na 17, na Wilanowie. Daj znać do 9, to tylko jedna będzie glodowac. Niestety z powodu prasowych nie dam rady Was zawieźć na wizytę.

Skoro jest tak, że atakuję wetkę - a nie o to mi chodziło tylko o to, ze nie rozumiem jej wolnego działania w sytuacji gdy stan kota sie pogarsza - to uzupełnię o jeszcze jedną sytuację. Gdy w październiku byłam z notką, która się bardzo, bardzo stresuje wizytami i zasugerowałam podanie wit b12, ktora - bardzo często na forum, też przez Blue - jest polecana przy problemach neurologicznych, zachwianiach chodu itd. Dr powiedziała, ze ok, ale najpierw trzeba zrobić badanie poziomu wit b12 we krwi i że bez tego badania nie poda mimo że prosiłam o jeden zastrzyk. Potem się okazało, ze jest bardzo niski, przyjeżdżałam 6 razu na wizytę, a mogłam 5 gdyby wykorzystała tę, na której było badanie krwi. Dopiero potem pomyślałam, żeby ją zapytać, czy podanie jednej dawki witaminy przy prawidłowym poziomie zaszkodziłoby kotu. I jeszcze kilka takich sytuacji.
Mam wątpliwości, boję się , teraz o Milenkę, i się nimi tutaj dzielę.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto cze 08, 2021 8:39 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

gusiek1 pisze:
Jadę dziś z obydwoma na usg do dr Marcinskiego. Jeśli Cię to urządza to wezmę jedną a drugą wizytę Ty wykorzystaj. Badanie mamy na 17, na Wilanowie. Daj znać do 9, to tylko jedna będzie glodowac. Niestety z powodu prasowych nie dam rady Was zawieźć na wizytę.

Już za późno, niestety, dostałam tę wiadomość już będąc w pracy - a w domu koty zostały z jedzeniem, wiec nie będę miała pewności, ze Milen a nic nie zje i będzie na czczo do badania.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto cze 08, 2021 8:49 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Blue pisze:O ile zrozumiałam - Milena ma wdrożone leczenie, piszesz o wyciąganiu jej na zastrzyki. To nie jest tak że jest pozostawiona bez leczenia do czasu usg.
Ja w sytuacjach ostrych zwykle decyduję się na szybsze usg u innego weta ale rozumiem że chcesz do zaufanego lekarza z tym iść i są takie terminy. Tu niestety coś za coś.
Podanie sterydu w ciemno może poprawić samopoczucie kotki - ale jednocześnie sprawić że usg będzie niewiarygodne. Jaki sens? Może doktor uzna że jednak poda w ciemno jeśli ona się poczuje bardzo źle - ale tak czuje się dopiero teraz - jak rozumiem.
Steryd to nie jest cudowne remedium na wszystko, bywa bardzo pomocny ale u Twojej kotki nie wiadomo co się dzieje, najważniejsza jest diagnoza i dobrze dobrane leczenie.
Konieczne jest wykonanie usg by wiedzieć co się tak naprawdę dzieje.
Czekasz na badanie do dobrego fachowca któremu ufasz a to trwa.

Jednak cały Twój żal cały czas spada na wetkę.
I zaś - uważasz że źle robi. Powinna podać w ciemno steryd.
Ale jeśli podczas usg usłyszysz że w sumie nic bardzo niepokojącego nie widać, ale nie da się wykluczyć że podanie sterydu coś zamaskowało bo w wygasiło stan zapalny - więc tak naprawdę nie jest to wynik w pełni wiarygodny i w sumie nadal nic nie wiadomo a pieniążki trzeba zapłacić - to też byłabyś niezadowolona i nie bez powodu.

Ty naprawdę potrzebujesz weta któremu zaufasz, bo się wykończysz :(

EDIT: mam nadzieję że uda Ci się skorzystać z propozycji gusiek1! :ok:

Nieprawda. Zapytałam dr gdzie mam iść na to usg bo terminy do dra Matrcińskiego są długie - powiedziała, zę do Multiwetu, tam jest też dr Zlot i jakaś jeszcze jedna. W Multiwecie jestem na wszelkich możliwych listach rezerwowych, bo najbliższy termin wolny był 18.06. Do dra M udało mi się zapisac na Bemowie bo już mam wprawę w dzwonieniu tam o 8.
Milenka była na wizycie 17.05. Wtedy została pobrana krew na badanie i już wtedy dr sugerowała podrażnienie jukładu pokarmowego typowe - czego nie wiedziałam - dla kotow biorących metizol. I czekałyśmy na wyniki , mimo ze wymiotowała, coraz mniej jadła, była smutna. Dostałam zalecenie zrobienia usg i dwie dawki prevomaxu na wszelki wypadek, do podania doraźnie. To jest leczenie? Po wynikach, gdzie wyszły wysokie próby wątrobowe dr powiedziała, ze moze być podrażniona trzustka też i wątroba a mozę też zoładek, wiec dalej potrzebne było usg - to na moją prosbę i sugestię, wet zadzwoniła do labu i poprosiła o zrobienie badnia specyficznej lipazy. Nie była to jej inicjatywa. Okazało się, ze wynik jest niejednoznaczny - wet zaleciła kroplowki z ornipuralem - 5 i 4 dawki prevomaxu. No dobrze, moze to jest leczenie, faktycznie. Po prevomaxie było 5 dni lepiej, objawy nasiliły się w środę tzn przestała jeść.
Od piątku 4.06 jest prevomax co drugi dzien, helicid i kroplówka gdyby nic nie jadła no i prawie pewnosć, ze będzie steryd. No moze to jest leczenie, od piątku to tak, ale ile czasu minęło.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto cze 08, 2021 8:55 Re: (7).. zycie to skarb...i po rezonansie s.10

Być mozę Blue i gusiek1 jest Wam łatwo patrzeć jak kot się czuje coraz gorzej i czekac na badanie. Być mozę faktycznie to wynika z teo, ze macie bezgraniczne zaufanie. Być moze macie inne osobowości, ja jestem bardziej poplatana i lękowa, mozę za bardzo panikuję. Być moze to wszystko ma znaczenie i jeszcze kilka innych rzeczy, które mam w życiu i za cholerę nie umiem tego poukładać do kupy, zeby było w m iarę normalnie.
Jest prawdą, że jestem u tej wet nadal, a narzekam - czyli widać niespójność. Ja się po prostu bardzo boję o moje koty. I stąd te miotanie się. Faktycznie do Ady Uznańskiej miała bezgraniczne zaufanie, ale ona mi wszystko mówiła, co i dlaczego robi, skąd talka a nie inna kolejność. Nie było tajemnic. Mówiła co jest najbardziej według niej prawdopodobne i od diagnostyki bądź wykluczenia czego zaczynamy, co jest w drugiej, trzeciej i dalszej kolejności. Też pracowała w lecznicy z dostępem do wszystkiego, więc wiele rzeczy pilnych mogłam zrobić niemal od ręki. Moze to też własnie robi ogromną róznicę.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 20 gości