Czaruś w swoim domku na resztę życia .

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 29, 2019 23:42 Re: Moje koty i różne kocie sprawy .

Martwię się , bo na osiedlu pojawił się kot latem, leżakowal pod balkonem jak świeciło słońce , raz był a raz nie . Potem znikł, a od paru tygodniu, przesiaduje pod drzwiami sąsiadki z osiedla, która mieszka w takim domku, to jest mieszkanie od miasta zdaje się. No mniejsza z tym, ale przy jej drzwiach stoi budka drewniana , którą sama kupiłam parę lat temu, dla takiej kotki wolnozyjącej , którą ta sąsiadka wysterylizowała i kotka ma tam jedzenie.
Zimą kotka jest zabierana do mieszkania i nocuje w łazience . Są tam jeszcze 2 koty w domu . W każdym razie ten kot tam siedzi pod tymi drzwiami , nawet teraz a jest minus 6 a ma być minus 8 w nocy .I ma tą budkę pustą, jeszcze zaniosłam tam dziś koc , żeby było przyjemniej , wsypałam przy wejściu do budki suchej karmy a ten kocurek nie chce tam wejść . Sprawdzałam parę godzin temu czy wszedł , świecąc z okna latarką i teraz znowu sprawdzilam i on wciąż siedzi przed tą budką . Nie rozumiem tego . Ta budka ma pomiędzy ściankami styropian, ale i tam wiem , że na mrozy się nie nadaje. Lepsze są budki styropianowe . No nieważne teraz, martwi mnie to że przy tej temperaturze, ten kot tej budki nie wykorzystuje . A na pewno to lepsza opcja , niż siedzenie na zewnątrz. Ja mam już 4 koty w wynajmowanym mieszkaniu . I naprawdę nie mogę następnego, ale próbowałam mimo wszystko, czy ten kot da się zbliżyć do siebie ale mimo , iż się odzywa a w zasadzie miauczy cały czas i robi wygibasy,to nie ma możliwości by go złapać na ręce. A w akcie bardzo ale to bardzo , głębokiej desperacji, byłam skłonna go zabrać chociaż na noc, aczkolwiek mam świadomość, że prawdopodobnie , miałabym oznakowany moczem pokój , w tym wynajmowanym mieszkaniu, które na wiosnę opuszczamy . Ale i tak byłam skłonna go zabrać. Nie dał się, ledwo go musnełam , jak wyciągam ręke to czasem ostrzegawczo warczy po kociemu i również mnie drapnał .
No i tak siedzę i jak święcę tam latarką te 100 metrów dalej i widzę że on nadal pod drzwiami siedzi, zamiast wleźć do budki, to się załamuje. przecież on może zamarznąć . Niby jest odzywiony, bo nie jest bynajmniej wychudzony , ale to niczego nie zmienia a wiem że ta babka go nie wpuści . Raz z nią rozmawiałam, że on pewnie jest porzuconym kotem , bezdomnym , bo na to wskazuje jego zachowanie , i pewnie chce aby go wpuściła . A ona sugerowała , że jej kocurek w domu też szaleje i robi wygibasy, bo nie jest wykastrowany i że ten kot , pewnie też czuje kotki itp itd. Ale wiem , że kotki ma po sterylce, nie mają rui . Więc raczej można wykluczyć, że dlatego przesiaduje . Moim zdaniem przesiaduje akurat tam, bo czuje koty i też chce wejść do środka . Ale to co mnie martwi teraz, to właśnie ten fakt, że ten kocurek nie wykorzystuje budki i woli marznąć . Czy ktoś jest to w stanie wytłumaczyć ?
Jak w ostatnim czasie były deszcze, to go nie widziałam tam pod drzwiami, czyli gdzieś musiał się podziać i chować przed deszczem a przed zimnem się nie schowa biedak ?
jutro ma być cieplej , ale środa i czwartek znowu spadnie temperatura . Nawet jak jutro kupię budkę z styropianu, to pewnie przyślą w nowym roku .
A nie mam pewności, czy do niej wejdzie, skoro do drewnianej nie chce :(
Ba , nawet kartonowy domek od kotów wyniosłam , dałam tam gruby koc, przykryłam , żeby chociaż w to wszedł , bo koty lubią kartony a on nic. Co z okna latarką poświece, to widać że wciąż na zewnątrz pod drzwiami siedzi :(

EDIT , tak tylko gwoli ścisłości dodam, że teraz uważam że ten kocurek może być i pewnie jest, kotem który miał dom .Bo nie wierzę że, zimą siedziałby poza domem i jadł poza domem . latem gdy sie pojawiał , to wierzyłam iż jest kotem wychodzącym , który przychodzi aby wśród zieleni , powygrzewać się w słońcu . Potem przyszła jesień , nie widywałam go już i odetchnęłam z ulgą, myśląc sobie , że zimno to już pewnie woli siedzieć w domu. I właśnie jakieś 2 tygodnie temu , spotkałam tą sąsiadkę i ona mi powiedziała że ten kot jej przesiaduje pod drzwiami i miauczy i się wygina , i że chyba mają ten swój okres, bo ciepło było przecież w listopadzie jeszcze i szaleje. Teraz uważam , że ktoś tego kota porzucił, mimo że jest okrągły nadal , i jakoś tak tutaj trafił w okolice no i , aż trafił pod drzwi sąsiadki .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 0:13 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Może spróbuj wylać w środku domku kilka kropli waleriany? Albo wysypać odrobinę kocimiętki (koty różnie reagują, niektóre są wrażliwe na walerianę, inne na kocimiętkę, jeszcze inne na żadną z tych rzeczy).
Kot na pewno jest domowy. A może poproś sąsiadkę, żeby go wpuściła na moment, tak żebyś go mogła złapać wewnątrz jej domu?
Pozostaje jeszcze próba złapania na klatkę łapkę.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69365
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 30, 2019 0:22 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

jolabuk5 pisze:Może spróbuj wylać w środku domku kilka kropli waleriany? Albo wysypać odrobinę kocimiętki (koty różnie reagują, niektóre są wrażliwe na walerianę, inne na kocimiętkę, jeszcze inne na żadną z tych rzeczy).
Kot na pewno jest domowy. A może poproś sąsiadkę, żeby go wpuściła na moment, tak żebyś go mogła złapać wewnątrz jej domu?
Pozostaje jeszcze próba złapania na klatkę łapkę.



Teraz świeciłam latarką i dalej siedzi a jest jeszcze zimniej . :( Przecież zamarznąć może .
Właśnie sama dziś myslałam, żeby go wpuściła do przedsionku a ja bym spróbowała go jakoś skłonić aby wszedł do transportera czy coś .
Klatki łapki nie mam, więc najszybsza opcja to ta jak wyżej .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 0:24 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Próbuj, to dobry pomysł.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69365
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 30, 2019 1:20 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Byłam tam, próbowałam, nawet ta sąsiadka wyszła bo kota jednego wypuszczała a drugiego wpuszczała , nie próbował wejść do przedsionka ani zwabić na sznurek, ale wygibasy robi i miauczy .Będziemy próbować go łapać , sąsiadka musi go jakoś namówić by wszedł do jej mieszkania a przedsionek ma mały i moglabym wówczas w koc go owinąć i do transportera włozyć i przenocować u siebie . Łatwo nie będzie ,bo ledwo czasem udaje się go głasnąć . Mnie dziś pacnął i podrapał .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 2:17 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Jak robi takie wygibasy, to ma zadatki na miziaka, tylko mu kastracja potrzebna!
Oby się udało! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69365
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 30, 2019 7:09 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Odniosę się do Twoich planów kastracji. Obawiam się, że nie masz czasu do końca marca/kwietnia :(

W tym roku obserwuję swoje bezdomniaki w pracy i okazuje się że one próbują się kryć już teraz
(pogoda niestety temu sprzyja). Na szczęście jesienią udało się wszystkie wykastrować, wiec śpię spokojnie :D

Uprzedzam, że ze względu na warunki pogodowe możesz nie zdążyć...

makrzy

 
Posty: 1052
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pon gru 30, 2019 10:44 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Warto postarać się u weta o proverę i dawać kocicom z jedzeniem, zanim zostaną złapane na sterylkę.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15220
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon gru 30, 2019 11:30 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Tak, też tak robiłam. Z tym, ze starałam się o provere ludzką, o stężeniu 10 mg i dzieliłam na pół (kocia ma stężenie 5 mg). Łatwiej było podać, bo tylko pół tabletki i konsystencja bardziej miękka, dająca się kruszyć i wsuwać w kawałki jedzenia. Zawsze najpierw dawalam tylko kawałki naszpikowane proverą, a jak zostały zjedzone, to dopiera resztę jedzenia.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69365
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 30, 2019 12:13 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

makrzy pisze:Odniosę się do Twoich planów kastracji. Obawiam się, że nie masz czasu do końca marca/kwietnia :(

W tym roku obserwuję swoje bezdomniaki w pracy i okazuje się że one próbują się kryć już teraz
(pogoda niestety temu sprzyja). Na szczęście jesienią udało się wszystkie wykastrować, wiec śpię spokojnie :D

Uprzedzam, że ze względu na warunki pogodowe możesz nie zdążyć...


Zdaje sobie sprawę, dlatego pierwsze próby podejmę w połowie stycznia i może z wykorzystaniem porad na forum, uda się odłowić te koty po kolei .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 12:16 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

jolabuk5 pisze:Tak, też tak robiłam. Z tym, ze starałam się o provere ludzką, o stężeniu 10 mg i dzieliłam na pół (kocia ma stężenie 5 mg). Łatwiej było podać, bo tylko pół tabletki i konsystencja bardziej miękka, dająca się kruszyć i wsuwać w kawałki jedzenia. Zawsze najpierw dawalam tylko kawałki naszpikowane proverą, a jak zostały zjedzone, to dopiera resztę jedzenia.



Tamte kotki są takie, że tylko jedna do mnie wychodzi i jej mogę tak spróbować podać. Druga albo nie wychodzi z placu na którym żyje, albo czeka aż się oddale , więc tu nie ma możliwości aby w sposób kontrolowany jej podać tabletkę. Trzecia kotka , przychodzi najrzadziej. Gdyby była, to mogłabym jej podrzucić tabletkę w jedzeniu . A jak często to trzeba podawać ? raz na tydzień ?

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 12:21 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Tak, raz na tydzień. Jeśli nie masz możliwości podania kontrolowanego, to wkladaj proverę w to, co kotka lubi najbardziej, jest większa szansa, że zje. Ja tę połówkę tabletki 10 mg dzieliłam jeszcze na 2 lub 3 drobne kruszynki, wtedy np. włożone w mieso mielone byly praktycznie niewyczuwalne.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69365
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 30, 2019 12:29 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

A propo tego kotka o którym wspominałam w nocy, przeżył noc i od rana siedzi. Nawet za wiele nie je suchej karmy, mokrą także bez entuzjazmu. Dzisiaj wstawiłam na olx ogłoszenie, może ktoś go rozpozna, chociaż wątpię aby miał kogoś, kto się o niego stara . Wszystko wskazuje na to, że porzucony biedak jest.
Powiedzcie mi, czy to możliwe, żeby koty miały teraz, jakiś swój okres godowy i dlatego on od tych drzwi nie odchodzi ? Bo ta sąsiadka mówi, że jej kocurek w domu też ostatnio szaleje a jest niekastrowany .Chociaż ma dwie kotki kastrowane w domu, a więc rui nie przechodzą . Dziś byłam w zoologicznym i pokazywałam zdjęcia tego kota, bo jedna z ekspedientek mieszka w bloku obok , ale w ogóle go nie kojarzy . I od niej to samo usłyszałam, że pewnie czuje tamte kotki i przesiaduje . Ja chcę mu budkę z styropianu zrobić, ale to przyjdzie najwcześniej w piątek a jeszcze noc ma być mroźna . Nie umiem ogranąć , czemu ten kot nie wejdzie , chociażby do tej drewnianej budki, tylko uparcie koczuje przy niej. W nocy po północy, sąsiadka wyszła bo wypuszczała jedną kotkę a drugą wpuszczała, ale on nie próbuje wejść do środka domu , tylko się ociera o mur .

Niestety nie da się też złapać, ledwo udaje się go pogłaskać momentami, ale łapkami uderza, i tak jak pisałam nocą, udało się mu , mnie drasnąć .

Zaraz dodam jego zdjęcia, tylko póki co , internet mi nawala i nie mogę załadować .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 12:44 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Kocurek zachowuje się tak, jakby czuł kotkę w rujce. Wielkich mrozów nie zapowiadają, powinien przetrwać do piątku, może styropianowa budka go skusi, o ile nie będzie chciał nadal pilnować wejścia do domu, gdzie jest - w jego wyobrażeniu - kotka w rujce.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69365
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 30, 2019 12:53 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

jolabuk5 pisze:Kocurek zachowuje się tak, jakby czuł kotkę w rujce. Wielkich mrozów nie zapowiadają, powinien przetrwać do piątku, może styropianowa budka go skusi, o ile nie będzie chciał nadal pilnować wejścia do domu, gdzie jest - w jego wyobrażeniu - kotka w rujce.



No właśnie tak się zachowuje, tylko że tam żadna kotka rui nie ma :) 8O :kotek:
Mało tego , ta kotka wolnożyjąca, która jednak jest wieczorem wpuszczana jak jest zimno, a potem wypuszczana gdy chce wyjśc a potem znowu wpuszczana, to ona się tego kocurka boi, bo on ją potrafi pogonić . I taki galimatias się porobił. A druga kotka, która mieszka w domu u sąsiadki, i dla odmiany wychodzi tylko po zmroku , bo za dnia się boi ludzi i wszystkiego, też się tego kocurka boi i też przed nim ucieka, bo także za nią lata.

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 752 gości