Kacperek - na zawsze zostanie w naszych sercach...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw wrz 09, 2004 21:03

Nieustająco za Kacperka :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw wrz 09, 2004 21:19

Blue pisze: Z ciekawosci mojej wrodzonej sie spytam - dlaczego nalezy usypiac koty gdy maja powyzej jakiejs tam ilosci leukocytow?
Ma to jakies uzasadnienie?
Normalnie - poza białaczką - przy takim wskaźniku leukocytów kot powinien być nieprzytomny, w śpiączce... Nie rokując poprawy czy wyleczenia. Zdaża się to przy jakiejś ciężkiej posocznicy, czy coś podobnego, ostrej wiremii...
Białaczka jest szczególną chorobą - jak widać - Kacper jest przytomny, niemniej - przy białaczce taki poziom daje nikłe szanse na zaleczenie, wskazuje na zaawansowaną chorobę.
Tu nie sama białaczka jest tak wyniszczająca terminalnie, ale choroby uboczne, zwykle (dla zdrowego kota) lekkie stany zapalne, czy zakażenia bakteryjne... Obniżenie odporności białaczkowe czyni je coraz trudniejszymi do wylecznia, coraz silniejsze antybiotyki...
Teoria zapewne wskazuje na eutanazję z powodu wniosków o nieuleczlności choroby i cierpieniu zwierzęcia, połączonych z kosztami leczenia...

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 09, 2004 21:28

Po Lolusiu podwórkowcu trudno mi wyobrazić sobie przypadek, który kwalifikowałby się do ........................

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Czw wrz 09, 2004 21:32

Prawde mowiac - jesli chodzi o koty to po kilku doswiadczeniach osobistych daleka jestem od stosowania czy tez akceptowania narzucanych "regul postepowania" - takich wlasnie jak te z poziomem leukocytow.
Widzialam w zyciu kilka kotow ktore nia mialy prawa przezyc wedle wszystkich prawidel - a ktore jakims cudem dostaly kopa i sie wygrzebaly :)
I nie mowie tu juz nawet o infekcjach - bo w tym przypadku naprawde zdarzaja ie dziwne rzeczy.
Pomijam juz nasza Malutka - ktora nie wiem jakim cudem zyje ;)
Ale np. sporo miesiecy temu bylam poproszona o robienie zastrzykow kotce ktora byla w fatalnym stanie - zostala znaleziona.
Kot byl w stanie niemal agonalnym - tak odwodnionego kota nie widzialam w zyciu, ogromny brzuch, kot wychudzony, dziasla w rozkladzie (masakra jakiej nigdy wczesniej nie widzialam), zeby wychodzily same.
Kota zoperowano rzutem na tasme (i tak trzeba bylo jej usunac zeby bo nie mogla jesc i usunac martwice z dziasel) - w srodku zrosty na otrzewnej, plyn w brzuchu, jakies ogniska zapalne na roznych organach.
Nie wiem po co ja wybudzono. Tzn. wtedy nie wiedzialam...

Po operacji kotka zaczela wracac do siebie - powolutku.
Kilka dni temu spotkalam wspolna znajoma swoja i opiekunow tej kotki - kocica wyglada ponoc swietnie, zdrowo, nie ma sladu choroby.

Dlatego ja z calego serca uwazam ze decyzja o eutanazji powinna byc podejmowana nie na podstawie samych wynikow - ale wynikow i stanu kota. Po daniu szansy.
Bo koty potrafia byc twardzielami :)
I moga zaskoczyc.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw wrz 09, 2004 22:08

Sorki za pytanie prostackie:

Czy wszystkie koty z Gizycka - skoro przebywaly z Kacperkiem -
sa zagrozeniem dla innych? Ze wzgledu na kontakt? Jak to jest?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw wrz 09, 2004 22:11

Blue pisze: Dlatego ja z calego serca uwazam ze decyzja o eutanazji powinna byc podejmowana nie na podstawie samych wynikow - ale wynikow i stanu kota. Po daniu szansy.
Bo koty potrafia byc twardzielami :)
I moga zaskoczyc.
U Kacpra - poza tęsknotami i psychicznym wycieńczeniem (zastrzyki, chciałby połazić, nie może zrozumieć - po co te rękwiczki :cry: , długotrwała choroba, kłopoty z jedzeniem - uprzedni większe, trudności z oddychaniem) - nie widać oznak tak wielkiego cierpienia, które by kwalifikowało kota do eutanazji. Wręcz - jego apetyt i właśnie te tęsknoty wskazują na to, że chce żyć...
Pozostaje wskazanie nieuleczalności... Ale nieuleczalność i jej konsekwencja - nieuchronność, to tylko kwetia różnicy w czasie w porównaniu z nieuchronnością u zdrowego kota 8)

Dlatego też - nawet według najbardziej suchych, nieemocjonalnych wskazań - decyzja o dalszym leczeniu Kacpra wydaje się być słuszna.

Pozostaje kwestia decyzyjności właściciela pacjenta. Z takiego poza emocjonalnego punktu widzenia - Kacper został przewieziony do schroniska, które stało się poniekąd właścicielem... Zlecenie lecznicy niejako wystawiła Arka i gremium forumowe (tu się prywatnie dopisujemy, zaliczając do tegoż gremium), deklarując jego finansowanie.
Wiem, że Ewcia nie uśpi Kacpra, między innymi z tego powodu, że uczyła się leczyć zwierzęta a nie... Nie jesteśmy jednak właścicielem Kacpra i nie do końca mamy całkowite prawo decyzji... :roll:

A emocjonalnie to od nas na pewno nie wyjdzie pomysł o usypianiu Kacpra. Pisząc o tych wskazaniach i prognozach leczenia - pisaliśmy to, co napisać powinniśmy, a nie to, co czujemy i myślimy :roll: To dzielny kot... należy mu się leczenie do końca i do końca godność.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 09, 2004 22:19

Dorota pisze:Sorki za pytanie prostackie:

Czy wszystkie koty z Gizycka - skoro przebywaly z Kacperkiem -
sa zagrozeniem dla innych? Ze wzgledu na kontakt? Jak to jest?
Pytanie jest bardzo istotne :!:
Mogą być nosicielami, mogą być zagrożeniem. W zasadzie powinno się im zrobic testy białaczkowe, choć koszty tego są bardzo duże - test ok. 50 zł, to dla 29 kotów 1450 zł...

To trochę loteria teraz - czy białaczka u innych się ujawni, czy też nie... Jak pisalismy - białaczka może osiagnąć stan, kiedy kot poradzi sobie z wirusem całkowicie i będzie miał na nią odporność... To jest ok. 35-40% przypadków zarażenia, według statystyki. Ale może też ujawnić się z czasem, to trochę jak bomba - niewypał.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 09, 2004 22:22

Dorota pisze:Sorki za pytanie prostackie:

Czy wszystkie koty z Gizycka - skoro przebywaly z Kacperkiem -
sa zagrozeniem dla innych? Ze wzgledu na kontakt? Jak to jest?

Trzeba by wszystkim zrobic testy.
Czytalam o bialaczce sporo z powodu Guziczka. Po zarazeniu moze byc wirus zwalczony (1/3 szans), moze byc kot nosicielem i nigdy nie zachorowac (1/3 szans) i moze zachorowac kiedys... Ostatnie dwa przypadki niestety moga zarazac i byc grozne dla innych kotow :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88598
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw wrz 09, 2004 22:23

To co napisalam w poscie powyzej absolutnie nie bylo do Was - jestem pewna ze zrobicie dla tego kocurka co tylko bedziecie mogli i zdaje sobie sprawe ze z pewnymi rzeczami i silami sie nie wygra :(
Czasem po prostu nie mozna inaczej i trzeba zlozyc bron.

To co pisalam powyzej odnosilo sie do wlasnie takich sztywnych zasad - ze jesli kot ma powyzej czegos tam - to nalezy go uspic bo nie rokuje nadziei.
Coz - moje EKG wyraznie mowi ze nie moge sie czuc dobrze a ja mam je gdzies i czuje sie wysmienicie :) - tylko czasem lekarz ma mi za zle ze go oszukuje ;)
Z zywymi organizmami nigdy nic nie wiadomo i samo wskazanie poziomu czegos tam nie zawsze oddaje prawdziwa sytuacje :)

Choc doskonale zdaje sobie sprawe ze Kacper toczy teraz bardzo powazna walke. O zycie...

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw wrz 09, 2004 22:26

Slonucha,
dzieki za info o bialaczce!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw wrz 09, 2004 22:29

[quote="zosia&ziemowit] kiedy kot poradzi sobie z wirusem całkowicie i będzie miał na nią odporność... To jest ok. 35-40% przypadków zarażenia, według statystyki. [/quote]

Czy jednoznacznie moza to tez jakos zbadac ze mial i organizm sam zwalczyl? I nie jest on wtedy nosicielem,tak?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Czw wrz 09, 2004 22:33

Blue pisze: To co pisalam powyzej odnosilo sie do wlasnie takich sztywnych zasad - ze jesli kot ma powyzej czegos tam - to nalezy go uspic bo nie rokuje nadziei.
Abstahując od tej konkretnie sytuacji i od nas osobiście trzeba zawsze pamietać o tym, że weterynarz to "strefa usługowa" i działa na zlecenie właściciela pacjenta. Zasady i informacje są dla właściciela jakby określeniem celowości jego wydatków.
Niejeden raz weterynarze mają dylemat związany z pytaniem "czy pan/pani wyleczy zwierzatko?" Dylemat w udzieleniu informacji "nie, nie wyleczę, wydane przez Państwa pieniążki na leczenie są wydane beznadziejnie" albo "nie wiem, są szanse ileś tam do iluś"...
Ilu ludzi miewa pretensje o to, że "leczył, leczył i nie wyleczył, tylko wyciągał kasę"? Tu - ma zastosowanie "sucha informacja" teoretycznych wskazań - dla właściciela pacjenta...

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 09, 2004 22:38

Ja sobie w takich trudnych sytuacjach bardzo cenie szczera rozmowe i jesli szansa jest a zwierze nie cierpi bardzo - to bede o niego walczyc pazurami i zebami :).
Niestety - wiem ze niektorzy wlasciciele zwierzakow patrza na pewne sprawy troszke inaczej niz ja :( Czasem bo chca, czasem - bo musza...
Przypuszczam ze bycie lekarzem weterynarii to nie jest latwy kawalek chleba...

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw wrz 09, 2004 22:39

ARKA pisze:
zosia&ziemowit pisze: kiedy kot poradzi sobie z wirusem całkowicie i będzie miał na nią odporność... To jest ok. 35-40% przypadków zarażenia, według statystyki.


Czy jednoznacznie moza to tez jakos zbadac ze mial i organizm sam zwalczyl? I nie jest on wtedy nosicielem,tak?
Nie da się jednoznacznie określić... Testy ale... one są mało wiarygodnesame w sobie, bez objawów. Chyba że gdzieś na świecie odkryto metodę, o której nie wiemy :roll:

Praktycznie to jeśli kot po białaczce przeżył, minęły objawy i przebywał z innymi kotami, z których żaden nie jest zarażony - to jest wysokie prawdopodobieństwo tegoż stadium pobiałaczkowego właśnie 8O Dość niepewne...

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 09, 2004 22:41

zosia&ziemowit pisze:
Dlatego też - nawet według najbardziej suchych, nieemocjonalnych wskazań - decyzja o dalszym leczeniu Kacpra wydaje się być słuszna.

A emocjonalnie to od nas na pewno nie wyjdzie pomysł o usypianiu Kacpra. Pisząc o tych wskazaniach i prognozach leczenia - pisaliśmy to, co napisać powinniśmy, a nie to, co czujemy i myślimy :roll: To dzielny kot... należy mu się leczenie do końca i do końca godność.


:lol: :lol: tez tak mysle i czuje :lol:

Zosiu,Ziemowicie i Ewo,

Wiem, ze tego nikt nie jest w stanie przewiedziec ale jak oceniacie ile czasu moze i powinnien byc Kacperek pod Wasza opieka.

Ja caly czas mysle bardzo optymistycznie i wiem, ze przyjdzie moment ze Kacpra podleczonego trzeba bedzie zabrac. I mysle,ze teraz trzeba sie powaznie juz zastanowic jaki jest punkt B naszego planu.

Kto i gdzie bedzie sie Kacprem opiekowal jako kotem specjalnej troski.

Nie ma co ukrywac, jak rozumiem, Kacperek moze miec dni lepsze i gorsze i wtedy jest to nieuchronnie zwiazane rowniez z okreslonymi kosztami jak i opieka specjalna.





.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], muza_51, puszatek, sebans i 82 gości