Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 11, 2016 22:19 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

no ale reasumując to na czym stanęło ? czy Stomachari może pojechać jutro do schronu, wylegitymować się, podać się za właściciela kota co znajdzie potwierdzenie w bazie danych i go zabrać ? bo jeśli nie wydadzą go to po "wuja" ten chip i baza danych zaginionych zwierząt ?!
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1604
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Nie wrz 11, 2016 22:34 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Stomachari otrzymywała rady od kilku wolontariuszek z Palucha . Ani jednej nie posłuchała , w tym także mojej : żeby rozmawiała bezpośrednio z Dyrektorem schroniska . Pisałam jej o tym kilka razy. Na pewno by pomógł . Ale to po prostu olała.
Poza tym inaczej patrzy się na człowieka , który pofatyguje się do schroniska aby odzyskać swojego zwierzaka. Taka osoba jest wiarygodna i widać że jej na zwierzęciu naprawdę zależy. Te rzeczy też bierze się pod uwagę w ocenie opiekuna ,w tym przypadku kota.
Sochaczew to nie koniec świata . Rozumiem ,że w tygodniu mogła mieć trudności z przyjazdem , ale teraz były dwa dni weekendu. Mogła przyjechać i zapewne by z Amisiem odjechała.
Stomachari zadała sobie naprawdę wiele trudu aby ustalić miejsce pobytu kota i tego nie można jej zarzucić. Tylko dlaczego właśnie teraz nie walczy aby go zabrać z cudownego spa na Paluchu ?
Tak , ja bym "rejtanem" tam leżała , ale to ja.
A to jak ona postępuje to jej wybór.
Obrazek

MałgosiaZ

 
Posty: 2739
Od: Nie lut 06, 2011 20:40
Lokalizacja: Warszawa-Grochów

Post » Nie wrz 11, 2016 22:43 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

MałgosiaZ pisze:Poza tym inaczej patrzy się na człowieka , który pofatyguje się do schroniska aby odzyskać swojego zwierzaka.

Ok, a jak to się ma do braku poinformowania przez schronisko osoby, której dane są w wszczepionym zwierzęciu chipie, że znajduje się on w posiadaniu schronu? By mogła "pofatygować się" i wyjaśnić sprawę?
Ja zdaję sobie sprawę, że dane z chipu nie są jedynym dowodem własności kota (tylko domniemaniem), jednak zupełnego ich zignorowania nie rozumiem.
Podobnie, jak Color1 wtedy stawiam pytanie: Po wuj ten chip...

Z drugiej strony wiele historii słyszałam o zawłaszczaniu cudzych zwierząt, a następnie szybkim wszczepianiu im chipów z danymi "znalazcy" celem utrudnienia prawowitemu właścicielowi ich odzyskanie. Ale to tak na marginesie.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie wrz 11, 2016 23:10 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

'Cudowne spa'?
To Twoje słowa MałgosiaZ , nie Jej ...
Coraz piękniej... Wiesz ile tu rad Stomachari usłyszała, bo ja wiem i jako postronna, z zimną głową osoba, dawno się w nich się zamotałam.. Co jej zarzucasz więc? Że akurat tej nie usłuchała, bądź usłuchać nie zdążyła (czas)?
Skąd pomysł, ze na tygodniu nie chciała, bądź nie mogła podjechać? Jasno tu napisała, że miała jechać po kota, tylko dostała informacje od schronu, że jej go tam nie wydadzą, bez świstka z policji, więc zrobiła to, co każdy normalny człowiek na jej miejscu, próbowała załatwić taki świtek i na tym się skupiła.. W tym celu dzwoniła i do schronu (telefon policjanta) i nawet do prokuratury, decyzyjna.. Ale wg Ciebie jej nie zależało? Niby w Spa wierzyła.. A idź w olerę .. Leżenie Rejtanem przed schronem niby w czym miałoby kotu pomóc skoro schron zwalał wszytko na policje? Poszła tam, gdzie ją schron przekierował.. Tam szukała szansy na wydobycie kota z schronu..
Powiem już tylko tyle, sama ją kierowałam, by szukała też pomocy u Was, wolontariuszy, a teraz czuję, ze powinnam ją za to przeprosić. I jeszcze jedno, imaginuj sobie, że byś o tej sprawie nic byś nie wiedziała, nic, gdyby Stomachari nie próbowała szukać pomocy w od początku nie prostej sprawie, a szukała bo zwyczajnie czuje się odpowiedzialna za to bure zwierze.. I powiedz mi, skąd tyle nienawiści do niej? Dlaczego to z niej robicie winnego sytuacji w której ona akurat jest czysta, od początku walczy o tego kota, chce go zabrać, to choćby schron ją poinformował, ze kota nie dostanie (policja znów swoje)? Czemu ma dodatkowo cierpieć przez decyzje innych? Raz bo jej kota nie pozwolono odebrać, dwa tu, na wątku, bo już jako wolontariuszki jesteście pewne, ze to z jej winy? Ciekawa jestem, czy z schronem Wam się super współpraca układa, tak ekstra, tak tam Wam cacy? Jak znam życie to nawet Ty nie jesteś w stanie zagwarantować, ze jutro ktoś tego kota wyda na podstawie chipa. Ale co tam, walicie w jedyną osobę, która tu się nie broni, bo nie może, dopóki kot nie jest u niej... Lepiej dla niej, póki po kota nie pojedzie, jak milczy..
Osobiście po tym wątku nikomu nie doradzę w podobnej sprawie kontaktu z wolontariuszami, człowiek cale życie się uczy. Gdyby dla Stomachari Paluch to było spa, nie byłoby tego wątku. A jest z jej i tylko jej inicjatywy, mało tego, tylko ona o tego kota walczy i chce się nim zająć po tym jak stracił adopcyjny dom. A dzięki kontaktowi z tym domem w ogóle wiedziała, ze coś się złego dzieje i nie czekała, alarmowała od początku.. Od początku ma jedną postawę, jak potrafi, walczy o to zwierzę, ale co tam.. Nie wiem czemu, ale spuszczacie to wszystko w kiblu... Gratuluje postawy, broń dalej schronu kosztem jedynej osoby, która tego kota chce z niego wyciągnąć.. I się nim zająć. Przecież na bure podrostki to są u Was kolejki ...
Szkoda słów, im dalej czytam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że pierwszy lepszy jaś do bicia tu dobry, a dobro kota tylko dla Stomachari się jeszcze liczy i pewnie dlatego tu milczy. No nic walcie w nią jak w bęben ... Dużo osiągniecie, gratuluje : /
A czemu żadna z wolontariuszek nie wyjaśni jednego, dlaczego schron tak poinformował Stomachari ? Dlaczego nie pozwolił jej odebrać kota, tylko kazał przynosić zaświadczenia z policji? Zamiast wymagać cudów od niej? Bo nie Waza sprawa? A jazda po niej to już Wasza sprawa? O jak fajnie i miło..
pwpw
 

Post » Nie wrz 11, 2016 23:13 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Koniczynka47 pisze:Ok, a jak to się ma do braku poinformowania przez schronisko osoby, której dane są w wszczepionym zwierzęciu chipie, że znajduje się on w posiadaniu schronu? By mogła "pofatygować się" i wyjaśnić sprawę?

To są dwie różne sprawy, wiec mają się nijak. Nie można przecież zaniechać prób odebrania kota, bo mamy żal, że schronisko coś zrobiło/nie zrobiło. Zależy nam przecież na kocie, nieprawdaż?
pwpw pisze:A czemu żadna z wolontariuszek nie wyjaśni jednego, dlaczego schron tak poinformował Stomachari ? Dlaczego nie pozwolił jej odebrać kota, tylko kazał przynosić zaświadczenia z policji? Zamiast wymagać cudów od niej? Bo nie Waza sprawa?

Przepraszam, ale czy Ty w ogóle odróżniasz wolontariusza od pracownika schroniska?
ObrazekObrazek

boniedydy

 
Posty: 1622
Od: Śro wrz 11, 2013 22:05

Post » Nie wrz 11, 2016 23:19 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Odróżniam. Dlatego odróżniam wolontariuszy tu nagankę na Stomachari i radosne obwieszenia wolontariuszy o tym jak łatwo z palucha wziąć tego kota, od tego co sama Stomachari usłyszała od pracownika schroniska, do którego dzwoniła, gdy dowiedziała się że kot tam się znajduje.. Problem w tym, ze wolontariusze nie dostrzegają tego, jak schron Stomachari wprowadził w błąd, za to całą winę zwalją na nią, jedyną osobę, która bezskutecznie o tego kota się upomina, od schronu, od policji, od prokuratury... Odróżniam. I czytam wątek od początku i naprawdę, sama będę z dala się trzymać od wolontariuszy... Po tym doświadczeniu.
pwpw
 

Post » Nie wrz 11, 2016 23:26 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

1) Nie miałam dostępu do netu, nie mogłam się dowiedzieć, że "jacyś" pracownicy schroniska powiedzieli nagle, że mogę kota odebrać. Proszę zauważyć, że ich funkcje ani żadne inne ich dane nie zostały podane. To byli "jacyś" pracownicy. A choćby i zostało napisane, że dyrektor, to - patrz punkt 3.
Co jednak nie oznacza, że nie wierzę w dobrą wolę osoby pytającej o Amisia dla mnie. Za pomoc: dziękuję.
Ale: w związku z tym, że nie miałam netu, nikt nie zadzwonił do mnie pod podany wcześniej numer. Stawałybyście na rzęsach (cytat), gdyby chodziło o Waszego kota, ale żadna nie podjęła próby dodzwonienia się do mnie lub napisania smsa. Trochę mnie to dziwi, gdy jednocześnie zastrzegacie, że mam poruszać niebo i ziemię a moje dotychczasowe wysiłki są mizerne, bo nie przyjechałam do schroniska, jak zresztą przez telefon kazała mi zrobić pracownica Palucha (czyli nie przyjeżdżać).
2) Kot posypał się wcześniej, niż podejrzewałam i jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. Jednak bez względu na to, jak rokował, nie zamierzałam robić sobie wakacji. Nie pojechałam bo - i tu znów patrz punkt 3
3) Kot jest w depozycie. Nawet jeśli mi jakiś roztargniony pracownik schroniska wyda po usłyszeniu całej historii, to nadal nie jest koniec tej bajki. Bo w razie jakichkolwiek perturbacji policja przyjedzie do mnie z pytaniem, czemu odebrałam kota z depozytu. Sądzicie, że zapewnię lepszą opiekę Amisiowi z aresztu, w którym to ja się będę tłumaczyć z kradzieży? (bo dopóki nie otrzymam pisemnego zrzeczenia się kota, to będzie kradzież)
4) Za obronę wszystkim dziękuję. Za rady również dziękuję. Niemniej proszę wszystkich, każdą ze stron, o powrócenie do konstruktywnych wpisów w tym wątku, jak to było nieco wcześniej.
Proszę też o trzymanie się faktów - nie będę wszystkich prostować, ale najbardziej uderzyło mnie:
AleksandraZebrowata pisze:wiele osób jej pisało "jedz do schroniska", ja jej napisałam "wlaczyłabym o kota, bo policja kota ma w powazaniu, działaj". pisane było nie raz, ze musi tam pojechac, żeby zdziałać cokolwiek. z policja tez w warszawie musi rozmaiwać nie w swojej miejscowości.

Czy według Ciebie, Aleksandro, to że kilka osób napisało "jedź do schronu", sprawia, że jak do niego pojadę, to z marszu wszystko się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Że nagle przestanie obowiązywać prawo? Że ani schronisko, ani ja, nie będziemy mieć kłopotów z zabranie przeze mnie kota z policyjnego depozytu? I zauważ też, że rozmawiałam z policjantem prowadzącym sprawę, czyli tamtejszym, nie z mojej miejscowości.
oraz:
AleksandraZebrowata pisze:Ale od kilku dni wiadomo ze kot może być jej wydany

Otóż nie od kilku dni, tylko od soboty. Mamy poniedziałek tuż po północy, a weszłam na forum jeszcze w niedzielę.
Revontulet pisze:Nie wiem czy w rozmowach telefonicznych (dlaczego nie na miejscu w schronisku???) w ogóle był poruszany chip! :strach:
Dziś na moją prośbę (a nie jestem przecież właścicielem kota więc to nie ja powinnam być zdeterminowana do wyjaśnienia tej kwestii) była sprawdzana sprawa chipa i tego na kogo jest zarejestrowany. Łącznie z telefonem wykonanym przez pracownika do safe animal.
Kot ma być wydany osobie, na którą jest zarejestrowany chip. To że jakiś policjant mówi, że chip to jakiś gadżet świadczy tylko o tym, że policjant nie wie o czym mówi.

Oczywiście, że był poruszany czip, i to kilka razy. Ale kot był w mieszkaniu pana w momencie aresztowania, więc według policyjnych danych kot należy do niego. I oddano go jako depozyt do schroniska. I powiedz mi proszę, z kim rozmawiałaś, skoro nawet nie wiedział, że kot jest w depozycie? Przyjadę, odbiorę, a potem odwiedzisz mnie w areszcie, jak policja się dowie, że dokonałam kradzieży? Bo schronisko z pewnością ręce umyje, w taki lub inny sposób.

5) Pytania dotyczące umowy adopcyjnej były jak najbardziej związane z czynnościami mającymi na celu wyciągnięcie kota ze schroniska (pozostawiam sprytnym do rozszyfrowania, nie wolno pisać tego wprost).


A teraz pytanie, które być może pozwoli ominąć część papierologii:
Czy w przypadku kota w depozycie, który przebywa pod opieką schroniska, mam prawo stać się dla niego domem tymczasowym, póki sprawa nie zostanie wyjaśniona? Czy mam prawo tymczasować, aż uzyskam zrzeczenie się praw do kota, by ponownie stać się jego właścicielką?
Ostatnio edytowano Nie wrz 11, 2016 23:51 przez Stomachari, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie wrz 11, 2016 23:49 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

boniedydy pisze:
Koniczynka47 pisze:Ok, a jak to się ma do braku poinformowania przez schronisko osoby, której dane są w wszczepionym zwierzęciu chipie, że znajduje się on w posiadaniu schronu? By mogła "pofatygować się" i wyjaśnić sprawę?

To są dwie różne sprawy, wiec mają się nijak. Nie można przecież zaniechać prób odebrania kota, bo mamy żal, że schronisko coś zrobiło/nie zrobiło. Zależy nam przecież na kocie, nieprawdaż?

Wcale nie dwie różne. Skoro ktoś krytykuje "opieszałość" opiekuna kota w jego odbiorze to ja krytykuję już nie tylko opieszałość, ale zupełne zaniechanie powiadomienia przez schronisko tegoż opiekuna o fakcie przetrzymywania jego zwierzaka.
Z ciekawości: to normalna praktyka w schroniskach, czy tam przytuliskach?
Nigdy nie zginął mi żaden zwierzak to nie wiem, ale po tym, co tu przeczytałam to szalenie niepokojące jest, że chip nie spełnia należytej roli.
Życie pisze bowiem różne scenariusze, także zupełnie nieprawdopodobne....


Stomachari - a nie możesz posłuchać rady Policjanta i podjechać do aresztu po pisemne zrzeczenie się kota przez tego pana, który od Ciebie go adoptował? Wiesz gdzie został osadzony? Podjedź, porozmawiaj z dyrektorem Aresztu, jak będą jakieś problemy z widzeniem, to niech jakiś funkcjonariusz poda kartkę z tym, co ma podpisać i koniec pieśni. Nie sądzę by ten człowiek robił jakieś problemy.
Potem jedź do schroniska po kota.
I nie wyszukuj za dużo problemów bo myślę, że ich nie ma, w przeciwnym, razie będziesz się tak motać bez celu.
Ostatnio edytowano Pon wrz 12, 2016 0:03 przez Koniczynka47, łącznie edytowano 1 raz

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pon wrz 12, 2016 0:02 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

MałgosiaZ napisała 'Stomachari otrzymywała rady od kilku wolontariuszek z Palucha . Ani jednej nie posłuchała' Mam pytanie do wolontariuszek: Dlaczego żadna z Was po ustaleniu tego że Stomachari może kota zabrać ze schroniska najzwyczajniej w świecie do niej nie zadzwoniła informując ją o tym fakcie?

Trevor

 
Posty: 262
Od: Wto sie 26, 2014 20:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 12, 2016 0:07 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Koniczynko szkopuł w tym, że skoro ten policjant wysłał już pismo do tego aresztu, to mogą zacząć się hece, jak jeszcze ja przyjadę z podobnym dokumentem. On powiedział, że oczywiście mogę, tylko pytanie, czy nic się nie sknoci. To powód, dla którego mnie tam jeszcze nie było (już miałam w rodzinie kiedyś jazdy, że są dwa takie same dokumenty, straszyli odpowiedzialnością karną, nie chcę przez podobne zamieszanie utrudnić odbioru kota, bo kot na tym ucierpi).
Rano zadzwonię do policjanta. Jak nic się nie wyjaśni, pojadę.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon wrz 12, 2016 0:08 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Koniczynka47
Areszt to nie więzienie, nawet, ... Decyzyjnym jest tu prowadzący sprawę prokurator, a nie dyrektor aresztu.. O ile się orientuje. To nie takie proste. On decyduje o kontaktach osadzonego w nim z światem zewnętrznym, w tym pisemnych.. Dla tzw. dobra prowadzonego śledztwa.
Edit: Jedną z przesłanek osadzania w areszcie jest groźba mataczenia, stad wszytko jest tam nadzorowane i musi tak czy inaczej iść drogą oficjalną.
Ostatnio edytowano Pon wrz 12, 2016 0:11 przez pwpw, łącznie edytowano 1 raz
pwpw
 

Post » Pon wrz 12, 2016 0:11 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

pwpw można skontaktować się z osadzonymi w areszcie bez angażowania prokuratury (oczywiście nie z każdym). Wiem z praktyki :wink:

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pon wrz 12, 2016 0:11 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

ponawiam swoje resume !!!!!!

czy Stomachari może jutro lub we wtorek lub w środę przyjechać odebrać, formalnie SWOJEGO kota ?
jeśli tak, to z Sochaczewa codziennie kursują TLK/mazowieckie..., jeśli jest problem logistyczny to jak Stomachari dojedzie do Wwa-Zachodnia, odbiorę autem, pojadę na paluch i odstawię do Sochaczewa z kotem.
ustalenia na prv.

Stomachari, to nie policja ma decydować o wydaniu kota (nie ma takiego umocowania prawnego w tym przypadku) tylko schronisko... kot nie jest przedmiotem postępowania !
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1604
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Pon wrz 12, 2016 0:19 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Dziękuję za ofertę. Jeśli tylko będę wiedzieć, że mi kota wydadzą, dam radę przyjechać.
Jednak, jak zrozumiałam, kot jest (wg policji, bo przecież nie uwierzą mi na słowo, że pan chciał kota oddać, wszystko u nich musi być na piśmie) w depozycie, w tym przypadku depozyt jest pod opieką schroniska. Nie mogą go nikomu wydać, dopóki pan nie wyjdzie na wolność i nie postanowi inaczej. Więc nie tyle policja decyduje, ile policja jest tu pośrednikiem i zabrania wydania kota.
Tyle zrozumiałam. Nie oszukujmy się, że chyba żadna z osób z tego wątku, ani ja, ani policjant, ani na Paluchu, nikt po prostu nikt nie zna podstaw prawnych, konkretnych przepisów, które to mogą regulować.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon wrz 12, 2016 0:24 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

ale przecież są dziesiątki takich spraw, koty odwiezione na paluch z interwencji, po przesiedzeniu swojej kwarantanny są do wydania do adopcji o ile nie zgłosi się właściciel - nikt tam nie oczekuje od zatrzymanych czy aresztowanych czy ubezwłasnowolnionych, ŻADNEJ papierologii dot. kota czy psa "zdobytego" w takich okolicznościach...
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1604
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości