Mruczek z chorymi uszami...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto gru 08, 2015 19:10 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Na pewno RTG, bo przerzuty chyba najczęściej na płucach... zobaczymy, co powiedzą.
Ogólnie źle nie wygląda, od tego wypalania zmian do amputacji uszu przytył 0,5 kg (teraz waży 6 kg, a było 5,5 kg). Zdarza się raz na kilka dni, że zwymiotuje, ale poza tym jakichś objawów nie widać, by coś nie tak było z nim. Dużo śpi, jako ok 10-letni kocur ma prawo, ale jakiś całkiem ospały też nie jest - prosi o wyjście na dwór, chciałby pospacerować, nie pozwalam, więc na meblach pazurki ostrzy.

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto gru 08, 2015 19:16 Re: Mruczek z chorymi uszami...

RTG całego kotka , prawda? Mocne, najmocniejsze kciuki,żeby był czyściutki.
Może zmień tytuł wątku, a zajrzy ktoś, kto miał taki sam, albo podobny przypadek chorobowy ze swoim kotkiem...
A wyniki krewki , jakie ma ?

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Wto gru 08, 2015 21:00 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Wyniki krwi sprzed operacji chyba 2 str wcześniej wstawiałam.

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto gru 08, 2015 23:07 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Zbadać oczywiście - bo nie wszystkie nowotwory dają przerzuty do płuc, a pierwotne nowotwory skóry chyba raczej rzadko zwłaszcza, że ten ograniczony był do uszu. Wszystko zależy od tego jaki to rodzaj nowotworu.
Straciliście - a raczej kot stracił - kupę czasu przez konowała "leczącego" na oko bez porządnych badań hist-pat i wypalającego takie zmiany; należałoby dupka powiesić za jaja.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 09, 2015 7:31 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Na pewno nie robiłabym zdjęcia RTG teraz - chyba że po konsultacji z onkologiem z której by wyszło że w razie pojawienia się przerzutów możliwa jest chemioterapia (przy raku płaskonabłonkowym kiepsko z tym - źle reaguje na chemię) a Ty byś była na nią gotowa (to są duże koszta i kot też musi mieć odpowiedni charakter do tego oraz stan zdrowia etc. - a szanse przedłużenia życia marne).
Lub jeśli ta wiedza jest dla Ciebie bardzo ważna, jesteś niespokojna, nie odetchniesz póki się nie dowiesz czy już teraz nie ma przerzutów. Sens robienia zdjęcia RTG w tak bliskim czasie od operacji miał miejsce przed nią jeszcze.

Ten rodzaj nowotworu daje przerzuty stosunkowo późno - ale gdy się pojawią zwykle niewiele da sie zrobić poza leczeniem paliatywnym.
Bardziej zwracałabym uwagę na to jak goi się rana - w sumie wet wyciął zmiany z dosyć małym zapasem tkanki, ja bym wolała żeby ściął małżowiny bardziej po takim czasie chorowania. Gdybyś zauważyła że coś tam się jątrzy lub pojawia nowego - od razu trzeba to wyciąć ile się da.
RTG bym zrobiła - i USG jamy brzusznej - w razie pojawienia się jakichkolwiek problemów niepokojących. Zeby wiedzieć czy to nie przerzuty.

Do tego czasu traktuj kocurka jak zdrowego i tyle.

Blue

 
Posty: 23962
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro gru 09, 2015 9:21 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Na chemię mnie nie stać, dlatego zastanawiam się czy w ogóle warto go badaniami męczyć, jeśli i tak w razie czego nic nie da się zrobić... a samo RTG płuc to 104 zł (2 zdjęcia). Do tego i krew trzeba powtórzyć za jakiś czas (ostatnio płaciłam 75 zł). Pieniążki uciekają, a jemu same badania nie pomogą. W dodatku nie jest jedynym chorującym zwierzakiem pod moją opieką.

Zobaczę co powie wet. Wiadomo, że dobrze byłoby mieć pewność, że przerzutów nie ma, ale czy np za tydzień się nie mogą pojawić? Musiałabym go badać chyba co miesiąc...

Traktować jak zdrowego - myślałam, że zmiany będą łagodne i po zdjęciu szwów kocur odzyska wolność....a tu chyba jednak nie wchodzi to w grę, bo nie miałabym wówczas możliwości jego obserwacji (głównie,czy ma apetyt, bo jego brak to chyba pierwszy niepokojący sygnał).

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro gru 09, 2015 10:19 Re: Mruczek z chorymi uszami...

W takiej sytuacji myślę że dokładne badania nie mają sensu.
Nic nie wniosą ani nic nie zmienią.
RTG powie jedynie że przerzutów widocznych w tej chwili nie ma.
Jeśli operacja była zrobiona za późno, mogą się pojawić w dowolnym momencie na przestrzeni kilku najbliższych lat. Przyjmuje się że 5, ale u kotów realnie do około 2-3 góra. Po tym czasie można uznać że podwyższone ryzyko już minęło.
Same naświetlania podczas robienia zdjęć RTG mogą być większym ryzykiem rozwinięcia się jakiegoś nowotworu niż pewnie ryzyko przerzutów przy tym typie nowotworu jeśli był wycięty na czas.

Co do wypuszczenia - nie wiem jakie warunki kocurek ma na swobodzie.
Tyle czasu siedział w domu, wypuszczenie go na zimno nie jest dobrym momentem - ale na wiosnę, jeśli mieszkać miałby w bezpiecznej okolicy? Do tego czasu bedzie widać czy jakaś wznowa się nie robi.
Pytanie - jak kocurek odnajduje się w domu, jakie tu ma warunki.
Trzeba by to dokładnie przemyśleć - tak żeby było najlepiej dla niego.

Blue

 
Posty: 23962
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro gru 09, 2015 12:13 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Badania chyba odpuścimy póki nie widać, by coś nie tak było. (jedynie krew trzeba powtórzyć, bo nie do końca dobre były wyniki)

Warunki - przeżył na podwórku/w stajni ok 10 lat. Obce psy wyganiał z podwórka, nasze są pozytywnie nastawione do kotów. Do domu przychodził do nas od czasu do czasu, ale pospać tylko i uciekał. Zimą nocował w łazience. Nigdy do kuwety się nie załatwiał - teraz jest zmuszony i nie podoba mu się to. Okolica spokojna, za domem kilka hektarów łąk, po których uwielbiał spacerować.
Teraz, z kołnierzem, jest spokojniejszy - tylko pod drzwiami miauczy. Bez kołnierza "śpiewał" i na oknach. Bardzo che wyjść.

Wiadomo, że nawet w najbezpieczniejszym miejscu zawsze jest jakieś ryzyko wypadku, ale tu bardziej obawiałabym się, że raczej do domu nie chciałby już przyjść, żeby znów go nie "uwięzić", więc mogłabym coś przegapić, za późno zauważyć, że kot źle się czuje. I druga sprawa - słońce...

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro gru 09, 2015 12:33 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Nie jestem zwolennikiem zamykania w domach takich "wolnych dusz" które większość życia, wiele lat, spędziły jako koty wolnowychodzące, szczególnie gdy okolica jest stosunkowo bezpieczna i dla kotów przyjazna a samego kota także do tej wolności ciągnie.

Jeśli będziesz miała możliwość choć co jakiś czas rzucić okiem na Mruczka, czy uszy wyglądają ok, czy on sam dobrze wygląda - to myślę że dla niego lepiej będzie wrócić na swoje "śmieci" niż do końca życia być może bezpieczniejszy (ale trzeba pamiętać jak silnym jest stres aktywatorem chorób u kotów) ale za to tęskniący za swobodą.

Czasem kot wrócić na swobodę nie może, bo albo nie ma takiego bezpiecznego miejsca, albo jego stan zdrowia lub inne okoliczności przeciwko temu przemawiają.
Ale tu chyba nie zachodzą tego typu zdarzenia.

Ja wiem że nie jestem politycznie poprawna, ale uważam że koty które tyle lat przeżyły jako koty wolne, a okolica w której bytują jest bezpieczna, mają opiekę i nie dzieje się nic co by im na tej wolności bezpośrednio zagrażało - powinny na niej pozostać. To jest ich świat.

Blue

 
Posty: 23962
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro gru 09, 2015 18:26 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Pewnie masz rację, tylko czy wówczas latem trzeba smarować mu te pozostałości uszu jakimś kremem z filtrami UV? Bo to, co zostało chyba również może ulec poparzeniu słonecznemu i "znowoworzeć"?

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pt gru 11, 2015 16:39 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Tak, te uszka trzeba będzie chronić przed słońcem, podobny przypadek -biały Krzyś u Kati :

viewtopic.php?f=46&t=127552&start=810

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26911
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto gru 15, 2015 13:39 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Jak przerzuty w płucach to już nic się nie robi :( jak już są przerzuty to tylko leczenie paliatywne. Trzymamy kciuki aby żadnych nie było. Niektóre nowotwory są badzo powolne wcale nie musi być źle. Nawet z przerzutami kot może pożyć z nawet 2 lata. Kotka Pikusia miała przerzuty i jeszcze jakoś żyje (już pół roku po operacji)
Szkoda że ci debile weci go szybciej do zabiegu nie zakwalifikowali :( zawsze im szybciej tym lepiej w takich przybadkach. Historia pokazuje że ludzie na forach są bardziej kompetentni niż weci niestety i doktor google miał rację.

Podzielam opinię Blu że szkoda że mu bardziej nie obcięli zawsze to bardziej bazpiecznie jak i to że ten typ nowotworu jest powolny i chemia niezbyt skuteczna jest w jego przypadku.

piano

 
Posty: 1493
Od: Śro paź 26, 2011 11:15
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw gru 24, 2015 22:11 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Mruczku trzymaj się dzielnie i zdrowiej.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw gru 24, 2015 23:03 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Mruczuniu, zdrowia, zdrowia , kochany koteczku.

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt sty 08, 2016 17:55 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Co słychać u Mruczka, jak wyglądają uszka?
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Google [Bot], rogge i 34 gości