Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 12, 2013 10:42 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Hej! Trafiłam tutaj z innego wątku (viewtopic.php?f=1&t=117370&p=10310879#p10310879). Moja Misia wymiotuje non stop. Zaczęło się na przełomie października/listopada, po trzech dniach wymiotów bez przerwy i braku reakcji na leki, po uprzednim usg i rtg z kontrastem, zdecydowaliśmy się otworzyć jamę brzuszną (laparotomia zwiadowcza) żeby sprawdzić czy coś tam nie blokuje przepływu pokarmu. Niczego nie znaleziono, więc diagnoza - zbyt mocno kurczący się odźwiernik (zwieracz pomiędzy żołądkiem a jelitem cienkim). Operacja nie zadziałała tak cudownie (a kotucha była potem strasznie biedna i obolała, bo jednocześnie wycięli jej tłuszczaka z boku brzuszka - gruba jest i znieczulenie ogólne jest ryzykowne więc postanowiliśmy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu), jak byśmy sobie tego życzyli, wymioty jeszcze się pojawiały, ale po farmakoterapii wszystko się uspokoiło.

Minęły jakieś trzy tygodnie od wyleczenia i Misia znów zaczęła wymiotować. Pierwszego i drugiego dnia sporadycznie, a od wczoraj non stop. Nie da się jej nawet podać wody strzykawką, ulgastran też natychmiast zwraca. Idziemy dziś do weta na badania, poproszę chyba o ponowne badanie krwi i usg. Naczytałam się w tym wątku o sporej ilości chorób układu pokarmowego i mam pytanie (wyda się pewnie głupie) - czy każda choroba układu pokarmowego 'wyjdzie' w biochemii i morfologii? Czy może być tak, że Mich mędzie miała wyniki cacy, wszystko ok niby, a jednak będzie na coś chora? Bo przed operacją robiliśmy jej wszystkie badania i wyniki były dobre, więc już nie wiem, gdzie szukać źródła choroby. :(

Przez jakiś czas mieliśmy nadzieję że te wymioty mają związek ze stresem (poprzednio, miesiąc temu, najpierw wymacałam u niej guza i szłyśmy na badanie do weta, a Misia weta nienawidzi, a dopiero po kilku dniach zaczęły się bełty, a teraz kilka dni temu wymacałam kolejnego guza - który wg biopsji cienkoigłowej jest odczynem po zastrzyku - i znów poszłyśmy do weta i znów kilka dni po tym Michula zaczęła zwracać), ale od wczoraj kota rzyga co godzinę najrzadziej, więc to chyba jednak fizjologia. :/

Kamilla8

 
Posty: 57
Od: Czw lis 05, 2009 17:38

Post » Czw gru 12, 2013 10:52 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

U naszej Luli wszystkie wyniki - trzustkowe,nerkowe,wątrobowe i morfologia,usg,rtg są ok. Mimo to z Lulą było coś nie tak od dwóch miesięcy-leczenie przynosiło poprawę na 2-3tyg i nawrót. Nie otwieraliśmy Luli ale poszliśmy w stronę endoskopii która pokazała co się dzieje w środku i dopiero padła diagnoza i odpowiednie leki.

Może watro sprawdzić cały przełyk aż do żołądka czy tam coś się nie dzieje.

Lula ma silne zapalenie w obrębie przełyku odcinek piersiowy, oraz wpustu do żołądka-poszerzenie wpustu. W momencie kiedy zapalenie wraca Lula mało je no i przez ten wpust od czasu do czasu jej sie ulewa.
To zapalenie bardzo było widać na endoskopii strasznie to czerwone było :(

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw gru 12, 2013 11:01 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Przy laparotomii oglądali jej wszystko, łącznie z przełykiem (z tego co zrozumiałam laparotomia jest o tyle lepsza od endoskopii, że po prostu otwiera się kota i ogląda go kawałek po kawałku, ale może jestem w błędzie), ale zapiszę sobie to co Twojej kotuli było i zapytam. :)

Kamilla8

 
Posty: 57
Od: Czw lis 05, 2009 17:38

Post » Czw gru 12, 2013 11:20 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Kamilla8 pisze:Przy laparotomii oglądali jej wszystko, łącznie z przełykiem (z tego co zrozumiałam laparotomia jest o tyle lepsza od endoskopii, że po prostu otwiera się kota i ogląda go kawałek po kawałku, ale może jestem w błędzie), ale zapiszę sobie to co Twojej kotuli było i zapytam. :)

U nas jest duże ryzyko że Lula może sie nie obudzić po taki otwarciu :( ona od małego chora jest z przerwą roczną. Od września br-jest cały czas u weta z przerwami. W poniedziałek wieczorem zwymiotowała fusiasto i spokój do wczoraj wieczór. Od wczoraj znów jej sie ulewa-nie wymiotuje, ale idzie np do kuchni i nagle jej poleci z pyszczka woda z filetem bo jadła w danym czasie właśnie to.

Godzinkę temu zjadla suche i po 5min tez jej sie ulało, a mimo to humorek ma dobry i apetyt też. No i właśnie to ulanie pokazuje, że to poszerzenie wpustu nie się domyka i to co jej wpada do żołądka może jej cofnąć się od czasu do czasu. Czyli treść z żołądka dostaje się do przełyku i mamy ulanie bądź pawika

Jak nie dostanie leków mamy takie ekscesy.
Mamy podawać leki zwiększające kurczliwość wpustu, leki regulujące kwasowość żołądka oraz leki zmniejszające wrażliwość błony śluzowej przewodu pokarmowego na działanie kwasu żołądkowego.

Tu jest ciekawa strona http://forum.echirurgia.pl/temat993.htm dla ludzi ale może tam coś też znajdziesz

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw gru 12, 2013 15:41 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Kamilla8 pisze: czy każda choroba układu pokarmowego 'wyjdzie' w biochemii i morfologii? Czy może być tak, że Mich mędzie miała wyniki cacy, wszystko ok niby, a jednak będzie na coś chora? /


Mój Pokerek miał wszystkie parametry krwi dobre, a z diagnozą "bujaliśmy" się ponad rok. Było już tak źle, że umawiałam wetkę do domu na eutanazję .. :( . Miał dwie endoskopie z histopatologią, i dopiero z drugiego badania wyszło eozynofilowe zapalenie jelit (ale tę diagnozę postawił dopiero prof. R. Lechowski w Warszawie). Od ponad dwóch lat jedziemy na sterydzie, teraz już w bardzo małej dawce, i kiciuś się trzyma ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw gru 12, 2013 16:22 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

katarzyna1207 pisze:
Kamilla8 pisze: czy każda choroba układu pokarmowego 'wyjdzie' w biochemii i morfologii? Czy może być tak, że Mich mędzie miała wyniki cacy, wszystko ok niby, a jednak będzie na coś chora? /


Mój Pokerek miał wszystkie parametry krwi dobre, a z diagnozą "bujaliśmy" się ponad rok. Było już tak źle, że umawiałam wetkę do domu na eutanazję .. :( . Miał dwie endoskopie z histopatologią, i dopiero z drugiego badania wyszło eozynofilowe zapalenie jelit (ale tę diagnozę postawił dopiero prof. R. Lechowski w Warszawie). Od ponad dwóch lat jedziemy na sterydzie, teraz już w bardzo małej dawce, i kiciuś się trzyma ...


A jakie objawy miał?

Kamilla8

 
Posty: 57
Od: Czw lis 05, 2009 17:38

Post » Czw gru 12, 2013 16:38 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Ale w sumie eozynofile Mich ma wporzo. Rozmawiałyśmy z wetem o eozynofilowym zapaleniu czegoś, ale nie jestem pewna czego, i wstępnie to wykluczyli ze względu na niską zawartość tychże we krwi. U Ciebie też tak to wyglądało?

Kamilla8

 
Posty: 57
Od: Czw lis 05, 2009 17:38

Post » Czw gru 12, 2013 20:34 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Kamilla8 pisze:Hej! Trafiłam tutaj z innego wątku

Witaj, wiem co czujesz, pewnie nasłuchujesz czy kota się nie dusi czasami. Mam już małą paranoję, jak słyszę stukanie butów po klatce to mi się lampka zapala, bo myślę, że Staszek wymiotuje :( U mnie sytuacja jest trochę inna, bo jednak operacja pokazała co jest nie tak, także współczuję bardzo.

Dzisiaj Staszek miał pobieraną krew, musiał pościć 12h i chociaż nie wymiotował od 4 dni to po 10h postu zwymiotował śliną zapewne z głodu.

Mąż był z nim u weta, ustaliliśmy wcześniej, że jeżeli uda się pobrać odpowiednią ilość krwi to, oprócz badania wątroby, zrobimy wszystkie możliwe badania na choroby zakaźne. Jak mąż wrócił i powiedział, że zapłacił ponad 500zł to byłam w małym szoku O_o No, ale teraz będziemy mieć więcej informacji w razie czego. Z tego co mówił mąż to surowica (czy jak to się nazywa) miała żarówiasto pomarańczową barwę więc jednak wątroba w najlepszym stanie nie jest... :/ Dowiemy się dokładnie w przyszłym tygodniu.
Obrazek
filmik ze Staszkiem w roli głównej KLIK

aimesh

 
Posty: 101
Od: Nie paź 27, 2013 19:26

Post » Pt gru 13, 2013 0:37 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Kamilla8 pisze:
katarzyna1207 pisze:
Kamilla8 pisze: czy każda choroba układu pokarmowego 'wyjdzie' w biochemii i morfologii? Czy może być tak, że Mich mędzie miała wyniki cacy, wszystko ok niby, a jednak będzie na coś chora? /


Mój Pokerek miał wszystkie parametry krwi dobre, a z diagnozą "bujaliśmy" się ponad rok. Było już tak źle, że umawiałam wetkę do domu na eutanazję .. :( . Miał dwie endoskopie z histopatologią, i dopiero z drugiego badania wyszło eozynofilowe zapalenie jelit (ale tę diagnozę postawił dopiero prof. R. Lechowski w Warszawie). Od ponad dwóch lat jedziemy na sterydzie, teraz już w bardzo małej dawce, i kiciuś się trzyma ...


A jakie objawy miał?


Przede wszystkim wymioty - po kilkanaście razy dziennie, były dni, że nawet wody nie był w stanie utrzymać w żołądku, poza tym biegunki z krwią i śluzem ... Z 5 kg schudł mi na niecałe 2, 5 kg ...Eozynofile wyszły tylko w próbce pobranej podczas endoskopii na badania histopatologiczne, i to w drugiej, przy pierwszym badaniu była jakaś koszmarna ilość bakterii. Weci z Kliniki na UP obstawiali wtedy, że to nowotwór ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt gru 13, 2013 10:38 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

katarzyna1207 pisze:Przede wszystkim wymioty - po kilkanaście razy dziennie, były dni, że nawet wody nie był w stanie utrzymać w żołądku, poza tym biegunki z krwią i śluzem ... Z 5 kg schudł mi na niecałe 2, 5 kg ...Eozynofile wyszły tylko w próbce pobranej podczas endoskopii na badania histopatologiczne, i to w drugiej, przy pierwszym badaniu była jakaś koszmarna ilość bakterii. Weci z Kliniki na UP obstawiali wtedy, że to nowotwór ...


No u Miśki nie ma biegunek, więc podejrzewamy że problem kryje się w górnej części układu pokarmowego. A z ciekawości zapytam - w ciągu roku, kiedy próbowaliście zdiagnozować kota, nie podawaliście mu sterydów? Czy podawaliście inne, które na eozynofilowe zapalenie nie pomagają?

Kamilla8

 
Posty: 57
Od: Czw lis 05, 2009 17:38

Post » Pt gru 13, 2013 11:58 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Kamilla8 pisze:
katarzyna1207 pisze:Przede wszystkim wymioty - po kilkanaście razy dziennie, były dni, że nawet wody nie był w stanie utrzymać w żołądku, poza tym biegunki z krwią i śluzem ... Z 5 kg schudł mi na niecałe 2, 5 kg ...Eozynofile wyszły tylko w próbce pobranej podczas endoskopii na badania histopatologiczne, i to w drugiej, przy pierwszym badaniu była jakaś koszmarna ilość bakterii. Weci z Kliniki na UP obstawiali wtedy, że to nowotwór ...


No u Miśki nie ma biegunek, więc podejrzewamy że problem kryje się w górnej części układu pokarmowego. A z ciekawości zapytam - w ciągu roku, kiedy próbowaliście zdiagnozować kota, nie podawaliście mu sterydów? Czy podawaliście inne, które na eozynofilowe zapalenie nie pomagają?


Nie dostawał sterydów tylko antybiotyki (dobrane na podstawie antybiogramu), bo w ciągu tego roku mały przeszedł różne zapalenia jelit, żołądka i dwunastnicy: wirusowe, krwotoczne, bakteryjne, grzybicze ... :cry: dwa razy wyszła e-coli hemolityczna, cholerstwo oporne na wszystko poza lekiem stosowanym u świń (a jakże, jeździłam kilkadziesiąt kilometrów na wieś do weta po ten lek) ...

edit: historię walki o życie Pokerka masz w wątku z mojego banerka w podpisie, tam są szczegóły, gdyby coś mogło Ci się przydać...i jak będziesz chciała, to odgrzebię jeszcze pierwszą część wątku ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt gru 13, 2013 14:31 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

katarzyna1207 pisze:
Nie dostawał sterydów tylko antybiotyki (dobrane na podstawie antybiogramu), bo w ciągu tego roku mały przeszedł różne zapalenia jelit, żołądka i dwunastnicy: wirusowe, krwotoczne, bakteryjne, grzybicze ... :cry: dwa razy wyszła e-coli hemolityczna, cholerstwo oporne na wszystko poza lekiem stosowanym u świń (a jakże, jeździłam kilkadziesiąt kilometrów na wieś do weta po ten lek) ...

edit: historię walki o życie Pokerka masz w wątku z mojego banerka w podpisie, tam są szczegóły, gdyby coś mogło Ci się przydać...i jak będziesz chciała, to odgrzebię jeszcze pierwszą część wątku ...


Poproszę pierwszą część. :)

Kamilla8

 
Posty: 57
Od: Czw lis 05, 2009 17:38

Post » Pt gru 13, 2013 20:37 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Kamilla8 pisze:
katarzyna1207 pisze:
Nie dostawał sterydów tylko antybiotyki (dobrane na podstawie antybiogramu), bo w ciągu tego roku mały przeszedł różne zapalenia jelit, żołądka i dwunastnicy: wirusowe, krwotoczne, bakteryjne, grzybicze ... :cry: dwa razy wyszła e-coli hemolityczna, cholerstwo
Poproszę pierwszą część. :)

Różnica między naszymi kotami polega na tym, że wyniki Miśki nie wskazują nawet na stan zapalny, do tej pory nie było niczego, co wskazywałoby na konieczność podania antybiotyku, nawet osłonowo (dopiero dziś włączyli antybiotyk i steryd żeby pomóc Misi zwalczyć stan zapalny przełyku i żołądka). No i nie ma objawów związanych z kupą: rozwolnień lub zaparć, więc raczej problem jest gdzieś na odcinku przełyk-żołądek.

Dziś zmieniliśmy front i podajemy jej atropinę na rozluźnienie odźwiernika żołądka, natomiast rezygnujemy z metoclopramidu, który trochę działał, a trochę nie, na rzecz czopków przeciw mdłościom. Godzina 40 minut od posiłku i na razie brak bełta, więc serduszko pełne nadziei. :)))

Kamilla8

 
Posty: 57
Od: Czw lis 05, 2009 17:38

Post » Pt gru 13, 2013 21:04 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

Kamilla8 pisze:Dziś zmieniliśmy front i podajemy jej atropinę na rozluźnienie odźwiernika żołądka, natomiast rezygnujemy z metoclopramidu, który trochę działał, a trochę nie, na rzecz czopków przeciw mdłościom.


Atropina również ma działanie przeciwwymiotne - Pokerek ją dostawał, tylko nie można za długo podawać, bo można zaszkodzić sercu ... Trzymam kciuki za kiciulę ...

Tutaj pierwsza część :
viewtopic.php?f=1&t=127588
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt gru 13, 2013 21:14 Re: Leczenie Staszka... - wada wrodzona przewodu żółciowego

No podobno nie właśnie - ona działa na układ pokarmowy pobudzając perystaltykę, ale stricte przeciwwymiotnego (czyli hamującego mdłości i wymioty) działania nie ma - to była zagwozdka naszych wetów właśnie, bo atropina i metoclopramid się wykluczają, a to metoclopramid jest lekiem przeciwwymiotnym. Padła decyzja, że czopki (torecan) się sprawdzą. :)

Kamilla8

 
Posty: 57
Od: Czw lis 05, 2009 17:38

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 57 gości