Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
anna57 pisze:mb pisze:marinella pisze:nie dałabym drugiej szansy takiemu domowi
i dlatego warto podpisywać umowę zrzeczenia i całe szczęscie w tym przypadku osoba odbierajaca kota od ludzi którzy najwyrazniej sami nie wiedzą czego chcą taką umowę zawarła
Ja też
Czarna puma pisze:Romualdo wydaje mi sie,ze na tym watku to niewiele zdzialasz oprocz wpisow... Czy nie lepiej byloby zwrocic sie z ta cala sprawa do jakieghos prawnika,ktory by Ci konretnie poradzil co masz robic dalej w kierunku odzuskania kota,jesli wogole go odzyskasz,bo ja mam wiesci,ze ten kot nie trafi juz do Sztumu,tylko bedzie do adopcji ale nie do Ciebie:( Wiesci mam bezposrednie,bo akurat ja zadzwonilam do tej fundacji i wypytalam sie o tego kota Marlona. Powiedziano mi,ze Marlon do Ciebie juz nie trafi i ze do srody cala ta sytuacja bedzie wyjasniona na FB...Mimo to ja jakos nie mam zaufania do tej fundacji w Malborku
pwpw pisze:Mb
Ile osób mających koty ma doświadczenie z schroniskową/po-schroniskową depresją kota? Bo z taką adnotacją Ci państwo tego kota dostali.. Kotek nawet nie zosta oddany do diagnostyki, ale z domniemaną diagnozą- depresja schroniskowa.. Ja o depresji u kotów nic nie wiem, tyle co tu czytam, nie wiem, czy nie byłabym w praktyce głupsza od Tych ludzi
mb pisze:pwpw pisze:Mb
Ile osób mających koty ma doświadczenie z schroniskową/po-schroniskową depresją kota? Bo z taką adnotacją Ci państwo tego kota dostali.. Kotek nawet nie zosta oddany do diagnostyki, ale z domniemaną diagnozą- depresja schroniskowa.. Ja o depresji u kotów nic nie wiem, tyle co tu czytam, nie wiem, czy nie byłabym w praktyce głupsza od Tych ludzi
Przepraszam bardzo, ale ja odnioslam się do wyrażonego przekonania, że DS Marlona nie miał wcześniej żadnych kotów i nie posiada żadnej wiedzy.
Wszystkie moje koty adoptowałam ze schronisk i też nie miałam dostatecznej wiedzy na temat wszystkich kocich chorób.
Ale uważałam, że w momencie adopcji to ja stałam się odpowiedzialna za kota i bez względu, jakich informacji mi udzielono, od razu szłam z kotem do weta.
Nie angażowałam w to wolontariuszy, bo wiedziałam, że i beze mnie mają co robić.
pwpw pisze:Czarna puma pisze:Romualdo wydaje mi sie,ze na tym watku to niewiele zdzialasz oprocz wpisow... Czy nie lepiej byloby zwrocic sie z ta cala sprawa do jakieghos prawnika,ktory by Ci konretnie poradzil co masz robic dalej w kierunku odzuskania kota,jesli wogole go odzyskasz,bo ja mam wiesci,ze ten kot nie trafi juz do Sztumu,tylko bedzie do adopcji ale nie do Ciebie:( Wiesci mam bezposrednie,bo akurat ja zadzwonilam do tej fundacji i wypytalam sie o tego kota Marlona. Powiedziano mi,ze Marlon do Ciebie juz nie trafi i ze do srody cala ta sytuacja bedzie wyjasniona na FB...Mimo to ja jakos nie mam zaufania do tej fundacji w Malborku
Zwracam honor.. Co do telefonu.
Czyli klasyczny foch.. DS winny, bo nie miał doświadczenia, bo się zasugerował opiniami, że kot ma tylko depresje i trzeba mu tylko domu i spokoju, miłości... Ci którzy DS'owi wmówili, ze to tylko depresja, nadal święci, bo brak czasu, bo tylko wolontariusze, bo costam..
Czyli jak już pisałam.. Kogo najłatwiej, tego się powiesi.. Dla dobra zwierząt![]()
Niedobrze mi od takich spraw..
Romualdo minie czas, jakoś z tym sobe poradzicie i wierzę, ze jakiemuś kotu dacie tą miłość, którą dziś macie dla Marlonka.. Szkoda, ze tak z Wami postąpiono
Satyr77 pisze:Mb a byłaś poinformowana że kot jest zdrowy, ma tylko depresję, sorry a wolontariuszka odpowiedzialna za tą adopcję dała ciała, jeżeli to ruru to się dziwię bo ma duże doświadczenie i taki błąd nie powinien się zdążyć.
mb pisze:(...)
Nie angażowałam w to wolontariuszy, bo wiedziałam, że i beze mnie mają co robić.
kasiakom pisze:Nie wiem, czemu nikt nie widzi, że osoba, która odebrała kota napisała, że założy wątek i będzie tam wstawiać ROZLICZENIA i informować o stanie zdrowia kota. Informacji o stanie zdrowia nie ma żadnych, zbierać na kota głupio, bo DS napisał jasno i wyraźnie, że koszty poniesie. Pani z Malborka napisała później, że sama pokryje koszty. Co miała napisać wobec takiego obrotu sprawy?
Przeczytałam w tym wątku, że obrywa się niewinnym wolontariuszkom. Jak to niewinnym? Sukces ma wielu ojców, porażka się matki doprosić nie może
mb pisze:Ale uważałam, że w momencie adopcji to ja stałam się odpowiedzialna za kota i bez względu, jakich informacji mi udzielono, od razu szłam z kotem do weta.
Nie angażowałam w to wolontariuszy, bo wiedziałam, że i beze mnie mają co robić.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], niafallaniaf, puszatek, quantumix i 141 gości