PROSZĘ O POMOC W STERYLKACH I KARMIENIU BEZDOMNIAKÓW Z ELEKT

no to ruszamy

zapraszam na bazarek dla Mamuni i Snieżki

dług w lecznicy ponad 200 zl jak dotąd :oops:

To czekamy na bazarek....a i tak jutro 50 Iwonie wysyłam :ok:

dzisiaj przespałam pół dnia po nocnej łapance :ok:

napisałam a nie wkleiłam watku bazarkowego

viewtopic.php?f=20&t=153330

zapraszam

jaga1666 pisze:To czekamy na bazarek....a i tak jutro 50 Iwonie wysyłam dzisiaj przespałam pół dnia po nocnej łapance

Dziękuję

Jaki efekt łapanki :?:

Efekt łapanki-kotka uciekła,piesek staruszek złapany i już w DT.,Reasumując nie jest żle. :mrgreen:

jaga1666 pisze:Efekt łapanki-kotka uciekła,piesek staruszek złapany i już w DT.,Reasumując nie jest żle.

Spryciula

za pieska

jest dobrze Ania :1luvu:

Pewnie że nie jest żle-kasę wysłałam :piwa:

w poniedziałek dojdzie.....żebyśmy tylko zdrowie miały to i kotom będzie lżej :1luvu:

Dziękuję Aniu

Dzisiaj dostałam kolejną zamówioną paczkę z puszkami dla bezdomniaków na elektrowni. Wkurzyłam się, bo facet nie dołącza paragonów, to już nie pierwszy raz. Wkleiłam podgląd zamówienia ze sklepu. Kupiłam 40 puszek Luxa, będą miały na jakieś 10 dni, bo 4 puszki dostają na dzień. Dostałam od znajomej worek 15 kg suchej karmy to też im dam.

Bardzo współczuję karmicielowi kotów na elektrowni i przede wszystkim jego żonie.
Kiedy poznałam ją w szpitalu, była drobniutką, chudziutką z resztkami włosów na głowie, z powykrzywianymi palcami rąk młodą kobietą. Powłóczyła nogami chodząc po korytarzu, codziennie jakieś badania, męczyli ją nimi bardzo. Mówili że ma raka i na taką wyglądała -ciężko schorowaną.
Myślałam że gorzej być nie może, ale bardzo się myliłam.
Z tego szpitala wypisali ją do domu, bez leków, bez diagnozy, bez żadnej pomocy, nawet bez wypisu. Nie wiedzieli co jej jest i skierowali do innego szpitala w Katowicach na oddział reumatologiczny. Miesiąc czekała na przyjęcie w nadziei że tam wreszcie ktoś rozpozna co ją tak wyniszcza. Podejrzewano nowotwór, toczeń, schorzenia reumatologiczne i sami nie wiedzieli co.
W drugim szpitalu przeszła mnóstwo kolejnych badań z kolonoskopią, pobraniem wycinków, badaniem szpiku kostnego i innymi inwazyjnymi i bolesnymi badaniami. W dalszym ciągu bez konkretnego leczenia, bo nie wiadomo co jej jest, podtrzymywana przy życiu za pomocą kroplówek i leków przeciwbólowych.
W szpitalu dostała zapalenia płuc, nie wstawała, już nie może chodzić. Zbiera się woda w płucach i uciska na serce. Ściągali jej szpilami tą wodę bo nie może oddychać. Nie pomogło, zbiera się dalej i nogi popuchnięte strasznie. Mąż jej mówi, że nie ma siły chodzić, nie może jeść, nie może oddychać, boli ją wszystko i schudła okropnie, wygląda jak szkielet pokryty skórą.
Dzisiaj mówił, że wczoraj przewieźli ją do szpitala w Zabrzu na oddział pulmonologiczny, aby sprawdzić co z płucami. Podobno płuca ma zdrowe, serce w 40% wydajne, zniszczona wątroba, "coś" ją niszczy od środka, ale nie wiedzą co. Stan jest bardzo ciężki, każą liczyć się z najgorszym i dziwią się że jeszcze żyje. Jest dla wszystkich lekarzy wielką zagadką. Ona sama traci już nadzieję i nie ma siły i ochoty walczyć dalej, chce umrzeć.
Jestem w szoku. Gdzie my żyjemy, w Zimbabwe czy w innym kraju Trzeciego Świata?
Żal mi strasznie tych ludzi, ona ma ok 40 lat

, nie ma jej kto pomóc, medycyna albo lekarze są bezradni, ona umiera pomału.
Nie potrafię już z nimi rozmawiać, bo co mam powiedzieć, że będzie lepiej?
On taki dobry człowiek i mąż. Codziennie po pracy do niej do szpitala i jest z nią do późna, dopóki może tam siedzieć przy jej łóżku. Już też traci nadzieję. Dzisiaj ma przyjechać do mnie po karmę dla kotów, chociaż tyle mogę mu ulżyć, bo nic więcej nie jestem w stanie zrobić

Biedna pani

nasza POLSKA SŁUŻBA ZDROWIA - TRZECI ŚWIAT

Moją znajomą wg lekarzy miała stwardnienie rozsiane przez 4 lata, potem okazało się że to choroba autoimmunologiczna która spowodowała zapalenie mózgu.

Tak, tylko lekarze powinni postawić jakąś diagnozę a tutaj rozkładają ręce w trzech szpitalach.
Wczoraj nie było tego Pana u mnie, boję się nawet zadzwonić i zapytać czemu. Może późno wrócił i nie chciał do mnie przychodzić.

Dzisiaj Śnieżka puszczona z klatki "na pokoje". Mamcia Beti nie chce mieć ze swoją córcią nic wspólnego. Osyczała ją, mała dostała łapką po łebku i mamcia obserwuje ją z daleka.

śliczna malutka :1luvu:

PROSZĘ O POMOC W STERYLKACH I KARMIENIU BEZDOMNIAKÓW Z ELEKT

Kto przegląda forum