10 kotów + pies i Pani, która umiera. WSZYSCY W DOMACH! :)

Podczytywałam co kilka dni... a tu takie sprawy..

Mogę tylko kibicować

, ale wszystkim zainteresowanym życzę jak najlepiej.

Megana, tak tylko z ciekawości - a jak zostanie psiur? Naprawdę - pytam tylko czy taką opcję rozpatrywałaś, czy z jakichś względów jest to niemożliwe?

Goyka pisze:Ja wiem kto Megana powiedziala ze wezmie tego ktorego nikt nie bedzie chcial Szacik jest slodki, oby znalazl super domek przytulasek czy koty maja w necie pakiet ogloszen od catangel?

Zgadza się. Przy tej ilości kotów jaką już mam, to nawet wolę te niemizaste, ostatecznie mamy tylko dwie pary kolan. Najgorsze jest to, że najbardziej nakolankowy jest ten najcięższy cholernik, Generał znaczy. :roll:

Sara się z żadnym kotem nie koleguje?

morelowa pisze:Podczytywałam co kilka dni... a tu takie sprawy..
Mogę tylko kibicować , ale wszystkim zainteresowanym życzę jak najlepiej.

Megana, tak tylko z ciekawości - a jak zostanie psiur? Naprawdę - pytam tylko czy taką opcję rozpatrywałaś, czy z jakichś względów jest to niemożliwe?

Obawiam się, że psiur zostanie jak amen w pacierzu.

Na razie nie rozpatruję, piąty pies na dodatek tej wielkości to trochę za wiele szczęścia chwilowo.

Oby nie został !

A - cztery masz.. widzisz, ja co jakiś czas musze na tę Twoją pierwszą stronę zaglądać, bo mi się już rachunki nie zgadzają

Georg-inia pisze:
Regata pisze:Dżino w nowym domu (mam nadzieję, że uda mi się wstawić zdjęcie)

Regata zdaje się, że Dżino się na skórasiach wyleguje?
(

przecież kotek musi mieć wygodnie

Ja tylko przekazuję wieści, a że są dobre, to tym chętniej.
Kotek dobrze się asymiluje, ma bardzo spokojny, stateczny charakter. Zwiedza, poznaje się z towarzystwem.
Ma już ulubione miejsce na jednym z parapetów.

I jak tam- udało się jakieś zdjęcia cyknąć w weekend?

Też jestem ciekawa, bo mogłabym wrzucić ogłoszenia.

nie zapeszam, ciiiicho! ale może będzie kolejny domek... wspólny, dla Smerfika i Kalinki...

A tak milo sie watek poczytywalo a tu takie nieprzyjemne info

Mam nadzieje ze Panie mimo tych wszystkich przykrosci nie zaluja decyzji i dalej beda walczyc o szczescie swoich futerek.. Naprawde podziwiam. Nie wyobrazam sobie jak ta Pani to znosi - sama musialam do pracy wyjechac i w pracowniczych pokojach mieszkam, a moja kocia u mamy i mimo ze wiem ze wszystko z nia dobrze to mi sie zdarza poplakac za nia jak nikt nie widzi..
Tym bardziej tacy seniorzy..

A moja to tez dzikus byl straszny, jakby nie ulewa i glod za nic by sie wziac nie dala

ale nawet nie probowalam jej oswajac, chyba z miesiac czy dwa pozwolilam luzno pozyc, nie glaskajac, nie zblizajac sie do niej, tylko papu dawalam, kuwete sprzatalam..az sama przyszla

i to bylo najpiekniejsze, jak taki dzikusek sam zaufa:)

Jak bedziecie z Paniami rozmawiac to prosze, przekazcie jeszcze jedne najszczersze wyrazy uznania za to co zrobily i co robia nadal..