ewar pisze:I co z Hansem?
Z rudym na razie nic nie postanowiłam wzięłam go dzisiaj od viris i odraczam mu wyrok do jutra, bo dzisiaj tato i mąż śpią w kłodzku na jego szczęście.
Byłam też z nim u mojego weta- bez problemu obejrzał mu paszczę, wziął go na kolana i położył go brzuchem do góry żeby mu obciąć pazurki, rudy nawet nie śmiał sie ruszyć czy merdać ogonem, nic, kot-aniołek.
On musi mieć dom, tylko cierpliwy, taki żeby go na siłe nie chcieli głaskać i się go nie bali po prostu.
Ale żeby mieć dom, to najpierw musi mieć tymczas, a ja mu go dać nie mogę. Naprawdę nikt się nie zlituje?