Basia w domu.
Składam szybkie sprawozdanie, bo ja niestety wiem tylko wtedy jak się dodzwonię i jakieś informacje bezczelnie wymęczę.
Niestety stan serducha na razie nie jest zadowalający.
Bierze leki nasercowe i nie ma na nic siły...
Wyobraźcie sobie, że nawet sprzątanie uskuteczniła koleżanka (co w Basi przypadku jest naprawdę wyjątkowe, bo u niej zawsze porządzek a ja jestem stary bałaganiarz).
Jerzykówka z wielkim poświęceniem, zaangażowaniem, emocjami i czym tam jeszcze sobie szanowni Państwo mogą dośpiewać - załatwia Basi konsultacje u profesora... Niestety na razie trzeba wstrzymac akcję, bo nie wiadomo kiedy będzie się w stanie spionizować.
Potwierdzone, że wycinek został już wysłany z Elbląga do Poznania.
Basia jest teraz pod kontrolą i obserwacją lekarzy... bo nie wiadomo co z tym fantem zrobić...
Wydaje się, że poidana chemia zadziałała na guza, bo jakby zmniejszył się obrzęk, ale nastąpiło gwałtowne pogorszenei wydolności serca i zagrożenie zawałem...
Tradycyjnie już nie piszę ani mądrze, ani składnie tylko donoszę, może nie to i nie tak czego oczekujemy...
ale trwamy
