Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem konsultacji lekarskich ...
Po 1 - Bonia
dr Jagielski powiedział, że najprawdopodobniej udało się zareagować na czas, tzn zanim dysplazja przekształciła się w nowotwór, ale dopiero 3 miesiące po operacji można to sprawdzić robiąc bardzo dokładne USG ... na ten moment nie ma potrzeby podawania chemii ani innych leków

i mamy zgodę na szczepienie

- w związku z czym przez najbliższe 2 miesiące Bonia zostaje u mnie jako rezydentka, a ogłaszać się będziemy po kontroli ... i przysięgam - TAKIEGO GRZECZNEGO W PODRÓŻY KOTA to ja jeszcze nie widziałam

oczywiście miałyśmy "przygodę" - Bonia chyba biegunką reaguje na jazdę samochodem, bo pierwszy transporter, w którym Ją dziś zabrałam jest cały oqpkany !!! ile w tym kocie się mieści

po umyciu i przełożeniu do czystego transporterka Bonia nawet nie pisnęła przez prawie 4 godziny jazdy !!!
Po 2- ja byłam u lekarza, ale to pikuś - kontrola
Po 3- Ziutuś
wizyta kontrolna przedadopcyjna - chłopczyk jest okazem zdrowia, pani doktor zachwycona piękną sierścią, i tym, że taki miziasty

uszka- czyste, ząbki piękne, oczka - bez zmian

testy FeLV i FIV - OBA UJEMNE

chłopczyk zaczipowany i gotowy do wkroczenia w dorosłość - właśnie ssie cycusia mamy
i jak ja mam Go oddać ?! edit: Mimbla - kochana, dzięki,że napisałaś ... dopiero weszłam - oczywiście, że się nie obrażam
