Wprawdzie nie mam MCO, ale mieszkają z nami dwa 7-kilowe kocury grzebiące z zapałem w kuwecie i wypadające z niej jak torpedy

Żwirki próbowałam różne - bentonitowe benki, filusie, tanie marketowe, golden grey, bazyle. Jeżeli miałabym wśród nich wybierać to:
Numer 1 - Bazyl lawendowy - bo najlepiej pochłania zapach mimo, że sam ma bardzo słaby zapach (z korzyścią dla wrażliwego nosa kota), najlepiej się zbryla. Minus - nie ma dużych opakowań, nie w każdym mieście mozna go kupić.
Numer 2 - Benek lawendowy - bo również dobrze się zbryla, choć gorzej z wiązaniem zapachów.
Reszty nie kupowałam ponownie po spróbowaniu 1 opakowania
Wiele osób wtedy namawiało mnie na cats best eko+, ale naczytałam się duzo komentarzy, że nosi się...
Ale spróbowałam... i nikt mnie teraz nie namówi do powrotu do żwirków bentonitowych! Przy cats best nie używam wcale pochłaniaczy zapachów do kuwety - nie ma potrzeby!

Żwirek się zbryla bardzo dobrze, choć wiadomo - nie zawsze idealnie, bo kuweta stoi w małej łazience, gdzie jest wilgoć i naturalne jest że żwirek nasiąka wilgocią co obniża jego właściwości. Ale jestem w stanie to przeżyć za komfort wyrzucenia "urobku" do wc
A to że się nosi... Prawda jest taka, że każdy żwirek się nosi mniej lub więcej. Jednak wolę nadepnąć na drewnianą miekką granulkę niż skrzypiący pod nogą żwir robiący błoto.
I nie mam miejsca na kocie wycieraczki. Kupiłam do łazienki 2 "kudłate" dywaniki shaggy, które wyłapują wiekszość wynoszonego żwiru. Używam ich na zmianę, trzepię i piorę regularnie. I to jest mój sprawdzony sposób na wynoszenie żwirku
