Dziękujemy za Imaverol, jutro
Syjamki jadą na 2gą dawkę BiocanuM, po 2 tygodniach smarowania najpierw Mycosolonem potem odpowiednikiem Lamisilattu (Terbilum o połowę tańszy 12,70 w aptece w Auchanie przy 1000leciu, trzeba było zamówić przez internet) na łapeńce Panienki pojawiły się malusie włoski, Glutek obsmarowany został w sobotę Imaverolem, poprawy u niego nie widzę ( sensie odrastania, bo nie ma tego brązowego przebarwienia na futerku w łysych okolicach - mniemam,że to było od łuszczącego się chorego naskórka), ale się nie pojawiają już nowe łyse placki. Izolacja maluchów wzieła w łeb, bo biegają po mieszkaniu jak oszalałe, Gluś chce spać z człowiekami w łóżku, zamiast z siostrą na fotelu do tego przeznaczonym (czytaj skażonym grzybkiem). W nocy ze 30 razy sciągaliśmy go z wyrka i nawet przyniesienie Passy coby broniła łoża przed Glusiem nie pomogło,bo młody ma w głębokim...poważaniu syknięcia tłustej matrony. Oba dzieciaki kichają

już ponad miesiąc, do końca życia będą takie zasmarkańce?
A z innej beczki - sąsiadka grozi,że będzie truć (w domyśle moje koty) bo ku jej zdziwieniu śmieci porzucone w workach na zewnątrz budynku przed drzwiami na noc zostają rozgrzebane. Nie lubię ludzi. Mam nadzieję tylko,że to sprawka szczurów, a nie bezdomnych kotów, bo faktycznie coś na miseczce wystawiła. Dzisiaj wpadłam w panikę,że Passa coś zeżarła bo siedziała przez moment w ogródku niepilnowana.