Agneska pisze:Bojownik chorował na FAIDS, choroba nerek była jedynie dodatkiem do ogólnego stanu zdrowia.
Jeśli ktoś ma pytania odnośnie opieki weterynaryjnej, bardzo proszę o kontakt z lecznicą.
Naprawdę uważasz, że wszystko jest ok i że działania twoje i osób współpracujących nie podlegają krytyce? Z przykrością nie zgadzam się z tym stanowiskiem. Nie jest moim celem pogrążanie fundacji, ani nikogo persolnalnie, bo tylko ten co nic nie robi, nie popełnia błędów. Sądzę jednak, że należałoby wyciągniąć wnioski z powstałych wątpliwości. Śmierć tego kota nie będzie wówczas bezsensowna. Nie chcę nikogo rozliczać, bo to do niczego nie prowadzi, chciał bym jednak spowodować przemyśłenia skutkujące korektą działań przyszłych. W moim rozumieniu fundacja, w której wielu pokłada zaufanie, winna dobierać jednostki współpracujące pod kątem kompetencji, nie pod katem wygody, układzików, czy najniższej ceny, bo zapłata za usługi dla TEGO KOCURKA była wyrzuceniem kasy w błoto. Owszem, cena może być priorytetem w usługach prostych, jak szczepienie, czy odrobaczanie. Nie może gdy sytuacja się komplikuje. Niestety, przykład kocurka pokazuje, że kompetencje jednostek współpracujących nie są brane pod uwagę wcale, co zostało już w wątku niniejszym wykazane. Wynika stąd jednoznaczny wniosek, że w planowaniu działań fundacji pominięto istotny element. Element mający krytyczny wpływ na dobro podopiecznych. Ten błąd powinien zostać naprawiony póki możliwe.
W wątku nietrudno zauważyć utajnianie i brak rzetelnych informacji o stanie kota. Po prostu dowiadujemy się, że kot umarł. Następnie dowiadujemy się, że kot miał FIV. Czego jeszcze sie dowiemy? Czy to jest ok? Moim zdaniem nie. Wobec powyższego ośmielam sie zapytać: Dlaczego? Czyżby fundacja miała coś do ukrycia? Co? Brak chęci udzielania odpowiedzi na proste pytania? Niekompetencję współpracujących wetów? Jak się ma powyższe do celu podejmowanych działań? Ten tok rozumowania prowadzi w końcu do zwątpienia w sens istnienia fundacji. Takie pytania nigdy nie skończą się, niestety, więc lepiej było by zanleźć rozwiązania sytemowe zamiast stosować filozofie strusia z dupochronem. Waszą decyzją będzie, czy chcecie wikłać się w spiralę zakłamania i hipokryzji, czy wolicie wypracować sobie zbiór dobrych praktyk, nie pozostawiających watpliwości wobec rzetelności własnych działań.
Przedstawienie zaś, jako przyczyny śmierci, zakażenia wirusem FIV, jest, delikatnie mówiąc, brnięciem w gówno. Dla każdego, co ma niejakie pojęcie o zagadnieniu. Dlatego zastanów sie Agnieszko, z długofalowej perspektywy, czy na pewno chodzi ci o stworzenie takiego obrazu działań twoich i fundacji. EOT.