DOMOWY RUDZIELEC ze śmietnika JUŻ W DS!!! :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 13, 2011 18:57 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

Rudy nadal wolny/ bezdomny. W lecznicy klatka zwolni się wieczorem (niedługo, po 20.00), Rudy jest śmielszy po zmierzchu, a i ja sama wolałabym nie demonstrować publicznie technik odłowu kota. Będę go wabiła do klatki, ale może złapię za kark i do transportera, a wówczas niekoniecznie chciałabym mieć świadków, jak mi się kot wije w garści, syczy, wrzeszczy- no kwintesencja furii ratującej życie. To jest siłowe rozwiązanie, które mnie dużo kosztuje, ale czasem jedyne możliwe, a ktoś może czuć przyzwolenie na agresję wobec kota.
Dam głos czym zakończyło się nasze spotkanie i czy dużo krwi straciłam... :wink:

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 13, 2011 19:07 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

Będę czekała na wieści.
Bardzo mi przykro, że nie moge pomóc Ci.
I z tą wizytą wyszło doopiasto.
Ale umówię się na poadopcyjną.
Wierzę, że bedzie dobrze

inga.mm

Avatar użytkownika
 
Posty: 2319
Od: Pon lut 21, 2011 22:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 13, 2011 20:17 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

też czekam na wieści i trzymam :ok: :ok: :ok: za udany odłów ;)
http://koty-nurmi.blogspot.com - moje kochane kociska :) zapraszam serdecznie do nas!

nurmi

 
Posty: 808
Od: Sob lis 20, 2010 10:14

Post » Pon cze 13, 2011 21:39 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

Ania napisała smsa, ze Rudy w lecznicy już, tylko straszliwie lamentuje.
Nie mogłam wczesniej napisać, bo klawiatura miała fanaberie i żyła własnym życiem nie netowym.

inga.mm

Avatar użytkownika
 
Posty: 2319
Od: Pon lut 21, 2011 22:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 13, 2011 21:42 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

Tak, Rudy w klinice.
Próbowałam go wabić do kontenerka- tańczył wokół, dawał się ukradkiem głaskać ('nic nie widzę, że jakaś ręka spada na moją głowę i kark...'), prężył ogonek- i dużą frajdę sprawiało mu, gdy za tę antenkę łapałam i leciutko pociągałam... Ale nie chciał wejść, a ja nie chciałam go chwytać za kark. Do klatki, którą miał okazję obejrzeć rano, wmaszerował równym krokiem- bez chwili wahania... :| To nie był godny przeciwnik dla hycla :?
Wcześniej bawiliśmy się kawałkiem znalezionej przy śmietniku linki- biegał za sznureczkiem, dzielnie asystował mi gdy kursowałam do samochodu: raz- po kontener, potem- po klatkę... Kompletnie nie wyczuwał z mojej strony zagrożenia.
Złapałam go na oczach wieczornego karmiciela... Dobrze, że Pan nie dostał zawału :?
Jutro testy, badania ogólne, potem może szczepienia.
Domek powiadomiony.

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 13, 2011 21:44 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

Uff! :piwa:
To teraz za badania :ok:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon cze 13, 2011 21:46 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

:piwa:
Gratuluję akcji :D

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 13, 2011 22:20 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

Aniu, wspaniale!!! Rudas będzie płakał w lecznicy i tęsknił za wolnością, ale nawet nie wie, jaki wspaniały domek na niego czeka :) Już niebawem będzie mógł do niego powędrować!
Trzymamy kciuki za badania z Iwasiem (taki sam identik rudas jak ten), Guciem (odnalezionym uciekinierem) i Fifi (stonowaną i zdystansowaną koteczką) :) :ok: :ok: :ok:
http://koty-nurmi.blogspot.com - moje kochane kociska :) zapraszam serdecznie do nas!

nurmi

 
Posty: 808
Od: Sob lis 20, 2010 10:14

Post » Pon cze 13, 2011 22:56 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

Alex405 pisze:Dokładnie tak. Sama dziś widziałam na pobliskim przystanku ogłoszenie o zaginionej burasi, więc jesli komuś zalezy, to szuka. A jeśli nie zależy, to lepiej, żeby kot znalazł nowy, kochający dom.


Hej, przepraszam, że ja o burasi, a gdzie było to ogłoszenie? Bo ja z kolei widziałam ogłoszenie o znalezionym burym kocie - ze zdjęciem - na Koszykowej. Nie doczytałam jakiej płci, ale zwróciłam na nie uwagę, bo było nietypowo powieszone. Na bramie, nie na wysokości oczu, ale na wysokości... kota. Może, że jak ktoś się za kotem rozgląda, to w dół patrzy.
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 13, 2011 23:00 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

ewk@ pisze:
Alex405 pisze:Dokładnie tak. Sama dziś widziałam na pobliskim przystanku ogłoszenie o zaginionej burasi, więc jesli komuś zalezy, to szuka. A jeśli nie zależy, to lepiej, żeby kot znalazł nowy, kochający dom.


Hej, przepraszam, że ja o burasi, a gdzie było to ogłoszenie? Bo ja z kolei widziałam ogłoszenie o znalezionym burym kocie - ze zdjęciem - na Koszykowej. Nie doczytałam jakiej płci, ale zwróciłam na nie uwagę, bo było nietypowo powieszone. Na bramie, nie na wysokości oczu, ale na wysokości... kota. Może, że jak ktoś się za kotem rozgląda, to w dół patrzy.

Ewa, ja widziałam świeże ogłoszenie o zaginionej burej koteczce w lecznicy na Żytniej.

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 14, 2011 6:49 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

Pewnie powinnam cieszyć się, że Rudziutki ma już bliżej niż dalej do nowego domu, i cieszę się z tej perspektywy, ale równocześnie czuję się podle (tak, tak, to ciężka schiza! :? ), bo on ufnie biegał za mną, nie odstępował, a ja- co tu dużo mówić- zgarniając go, nadużyłam to zaufanie... :|
Łapanie kotów, z którymi czuję się emocjonalnie związana, zawsze skutkuje ciężkimi wyrzutami na pysku...
Obrazek
Będę dzisiaj u niego w lecznicy...

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 14, 2011 7:25 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

Kocik za Tobą płakał... Ale jak dostanie nową panią i extra domek to zapomni o smuteczkach :ok:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto cze 14, 2011 7:30 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

ewk@ pisze:
Alex405 pisze:Dokładnie tak. Sama dziś widziałam na pobliskim przystanku ogłoszenie o zaginionej burasi, więc jesli komuś zalezy, to szuka. A jeśli nie zależy, to lepiej, żeby kot znalazł nowy, kochający dom.


Hej, przepraszam, że ja o burasi, a gdzie było to ogłoszenie? Bo ja z kolei widziałam ogłoszenie o znalezionym burym kocie - ze zdjęciem - na Koszykowej. Nie doczytałam jakiej płci, ale zwróciłam na nie uwagę, bo było nietypowo powieszone. Na bramie, nie na wysokości oczu, ale na wysokości... kota. Może, że jak ktoś się za kotem rozgląda, to w dół patrzy.


To ogłoszenie wisi na przystanku na Nowolipkach, przy Smoczej. Kotka ma 5 lat.

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 14, 2011 7:35 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

taizu pisze:Kocik za Tobą płakał... Ale jak dostanie nową panią i extra domek to zapomni o smuteczkach :ok:
Owszem, płakał, ale raczej nie za mną. Ja za to jestem okropnym mazgajem w takich sytuacjach. I żołądek mam dzisiaj jak orzeszek :|

Dobra wiadomość jest taka, że szybko uspokoił się i bez lamentów przetrwał noc.

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 14, 2011 7:38 Re: DOMOWY RUDZIELEC w śmietniku, W-WA /WOLA, zguba? wyrzucony?

annafreesprit pisze:
taizu pisze:Kocik za Tobą płakał... Ale jak dostanie nową panią i extra domek to zapomni o smuteczkach :ok:
Owszem, płakał, ale raczej nie za mną. Ja za to jestem okropnym mazgajem w takich sytuacjach. I żołądek mam dzisiaj jak orzeszek :|

Dobra wiadomość jest taka, że szybko uspokoił się i bez lamentów przetrwał noc.

A-aa, to on jako facet po prostu chciał wczoraj zaznaczyć odrębność opinni nt klatki :mrgreen: Można dać żołądkowi "spocznij" :D
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alicat, Blue, elmas, kasiek1510, Marmotka i 97 gości