TO JUŻ DWA LATA JAK ODSZEDŁ. puszka już wyadoptowana.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 29, 2011 12:10 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

Dzisiaj sobie tu zajrzałam...przykro...Dorciu ja wiem jak jest ciężko gdy musimy pożegnać swoją psinkę...Ale Ty jesteś "Silna Kobieta":-) masz tyle wokół siebie "robaczków" pod opieką, to Ci napewno pomoże łatwiej znieść smutek po Czarce... Gdy odszedł nasz Jamniurek to dzięki Tobie Muszka zawładnęła nami bez reszty - przygarnięcie małej nam bardzo pomogło...ale wiem, zapomnieć się nie da...A Muszysko chyba trochę za dużo przytyło:-) apetyt dopisuje, sama wychodzi na ogródek (oczywiście pod czujnym okiem pana) wieczorem pierwsza idzie spać do łóżka, oczywiście naszego i pilnuje żeby ktore futro przypadkiem nie zajęło miejsca, jest tak bardzo zazdrosna o koty, jak tylko któraś kiciucha wskoczy do mnie na kolana to Musia wyrywa "z kopyta" obojętnie w którym miejscu się znajduje bo właśnie ona teraz natychmiast musi być na kolanach, psia mordka jest wszędzie obecna, nawet do toalety chadzamy "parami" nie ma siły, ona sie zachowuje tak jakbym ją sobie uwiązała do nogi:-) Rozpieszczamy ją niemiłosiernie a ona "łaskawie" nam na to pozwala:-) A jak jadamy obiady to sama Dorciu widziałaś na zdjęciach :mrgreen: , wychodzi na to, że jednak w naszej rodzinie to najmądrzejsze jest właśnie Muszysko :ryk:
Obrazek
...Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi:
iść przez życie nie czyniąc hałasu...
Ernest Hemingway

AnnAArczyK

Avatar użytkownika
 
Posty: 5558
Od: Pt lip 24, 2009 22:00
Lokalizacja: piękna, trójmiejska okolica

Post » Wto mar 29, 2011 12:15 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

Dorciu, zastanów się nad tym jeszcze, większość z nas pracuje po 8 godzin plus dojazdy i powroty, może tak będzie jednak łatwiej dla Ciebie.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 29, 2011 13:55 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

gosiaa pisze:Dorciu, zastanów się nad tym jeszcze, większość z nas pracuje po 8 godzin plus dojazdy i powroty, może tak będzie jednak łatwiej dla Ciebie.


gosiaa ,moje żaby są nie przyzwyczajone ,Pyza jak nie wyjdzie co 4 godziny to naleje mi na łóżko ... :cry: i nie wiem czy dała bym radę tyle na nogach,jednak tu wracam do domu i moge odpocząć ,zebrać siły na wieczór ,a tam z dojazdem od 7 do około 17 ,boje się :oops:
z jednej strony myślę że było by ok . ale jak zrezygnuje z tego co mam ,a nie dam rady tam to co wtedy ?????? :?
ja już przerabiałam i właściwie przerabiam nadal strach przed codziennością ,opłatami ,że nie dam rady ,że nie starcza lub nie starczy,boje się takiej sytuacji. :oops: :cry:
AnnAArczyK pisze:Dzisiaj sobie tu zajrzałam...przykro...Dorciu ja wiem jak jest ciężko gdy musimy pożegnać swoją psinkę...Ale Ty jesteś "Silna Kobieta":-) masz tyle wokół siebie "robaczków" pod opieką, to Ci napewno pomoże łatwiej znieść smutek po Czarce... Gdy odszedł nasz Jamniurek to dzięki Tobie Muszka zawładnęła nami bez reszty - przygarnięcie małej nam bardzo pomogło...ale wiem, zapomnieć się nie da...A Muszysko chyba trochę za dużo przytyło:-) apetyt dopisuje, sama wychodzi na ogródek (oczywiście pod czujnym okiem pana) wieczorem pierwsza idzie spać do łóżka, oczywiście naszego i pilnuje żeby ktore futro przypadkiem nie zajęło miejsca, jest tak bardzo zazdrosna o koty, jak tylko któraś kiciucha wskoczy do mnie na kolana to Musia wyrywa "z kopyta" obojętnie w którym miejscu się znajduje bo właśnie ona teraz natychmiast musi być na kolanach, psia mordka jest wszędzie obecna, nawet do toalety chadzamy "parami" nie ma siły, ona sie zachowuje tak jakbym ją sobie uwiązała do nogi:-) Rozpieszczamy ją niemiłosiernie a ona "łaskawie" nam na to pozwala:-) A jak jadamy obiady to sama Dorciu widziałaś na zdjęciach :mrgreen: , wychodzi na to, że jednak w naszej rodzinie to najmądrzejsze jest właśnie Muszysko :ryk:


Muszka jest lekiem na całe zło :ok:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 29, 2011 14:07 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

Dorciu, to Ty musisz to sobie przemyśleć i zdecydować co będzie dla Ciebie i futerek najlepsze i najwygodniejsze.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 30, 2011 9:49 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

dziewczyny ja znów po prosbie
prosze głosujcie na radomsko - wspólny kandydat dogo i miau w tym miesiacu
przegrywa z Toruniem, dzikim kandydatem :(
http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=13353

przykro mi, że po raz kolejny w miesiacu dogo jest taka jazda :(

dorcia, ja bym brała dzienną zmianę
ale ja lubię miec wszystko uporzadkowane (co nie znaczy ze mi się to udaje ;))
a praca 8 h dziennie to całkowicie normalna sprawa
zwierzaki pewnie by się dostosowały :)

3 x

 
Posty: 2878
Od: Pon maja 11, 2009 17:13

Post » Śro mar 30, 2011 11:12 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

wystraszyłam się i jednak odmówiłam :oops: chyba jeszcze nie dorosłam do tego. :oops:
Kropcia na antybiotykach ,dostaje też no spe i urino wet ,czym więcej się nią zajmuje tym więcej ona gada :lol:

Otworzyłam okno ,niech wpadnie słońca i tego pachnącego powietrza ,a dziś wracając z pracy miałam miłe spotkanie ,spotkałam motylka cytrynka :mrgreen: taki piękny :1luvu:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 30, 2011 11:36 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

Witam Wszystkich w słoneczne południe :1luvu:

welina

Avatar użytkownika
 
Posty: 5814
Od: Pon sty 25, 2010 15:17
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 30, 2011 15:20 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

Cześć welinka ,słonko słonko a mi zimno. :twisted:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 30, 2011 19:58 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

dorcia44 pisze:wystraszyłam się i jednak odmówiłam :oops: chyba jeszcze nie dorosłam do tego. :oops:


ja tak jak sobie czytam Ciebie to mi się wydaje, że nie mogłabym tak 2 x dziennie do pracy ganiać
raz mam dość ;)
ale z drugiej strony osoba która już się do tego przyzwyczaiła nie wyobraża sobie chodzić do pracy na 8 godzin bez przerwy
choć dla większości jest to całkowicie normalna sprawa
z drugiej strony dojazdów i powrotów jest o połowe mniej jak sie chodzi raz do pracy a nie dwa razy dziennie ;)

3 x

 
Posty: 2878
Od: Pon maja 11, 2009 17:13

Post » Śro mar 30, 2011 22:16 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

dorcia44 pisze:gosiaa poproszę Ewę lub jej córkę (trzy koty w łódce) aby opisały co i jak .


Dorciu, masz już może jakiś obszerniejszy opis?

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 31, 2011 7:01 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

witam po urlopie :) byłam na Maderze, było cudnie :D
Dorciu tak mi przykro z powodu Czarki :cry: ale chyba nie miałaś innego wyjścia
Wieczorem doczytam dokładnie co tu slychać, bo muszę nadrobić zaległości pracowe

kaja888

 
Posty: 3510
Od: Pon wrz 29, 2008 21:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 31, 2011 15:03 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

gosiaa ,czekam na e maila ,może w sobotę.

Kaja888 ,ale ci dobrze 8)
zdjęcia jakieś będą ?

Mnie wciąż wiosna rozkłada ,nie mam siły ani ochoty :oops: na nic...ale jak wracam z rannej pracy ,zabieram psy i idę na ogródek uzdatniać go ,czyli grabić ,porządkować itp.
kości mi aż kwiczą .
Psy szczęśliwe.

Kropcia nadal ma problemy ,zamówiłam już jej karmę RC Urinary H/D ,oby tylko antybiotyk pomógł. :cry:
Pocieszające jest to że je ,nawet bawi się ,więc może nie jest źle :cry:

Tytuś też mnie martwi ,niby wszystko ok. ale wciąż taki chudy .

Poncia cała w strupkach wciąż się wygryza ,muszę ją ogolić na łyso ,znów na jakiś czas będzie ok.

Wiosna u mnie pod znakiem problemów.

a tu tylko patrzeć jak maluchy się pojawią :?

Święta się zbliżają .
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 31, 2011 16:14 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

Dorciu fajnie to mi było przed urlopem i w czasie urlopu, a teraz juz niekonicznie - żadnej perspektywy wyjazdu
Zdjęć ma dużo tylko muszę jakoś je zgrać z telefonu, a mam ich tam 1200 :wink:

kaja888

 
Posty: 3510
Od: Pon wrz 29, 2008 21:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 01, 2011 7:09 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

wygląda na to że jestem tu sama :wink:

kaja888

 
Posty: 3510
Od: Pon wrz 29, 2008 21:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 01, 2011 12:12 Re: TYTEK WIECZNYGILARZ TO JUŻ 22 MIESIĄCE BEZ MOJEJ POŁÓWKI

toż mówię że porzucili mnie na oceanie samotności :crying:

i tak sobie dryfuje ,uskarżając się wam na wszystko w koło :twisted:

ostatnio kierowcy autobusu 178 przeszkadzało ze pasażer jadł kanapkę ,wydarł japę na niego żeby zabierał to śmierdzące świństwo bo mu przeszkadza i to nie jest restauracja :strach: :strach: :strach: coś tam jeszcze mamrotał ,ja pomyślałam ze pijany albo co normalny chamski oszołom i żałuje ze nie zapisałam nr. :evil:

innym razem dostało się mi że za wcześnie wstałam z fotela i mu przeszkadzam :?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, kasiek1510, puszatek, smoki1960 i 1606 gości