Burmi jest piekielnie wystraszony

póki co siedzi z królikiem zamknięty w pokoju żeby się trochę do zapachów przyzwyczaił. Jak przybył do mnie Lucjusz - kot z ulicy to potwornie wdzięczny był za dach nad głową , jedzonko itp. więc dzielnie wymaszerował na salony

a Burmi został zabrany z ciepłego kochającego domku i kompletnie się zagubił w nowej sytuacji

mam nadzieję,że szybko się przyzwyczai , moje potwory chciały się z nim przywitać to je oprychał i osyczał
