Powolutku lecimy do przodu i tylko czasami małe dokocenie robi zamęcik w stadku ,
tak jest i teraz ,doszła Mała muszka .Kiedy siedziała sobie w łazience stadko wiedziało
o ''nowym'' dzięki wentylacji w drzwiach.Póżniej po szczepieniu wyszła na pokoje i strzaszyła
tym swoim glizdowatym ciałkiem stadko

.
Po operacji musiałam podwyższyć temp.w koci domku ,czasami to tropiki a szczególnie
na pięterku
Teraz posiedziała w klatce ,popłakała i została uwolniona na rozprostowanie kostek.
Zresztą bardzo ostrożnie chodzi a chodzenie uważam że jest w jej wypadku wskazane .
Muszka i Jacek jakoś tak mają sie ku sobie

,przydała by sie jej taka przyjażń oj przydała
Agatka wciąż najbardziej kontaktowa ,nawet na kolanka mozna ją zabrać ,wciąż zbieram
się z doszczepieniem jej na chlemydię ? chodzi mi o oczy aby nie było powtórki z zimy
tego roku ,ale nie mam odwagi spakować jej do kontenera

.Obecnie jest dobrze wykarmiona
wręcz tłusta a ostatnie leczenie było podane w całości ,może już nie wróci
Jacek waży około 7-8 kg to naprawdę duży kot i cwaniak straszny .Po ostatnich łapankach na
rączki gamoń czeka aż sobie wyjdę z kuchni i wtedy podchodzi do jedznia

cfaniak.
Biała Myszka po utracie swojego azylu klatkowego szybko skumała że jedzenie dają w kuchni
teraz samodzielnie trafia na żarcie ,podczas którego obowiązkowo poddaje się głaskaniu.
Zastana na łóżku poddaje się z widoczną przyjemnością głaskaniu ,też się troszkę utuczyła ,
ma niesamowicie grube i mięsiste białe futerko ,kłaki minimalnie wypadają ,chytrus
I tak 4 nie dokońca półdzikie koty żyją sobie na dalekiej wsi
A Pysia rezydentka nie tłucze żadnego

tymczasa