» Pt lut 18, 2011 14:43
Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)
Obecność Żabci poprawiła stosunki "międzykocie" w moim domu. Wydawać by się mogło, że tylko dodanie towarzysza samotnemu zwierzakowi jest ok., a wraz z powiększaniem stada wzrastają trudności. Bynajmniej, wszystko zależy od układów. U mnie po śmierci Belci w sierpniu zostały cztery koty: stara Gapa i 3 młode: siostry cmentarne i Szkrabek. Psotka w tej konfiguracji była jakoś poszkodowana - straciła Belę, z którą się przyjaźniła, a wcześniej w pewnym sensie straciła siostrę Gadułkę na rzecz Szkrabka, który razem z nią stworzył parę. Gruba dwunastoletnia Gapa do gonitw już się nie wyrywa, więc Psotka, dość nieśmiała, jakoś była na bocznym torze. A teraz wszystko się zmieniło. Żabcia upodobała sobie Szkrabka (z wzajemnością) i jego prowokuje do zabaw i gonitw. W ten sposób Psota odzyskała siostrę, bo Szkrabek zajęty Żabcią już im tak nie włącza się do wspólnego latania. Psota się roztyła przez to wycofywanie, toteż do pełni szczęścia trzeba ją odchudzić.
Żabcia się już wycwaniła. Żeby uniknąć towarzystwa przy misce, a jednocześnie otrzymać coś lepszego niż akurat jest do dyspozycji, przychodzi do kuchni, pokazuje się, potem prowadzi mnie do swojego starego pokoiku, gdzie ją zamykam, a następnie wstawiam talerzyk ze świeżo otwartą puszką.
Miętosić się jeszcze nie da, ale np. kawałki mięsa mogę jej śmiało kłaść przed samą mordkę i już nie cofa się przed wyciągniętą ręką.