Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 14, 2011 20:51 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Podczytuję od dawna i melduję, że zmałpuję tytuł :lol:

I powodzenia w dalszym oswajaniu :kotek:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 14, 2011 22:52 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon lut 14, 2011 22:55 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

mziel52 pisze:ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Ukradnę i to :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 15, 2011 16:39 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Obrazek

Żabcia już pozwala się trochę głaskać, nie zwiewa, choć też nie okazuje zainteresowania tą formą kontaktu. Za to prowadzi mnie na tapczan i zachęca do zabawy. Umie też upomnieć się o jedzenie, zagląda wtedy do kuchni i czeka aż dam jej talerzyk w jej dawnym pokoiku i zamknę za nią drzwi. Dzięki tej sztuczce unika konieczności dzielenia się swoją porcją, na którą notorycznie czyha Szkrabek, nienasycone kocisko.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto lut 15, 2011 17:26 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Zabka ma sliczne pysio , takie wdzięczna minke zrobiła na fotce :)
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Wto lut 15, 2011 18:30 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

meggi 2 pisze:Zabka ma sliczne pysio , takie wdzięczna minke zrobiła na fotce :)


Ale pocałować się w to pysio nie da :mrgreen:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro lut 16, 2011 10:51 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Juz byś chciałą tak szybko calować , poczekaj z pó roku tak jak ja.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Śro lut 16, 2011 11:28 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

No pysio ma cudny :D

z przykrych wiadomości kocurek o którym Panowie mówili że to jej starszy synek chyba nie przeżył zimy :(
tam przychodzi tylko czarno biały kocur z samochodówki,szuka nadal Żabci (w wiadomych celach :evil: )
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Śro lut 16, 2011 12:12 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Ten biedak był jakby z góry skazany... Pozbawiony stadka, samotnie raczej nie miał dużych szans ogrzać się w mrozy. Inna rzecz, że i stadko wielkich szans tam nie miało przy tym śniegu, co był. Nikła jest nadzieja, że kiedy zrobiło się ciepło, to powędrował gdzieś do innej kocicy.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro lut 16, 2011 12:17 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

mziel52 pisze:
meggi 2 pisze:Zabka ma sliczne pysio , takie wdzięczna minke zrobiła na fotce :)


Ale pocałować się w to pysio nie da :mrgreen:

Wcale się nie dziwię, też się tak od razu nie daję całować :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro lut 16, 2011 16:44 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Minęły już dwa miesiące od przybycia Żabci. Jeszcze nie pozwala się miętosić, odzywa się oszczędnie, najczęściej do Szkrabka, odpierając jego zaloty. Jednak uczestniczy w życiu domu, jak coś się dzieje, to razem z grupą stawia się, żeby czasem niczego nie stracić z codziennych atrakcji. A do zabawy jest pierwsza.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt lut 18, 2011 14:43 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Obecność Żabci poprawiła stosunki "międzykocie" w moim domu. Wydawać by się mogło, że tylko dodanie towarzysza samotnemu zwierzakowi jest ok., a wraz z powiększaniem stada wzrastają trudności. Bynajmniej, wszystko zależy od układów. U mnie po śmierci Belci w sierpniu zostały cztery koty: stara Gapa i 3 młode: siostry cmentarne i Szkrabek. Psotka w tej konfiguracji była jakoś poszkodowana - straciła Belę, z którą się przyjaźniła, a wcześniej w pewnym sensie straciła siostrę Gadułkę na rzecz Szkrabka, który razem z nią stworzył parę. Gruba dwunastoletnia Gapa do gonitw już się nie wyrywa, więc Psotka, dość nieśmiała, jakoś była na bocznym torze. A teraz wszystko się zmieniło. Żabcia upodobała sobie Szkrabka (z wzajemnością) i jego prowokuje do zabaw i gonitw. W ten sposób Psota odzyskała siostrę, bo Szkrabek zajęty Żabcią już im tak nie włącza się do wspólnego latania. Psota się roztyła przez to wycofywanie, toteż do pełni szczęścia trzeba ją odchudzić.
Żabcia się już wycwaniła. Żeby uniknąć towarzystwa przy misce, a jednocześnie otrzymać coś lepszego niż akurat jest do dyspozycji, przychodzi do kuchni, pokazuje się, potem prowadzi mnie do swojego starego pokoiku, gdzie ją zamykam, a następnie wstawiam talerzyk ze świeżo otwartą puszką.
Miętosić się jeszcze nie da, ale np. kawałki mięsa mogę jej śmiało kłaść przed samą mordkę i już nie cofa się przed wyciągniętą ręką.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob lut 19, 2011 15:31 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Zastanawiam się, czy Żabcia zna zimę z autopsji. Właśnie siedząc na oknie z wielkim zainteresowaniem patrzyła na wirujące płatki śniegu.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lut 20, 2011 13:02 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Fota Żabci sprzed chwili:

Obrazek

Pora podsumować stopień oswojenia Żabci po dwóch miesiącach domowego życia. Płochliwa nie jest, obcych się nie boi, żadnych moich działań domowych w jej pobliżu też nie, w zabawie skacze mi po nogach, a nawet wczoraj sama zaczepiała pazurkami moje stopy, kiedy siedziałam na kanapie przy telewizji. Głaskać jednak się nie pozwala; jedyna jej fobia, to nie dać chwycić się w ręce. Sytuację utrudnia fakt, że nie jest szczególnie miziasta, z kotami też nie barankuje, choć była wylizywana po łebku przez Szkrabka i Gadułkę. Mogłabym bez trudu zwabić ją do małego pomieszczenia, skąd nie byłoby ucieczki przed głaskaniem. Ale nie chcę stosować wobec niej podstępu, wolę powoli budować zaufanie, żeby po prostu w rezultacie codziennych zabaw i kontaktów całkowicie pozbyła się obaw względem mojej osoby.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lut 20, 2011 13:07 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Pigalaki pozdrawiają mamusię 8)

Kanarek i Bunkierek są miziaści do nieprzytomności, uwielbiają się przytulać i każą głaskać. Ale - są czujni. Łatwo się płoszą i wtedy zwiewają. I boją się obcych, kiedy na dwa dni musieliśmy wyjechać i kotami opiekowała się moja mama, nie widziała Pigalaków na oczy 8O Faktycznie - kiedy ktoś do nas przychodzi, chłopcy znikają jak sen złoty. Ostatnio była u nas pani po Maluszka, siedziałyśmy w pokoju, kiedy na próg wpadł Bunkierek, zamarł w pół podskoku śmiesznie rozczapirzony, zrobił oczy wielkie jak spodki i szybko zwiał.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Hana, Szymkowa i 149 gości