Na szczęście koci szpital to juz powoli przeszłośc, ufff
Kocica po dawnemu pasie się trawą

, mam nadzieję, że kolejna wpadka z połknięta trawa nie przydarzy się zbyt prędko. Wścieka sie na chłopaków, którzy próbują ja zmolestować

, w związku z czym obaj chodzą z podrapanymi nosami. Znaczy wszystko z nią w porzadku, dziwiłabym się gdyby nagle zapałała milością do innych kotów. Ten typ tak ma i już.
Fido całkiem wrócił do formy, obecność Tobika dobrze mu robi, latają jak szatany po całym domu i urzadzaja kocie zapasy. Przybrał na wadze, więc za jakiś czas pomyslimy o ciachaniu (on jeszcze o tym nic nie wie, cśśśś). Ma niezły apetyt i humor mu dopisuje. Oczywiście - na wychodzenie całkowity szlaban.
Pod nóż pójdzie pierwszy Tobik, jako bardziej ekspansywny i silniejszy. Jeszcze walczymy z chlamydią (unidox + floxal), ale mam nadzieję za tydzien go zaszczepić i za kolejne dwa pozbawić kotka agresji

. On też nie wychodzi.
Mam za to gościa, tzn. kotka zewnętrznego. To czarnuszek z białym krawacikiem, którego widuje od dwóch lat i na zimę zamieszkuje w budce. Od wczoraj pęta się wokół domu, miaukoli, więc budkę już przystosowałam do zimnych nocy, wystawiam mu jedzonko i picie. Kot ma oczy w kiepskim stanie, jedno od początku było kaprawe, widocznie w kocięctwie chorował na KK, ale nikt sie nim nie zajął

. Od dwóch dni przemywam mu te oczka i kropię gentamycyną, co wyraźnie przynosi mu ulge, bo nie protestuje. Dziś chyba nocował w budce, bo rano czekał na mnie.
Dziekujemy za pamięć i wcale się nie gniewamy za "panoszenie się" w naszym wątku.