Ari, choć wydawałoby się to niemożliwe, to z dnia na dzień staje się coraz większym miziakiem

Zostało w nim trochę starego panikarza, więc powoli oswajam go z nowościami bo potrafi jeszcze czasem, zupełnie bez ostrzeżenia, trzasnąć łapą, ale parę dni temu zaryzykowałam próbę wyczesania i okazało się, że Ari na widok szczotki wpada w amok

Nic go nie interesuje, nieważne, że inne koty na niego warczą bo też by chciały, nie, Ari chce żeby go czesać i koniec !

Czesanie trwało i trwało bo na każdą próbę zakończenia Ari reagował żałosnymi miaukami

Czegoś takiego u kota jeszcze nie widziałam

A żeby było śmieszniej, to, o dziwo, Ari właściwie nie wymaga czesania, sierść mu się poprawiła i praktycznie mu nie wypada, w przeciwieństwie do trzech pozostałych futer, które oczywiście nie reagują na czesanie z takim entuzjazmem
Stosunki kocio-kocie, niestety, bez zmian
Marzenia11, mam nadzieję, że z Edisonem będzie wszystko dobrze, jak tylko będzie wiadomo z czym walczycie, to chyba jednak warto będzie i Ariego pod tym kątem przebadać?
Problem to okazja w przebraniu.