Moderator: Estraven
Wiesz, ja miałam bardzo dobre zdanie o fundacji. Potem przeczytałam (sama KM pisała), że nie szczepi kociąt, nie sterylizuje aborcyjnie, a podstawową opiekę weterynaryjną traktuje jak fanaberie. Nie uwierzyłam w wyrzucenie zagrzybionych kociąt na ulicę, ale kiedy miało dojść do wyjaśnienia sprawy, KM zamknęła wątek. Sprawa Tiki i Spacji to już szczyt wszystkiego. Nie uwierzyłabym, że fundacyjne koty wyrzucane są na ulicę. Nie uwierzyłabym, że jakakolwiek fundacja wolałaby wypuścić kota na ulicę niż oddać go do dobrego domu.
Co do mini czy dekoltów, odebrałam to jako żart dziewczyn. Jeżeli chodzi o przebijanie opon, nie można odpowiadać za kogoś, kto pozwolił sobie na taki tekst.
Nie rozumiem, jaki ktoś miałby interes w zniszczeniu fundacji. Tu chodzi o kota, któremu fundacja skutecznie blokuje drogę do lepszego życia.
Nie mam monopolu na rację, więc proszę wskazać mi zdania, w których mijam się z prawdą.
Dulencja pisze:Kinya,
nie tylko ja coś robię. Robią to inni obecni na wątku, robią to osoby, które watek śledzą i się nie wpisują, i tacy, którzy nie czytają, nie piszą ale pomagają.
Nie wiem, czy ja robię najwięcej ( w końcu Tikusia to mój kot), czy to właśnie inni wspierając, wytrzymując moje wielominutowe wywody telefoniczne, PW, maile, stojąc tam ze mną w nocy, albo i dzień, wytrzymując moje niedoświadczenie w łapaniu i ucząc mnie krok po kroku, badając przywożone koty, czyszcząc zęby, dając leki...
Bez tych osób byłabym bezradna.
Kinya pisze:Coś było robione "po cichu" ???![]()
Mnie osobiście najbardziej sensowne wydaje mi się uchwycenie się - bardzo zlekceważonego tutaj - motywu prawnego. O ile dobrze pamiętam jest osoba, na którą widnieje umowa adopcyjna Tiki podpisana w schronisku. Nie wiem czy powierzenie w dalszej kolejności kotki KM odbyło się "na gębę" (jeśli tak to gratuluję przezorności), ale myślę, że znajdziecie jakiegoś prawnika, który doradzi jak sprawę dalej poprowadzić. Schronisko tez powinno się czynnie włączyć.
Były słane pisma? Polecone? Gdzie? Do czyjej wiadomości? Trzeba mieć podkładkę do dalszych działań, takie pisma to absolutna podstawa. Telefony to wiecie, dziecinada po raz kolejny, można sobie...odpuścić.
CoToMa pisze:To, że fundacja jest bardzo medialna, wcale nie nie oznacza, kieruje się dobrem zwierząt.
Jedno z drugim wcale nie musi iść w parze...
kaaaaaaa pisze:Gibutkowa pisze:Kinya pisze:Sorry, miałam pozostać tylko podczytywaczem z dalekich stron (choć miałam pewien pomysł jak Was wesprzeć), ale nie wytrzymałam.
Szkoda że niezrealizowanyMoże udałoby się Tikę odzyskać.
Zaraz się okaże, że to wszystko wina Kinyi:), bo przygadała Wam dobrze ! Ma świętą rację! Problem w tym, że napisała bez błędów, więc nie było do czego się doczepić. Cała reszta osób przedstawiająca inny punkt widzenia jest od razu mieszana z błotem i nie ma że boli!
Tytuł wątku traktuje o kotce, ale chodzi przede wszystkim o zniszczenie fundacji. Teraz akurat trochę częściej temat kota poruszany, bo wcześniej więcej było o tym, komu lepiej w mini, a kto komu pokaże cycki, czy może komu warto opony poprzebijać. Halo! Przecież tu podobno sami dorośli ludzie, miłośnicy zwierząt, biorą udział w pluciu jadem(ups!dyskusji!). Moje zdanie takie: tu o kota chodzi najmniej, bo jakby to o te zwierzęta szło, to skoncentrowalibyście się na akcji 'odbicia' kota, a nie na akcji koszulkowej i na pewno nie chcielibyście zniszczyć fundacji, która ma szansę wysterylizować jeszcze masę kotów bezdomnych, wielu z nich też znaleźć domy.
kaaaaaaa pisze:Wiesz, ja miałam bardzo dobre zdanie o fundacji. Potem przeczytałam (sama KM pisała), że nie szczepi kociąt, nie sterylizuje aborcyjnie, a podstawową opiekę weterynaryjną traktuje jak fanaberie. Nie uwierzyłam w wyrzucenie zagrzybionych kociąt na ulicę, ale kiedy miało dojść do wyjaśnienia sprawy, KM zamknęła wątek. Sprawa Tiki i Spacji to już szczyt wszystkiego. Nie uwierzyłabym, że fundacyjne koty wyrzucane są na ulicę. Nie uwierzyłabym, że jakakolwiek fundacja wolałaby wypuścić kota na ulicę niż oddać go do dobrego domu.
Co do mini czy dekoltów, odebrałam to jako żart dziewczyn. Jeżeli chodzi o przebijanie opon, nie można odpowiadać za kogoś, kto pozwolił sobie na taki tekst.
Nie rozumiem, jaki ktoś miałby interes w zniszczeniu fundacji. Tu chodzi o kota, któremu fundacja skutecznie blokuje drogę do lepszego życia.
Nie mam monopolu na rację, więc proszę wskazać mi zdania, w których mijam się z prawdą.
Ja również nie mogę powiedzieć, że na pewno ze wszystkim mam rację, wszystko, co wiem, wyczytałam na tych wątkach, weszłam również na stronę KM, aby zobaczyć, co oni mają do powiedzenia.
Powiem tak: co do tych kociaków zagrzybionych, ja nie wierzę, żeby jakakolwiek fundacja była w stanie coś takiego zrobić i dopóki nie byłabym pewna na 100%, w ogóle nie wypowiadałabym się w tym temacie.
Co do tej sterylki aborcyjnej:z tego, co ja wyczytałam, oni wykonują te zabiegi, ale w NIELICZNYCH PRZYPADKACH pozwalają urodzić i jeśli udaje im się znaleźć domy dla tych kociąt, to niech postępują wg własnego sumienia. Tak samo można powiedzieć o kalekich kotach, żeby uśpić, bo po co to na świecie trzymać, prawda?
Co do wypuszczania dzikich kotów na wolność gdzieś, gdzie są karmicielki oraz w razie czego mają zapewnioną opiekę weterynaryjną: ja często idąc do sklepu zatrzymuję się przy jednym bloku(przy ulicy) i nie mogę wyjść z podziwu, jak tam ludzie dbają o te koty, są zdrowe, piękne, odżywione, tak więc zdaję sobie sprawę, ile tego nieszcześcia kociego chodzi po świecie i że czasem lepiej wypuścic w miejsca, gdzie ludzie pomagają, bo domu każdemu się nie znajdzie.
Tutaj wszyscy są oburzeni, że kocia mama paru kotkom pozwoliła urodzić, a jednocześnie osoby od akcji 'koszulkowej' chcą zrobić wszystko, żeby ludzie przestali wierzyć tej fundacji, co za tym idzie od niej brać koty, a może i ją zamknąć. Co wtedy z tymi kotami, którymi oni się opiekują. Podobno tu nikt na ich szkodę nie działa... Naprawdę nie widzisz, że tutaj akurat o koty najmniej chodzi, a najbardziej o jakąś wojnę pomiędzy fundacjami z Łodzi? To mnie irytuje i miło mi, że da się z Tobą na spokojnie podyskutować, a nie tj to wyglądało w paru przypadkach...
Już to jedna forumowiczka udowodniła, że panie zbyt dalekowzroczne nie są, a ja idę jeszcze dalej i pytam, co jakby odniosły 'spektakularny sukces' i udało im się doprowadzić to zamknięcia tej jakże medialnej fundacji.
Podkreślam, nie jestem wolontariuszką KM!!!
Gibutkowa pisze:
Zaraz się okaże, że to wszystko wina Kinyi:), bo przygadała Wam dobrze ! Ma świętą rację! Problem w tym, że napisała bez błędów, więc nie było do czego się doczepić. Cała reszta osób przedstawiająca inny punkt widzenia jest od razu mieszana z błotem i nie ma że boli!
Tytuł wątku traktuje o kotce, ale chodzi przede wszystkim o zniszczenie fundacji. Teraz akurat trochę częściej temat kota poruszany, bo wcześniej więcej było o tym, komu lepiej w mini, a kto komu pokaże cycki, czy może komu warto opony poprzebijać. Halo! Przecież tu podobno sami dorośli ludzie, miłośnicy zwierząt, biorą udział w pluciu jadem(ups!dyskusji!). Moje zdanie takie: tu o kota chodzi najmniej, bo jakby to o te zwierzęta szło, to skoncentrowalibyście się na akcji 'odbicia' kota, a nie na akcji koszulkowej i na pewno nie chcielibyście zniszczyć fundacji, która ma szansę wysterylizować jeszcze masę kotów bezdomnych, wielu z nich też znaleźć domy.
Dulencja pisze:kaaaaaaa pisze:Wiesz, ja miałam bardzo dobre zdanie o fundacji. Potem przeczytałam (sama KM pisała), że nie szczepi kociąt, nie sterylizuje aborcyjnie, a podstawową opiekę weterynaryjną traktuje jak fanaberie. Nie uwierzyłam w wyrzucenie zagrzybionych kociąt na ulicę, ale kiedy miało dojść do wyjaśnienia sprawy, KM zamknęła wątek. Sprawa Tiki i Spacji to już szczyt wszystkiego. Nie uwierzyłabym, że fundacyjne koty wyrzucane są na ulicę. Nie uwierzyłabym, że jakakolwiek fundacja wolałaby wypuścić kota na ulicę niż oddać go do dobrego domu.
Co do mini czy dekoltów, odebrałam to jako żart dziewczyn. Jeżeli chodzi o przebijanie opon, nie można odpowiadać za kogoś, kto pozwolił sobie na taki tekst.
Nie rozumiem, jaki ktoś miałby interes w zniszczeniu fundacji. Tu chodzi o kota, któremu fundacja skutecznie blokuje drogę do lepszego życia.
Nie mam monopolu na rację, więc proszę wskazać mi zdania, w których mijam się z prawdą.
Ja również nie mogę powiedzieć, że na pewno ze wszystkim mam rację, wszystko, co wiem, wyczytałam na tych wątkach, weszłam również na stronę KM, aby zobaczyć, co oni mają do powiedzenia.
Powiem tak: co do tych kociaków zagrzybionych, ja nie wierzę, żeby jakakolwiek fundacja była w stanie coś takiego zrobić i dopóki nie byłabym pewna na 100%, w ogóle nie wypowiadałabym się w tym temacie.
Co do tej sterylki aborcyjnej:z tego, co ja wyczytałam, oni wykonują te zabiegi, ale w NIELICZNYCH PRZYPADKACH pozwalają urodzić i jeśli udaje im się znaleźć domy dla tych kociąt, to niech postępują wg własnego sumienia. Tak samo można powiedzieć o kalekich kotach, żeby uśpić, bo po co to na świecie trzymać, prawda?
Co do wypuszczania dzikich kotów na wolność gdzieś, gdzie są karmicielki oraz w razie czego mają zapewnioną opiekę weterynaryjną: ja często idąc do sklepu zatrzymuję się przy jednym bloku(przy ulicy) i nie mogę wyjść z podziwu, jak tam ludzie dbają o te koty, są zdrowe, piękne, odżywione, tak więc zdaję sobie sprawę, ile tego nieszcześcia kociego chodzi po świecie i że czasem lepiej wypuścic w miejsca, gdzie ludzie pomagają, bo domu każdemu się nie znajdzie.
Tutaj wszyscy są oburzeni, że kocia mama paru kotkom pozwoliła urodzić, a jednocześnie osoby od akcji 'koszulkowej' chcą zrobić wszystko, żeby ludzie przestali wierzyć tej fundacji, co za tym idzie od niej brać koty, a może i ją zamknąć. Co wtedy z tymi kotami, którymi oni się opiekują. Podobno tu nikt na ich szkodę nie działa... Naprawdę nie widzisz, że tutaj akurat o koty najmniej chodzi, a najbardziej o jakąś wojnę pomiędzy fundacjami z Łodzi? To mnie irytuje i miło mi, że da się z Tobą na spokojnie podyskutować, a nie tj to wyglądało w paru przypadkach...
Już to jedna forumowiczka udowodniła, że panie zbyt dalekowzroczne nie są, a ja idę jeszcze dalej i pytam, co jakby odniosły 'spektakularny sukces' i udało im się doprowadzić to zamknięcia tej jakże medialnej fundacji.
Podkreślam, nie jestem wolontariuszką KM!!!
A ja nie jestem wolontariuszką żadnej fundacji, o czym już pisałam.
kaaaaaaa pisze:
Co do tej sterylki aborcyjnej:z tego, co ja wyczytałam, oni wykonują te zabiegi, ale w NIELICZNYCH PRZYPADKACH pozwalają urodzić i jeśli udaje im się znaleźć domy dla tych kociąt, to niech postępują wg własnego sumienia. Tak samo można powiedzieć o kalekich kotach, żeby uśpić, bo po co to na świecie trzymać, prawda?
Tutaj wszyscy są oburzeni, że kocia mama paru kotkom pozwoliła urodzić (...)
kaaaaaaa pisze:CoToMa pisze:To, że fundacja jest bardzo medialna, wcale nie nie oznacza, kieruje się dobrem zwierząt.
Jedno z drugim wcale nie musi iść w parze...
a co, myślą, że jak wystąpią w telewizji, to na PUDLU będą popularne, czy jak? Dziewczyny będące w szkołach będą kumplom pokazywały programy o kotach?! Daj spokój, wiesz, co ludzie myślą w większości o kociarzach! Poza tym chyba nie myślisz, że wyciągają pieniądze dla siebie, przecież się rozliczają. Moim zdaniem jeśli ktoś zakłada fundację, biega po szkole, pracy łapać dzikie kotki do sterylizacji, które są chore, brudne, gryża i drapią, to ROBI TO DLA DOBRA ZWIERZĄT zdecydowanie! Szkoda tylko, że łódzkie fundacje nie potrafią się dogadać i działać w zgodzie obok siebie zamiast sobie kłody pod nogi rzucać działając właśnie wtedy na szkodę zwierząt !
Dulencja pisze:Podkreślam, nie jestem wolontariuszką KM!!!
kaaaaaaa pisze:Dulencja pisze:Podkreślam, nie jestem wolontariuszką KM!!!
Bez obaw, dobrze widzęW tej kwestii uważam tak jak Kinya, że jesteś tu jedyną osobą, której tak naprawdę szczerze o koteczkę chodzi
kaaaaaaa pisze: Z ośmieszeniem mnie tak łatwo Ci nie pójdzie![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, puszatek i 188 gości