Zostawilam wczoraj wieczorem susz w miseczce... duzo dosyc, bo mi sie troche przesypalo i stwierdzilam, ze moze w ten sposob zostanie cos dla Milou...
...
Nic nie zostalo!!!
Wyzarte wszystko!!
...
a obok kuwety zwrocone
Bankowo wpierdzielil wszystko zaraz, jak odkryl, ze miseczka pelna i tak sie przezarl, ze oddal.
Ale jaki porzadnicki!!
Malo, ze rzygnal kulturalnie kolo kuwety, to zeby nie lezalo to tak na widoku, przytargal recznik kuchenny i to dokladnie przykryl

Recznik albo lezal na szafce, albo byl przewieszony przez uchwyt piekarnika, wiec troche trudu sobie zadal

No chyba, ze to "posprzatala" Milou, bo ja widok zniesmaczyl, jak chciala wejsc do kuwety
Tak, czy inaczej zostawianie suszu, zeby mogly dojadac, nie funkcjonuje
