Szejk miewa się naprawdę dobrze..

oczka ma takie, że już dawno takich ładnych u niego nei widziałam... to znaczy do ideału jeszcze daleko, ale opuchlizna zeszła, prawie już nie ropieją, nawet trzecia powieka się zaczyna powoli cofać, tak więc powoli oczyska znowu się robią zielone
Szejk to ogólnie nie jest wielki przytulacz, a kolanowiec to raczej nie dziękuję...

a wczoraj przyszedł do mnie na kanapę, przytulił sie do mojej nogi i położył na niej bródkę... normalnie zdębiałam

no i tak siedzieliśmy sobie i mizialiśmy się. Z tego wszystkiego nie poszłam do sklepu bo mi go zamknęli, i kombinowałam kolację "coś z niczego", ale co tam!
Cierpimy natomiast na brak fajnego drapaka.. Nigdzie tu nie zauważyłam stojących drapaków, tylko takie płaskie do zawieszania na ścianę, ale takiego Szejk się chyba boi czy jak? NIe podchodzi do niego nawet po pierwszej próbie, a jak przechodzi obok to tuli uszy

a swój drapak w Warszawie to po prostu kochał...
Z domu puszczę kilka fotek z napiętego kociego harmonogramu: spanie na kanapie, na łóżku, na fotelu, na dywanie.. oj, jak to wszystko zmieścić w jeden dzień
