7 kociaków do otrucia. URATOWANE, ale szukają sponsorów :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 29, 2010 23:45 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Rózia załatwiała się w kuchni pod stołem. Spox, w kuchni jest terakota.
Emilka ciągle w ulubionym miejscu pod kaloryferem. Gorzej, bo deski.
Zapakowałam obie do klatki, dałam koc i kuwetę. Zobaczymy co będzie rano. Słyszę szuranie, kicie się złoszczą, zwłaszcza Emilka próbuje się wydostać.

Rózia pomaleńku robi się coraz odważniejsza, ale w porównaniu z Emilką to jeszcze straszny cykor. Emilka wieczorkiem przyszła do mnie, wskoczyła na łózko i rozciągnęła się głośno mrucząc. :1luvu:
Oj, dawno żaden tymczas tak nie skradł mi tak szybko serducha jak Emilka :oops:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob sty 30, 2010 4:58 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

trzymam mocno kciuki za akcje

j3nny

 
Posty: 1659
Od: Sob sie 09, 2008 16:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 30, 2010 13:28 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

i z niepokojem zagladam czy juz wiadomo
Obrazek Obrazek

j3nny

 
Posty: 1659
Od: Sob sie 09, 2008 16:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 30, 2010 13:34 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Trzymam kciuki za dzisiaj.
Oby sie udało.
I świetnie, że Emilka tak pięknie się oswoiła. Myślę, że Rózia też pójdzie w jej ślady :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 30, 2010 14:11 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Jestem.
Na szczęście dziś jest cieplej, powyżej zera, więc łapanie - w porównaniu z ostatnimi akcjami przy temp. grubo na minusie - to czysta przyjemność :twisted:

Małych czarnych nie było, żaden się nie pokazał, śmignął tylko bury kocurek ze skarpetkami, czmychnął do drewutni i doopa zbita, bo to pozamykane na cztery spusty kłódkami (i pozabijane deskami :evil: ). Chyba mam obsesję, ale wydawało mi się, że jakoś dziwnie zarzucił tyłem. Może tylko mi się zdawało, widziałam go przez ułamek sekundy. Ale oczywiście sobie już dopisałam całą historię, że pewnie go auto potrąciło itd...

Udało się natomiast złapać mamusię burasków, wlazła do klatki skuszona gotowanymi serduszkami drobiowymi przygotowanymi przez panią Krysię. Była tak zajęta zajadaniem (musiała być mocno głodna) że nawet nie zauważyła, że klapka za nią się zatrzasnęła i znalazła się w pułapce. Pozwoliłyśmy jej spokojnie dojeść, a kiedy się zorientowała, że nie może wyjść i zaczęła się potwornie rzucać, zapakowałam ją do auta i zawiozłam do lecznicy.

Tak więc mamy nieplanowaną (na ten moment, najpierw miały być wyłapane maluchy) sterylkę mamusi. Pani Krysia przekonała się do klatki-łapki i przejmuje ją ode mnie - będzie łapać w każdej wolnej chwili, więc może akcja potoczy się szybciej.

Oto mamusia, dzikuska o pięknych zielonych oczach:
Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob sty 30, 2010 14:53 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

piekna
jezeli dotarly nastepne fundusze ode mnie, to moga byc na poczet sterylki poki co
Obrazek Obrazek

j3nny

 
Posty: 1659
Od: Sob sie 09, 2008 16:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 30, 2010 15:17 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Dziękujemy! :1luvu:
Zgłosiła się na samym początku osoba, która obiecała zasponsorowanie sterylek. Zobaczymy jak się to ułoży.
Dobra i kotka :wink: - będzie później mniej do ciachania i nie będzie stresu czy już jest w ciąży czy jeszcze nie. Zostanie nam matka czarnuszków - też czarna.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob sty 30, 2010 17:32 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Bardzo dobrze, że się złapała. Każda ciachnięta kotka to krok do przodu :wink: :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 30, 2010 20:17 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Rózia rano była bardzo przymilna, przystawiała główkę do głaskania i nawet mruczała. Niestety od momentu wypuszczenia z klatki jest chyba jeszcze większym dzikusem niż była :?

Pani Krysia pokazywała mi spory teren za posesją gdzie łapiemy koty. Jest trochę garaży, jakieś bloki. Pokazywała mi budkę, którą wyłożyła jedna z pań opiekujących się tam kotami. Jest ich ponoć sporo, wiele jest zabijanych, a trucie to już na masową skalę :evil: Kotki rodzą w krzakach, nawet na dachach pobliskich sklepów - tam jest zróżnicowany poziomami teren, jak często w miastach górniczych, więc koty zeskakują ze skarpy i już są na dachach stojących tam sklepów.
Kiedyś trzeba będzie się tym zająć, ale póki co mamy czym ;) Najgorsze, że podobno jeden z miotów urodzonych prze dziś złapaną kotkę został otruty przez sąsiadkę psychola. Dobrali się :evil:
A na drzwiach obydwóch domów wywalone kredą wielkie K+M+B 2010...
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob sty 30, 2010 22:54 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Blacky i Lucky są chorzy :cry:
O ile Blacky miał brzydkie oczka i w ogóle był nie do końca w formie, o tyle Lucky miał problem "tylko" ze świerzbem w uszach.
Teraz obydwaj mają zapuchnięte, zaropiałe oczka, a Blacky dodatkowo kicha.
Załamka.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Nie sty 31, 2010 1:07 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Miuti pisze:Kiedy podchodzę do klatki, Blacky już podnosi radośnie ogonek.
Jeszcze parę dni - i będzie gotowy do adopcji!


za przeproszeniem - doopa sałata :( Lucky miał pojechać jutro na aukcje do GK, to nie dość, że chory to jeszcze dzikawy o Blacky'im nie wspominając, bo jeszcze bardziej dziczy i też chory ...

BTW, Kinya, fundacja nie była niezainteresowana tylko bez grosza. Jak masz sponsora to jeszcze ostatnie wolne miejsce w klatce na Kocimskiej jest

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 31, 2010 1:34 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Tweety pisze:
Miuti pisze:Kiedy podchodzę do klatki, Blacky już podnosi radośnie ogonek.
Jeszcze parę dni - i będzie gotowy do adopcji!


za przeproszeniem - doopa sałata :( Lucky miał pojechać jutro na aukcje do GK, to nie dość, że chory to jeszcze dzikawy o Blacky'im nie wspominając, bo jeszcze bardziej dziczy i też chory ...

BTW, Kinya, fundacja nie była niezainteresowana tylko bez grosza. Jak masz sponsora to jeszcze ostatnie wolne miejsce w klatce na Kocimskiej jest


Dokładnie, oni nawet do szczepienia się nie nadają, a gdzie o adopcjach myśleć :(
Ale Lucky miał być tylko maskotką czy do adopcji (jak w M1) jechać? 8O Bo jak to drugie to fajnie, że się dowiaduję ostatnia...
No bo chyba nie brakuje kotów-maskotek w fundacji? 8O No więc? Sorry, że się tak dopytuję, ale jakieś dziwne to wszystko.
Jeśli jest jakaś alarmowa sytuacja, że inne koty nie mogą, to jest u mnie śliczna Emilka, tylko nieszczepiona, poza tym trzeba ją cały czas na rękach nosić żeby się nie bała. Wtedy pieszczoch i luzara na maksa. Ale wiem jak się zachowa w takim miejscu (zresztą jak pewnie każdy kot), dopiero co się oswoiła.

Tweety, widocznie źle zrozumiałam przekazywane informacje. Co do dt to z tym jest obecnie największy problem, ale nie chciałabym zajmować Wam ostatniego miejsca.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Nie sty 31, 2010 10:26 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Kinya pisze:
Dokładnie, oni nawet do szczepienia się nie nadają, a gdzie o adopcjach myśleć :(
Ale Lucky miał być tylko maskotką czy do adopcji (jak w M1) jechać? 8O Bo jak to drugie to fajnie, że się dowiaduję ostatnia...
No bo chyba nie brakuje kotów-maskotek w fundacji? 8O No więc? Sorry, że się tak dopytuję, ale jakieś dziwne to wszystko.
Jeśli jest jakaś alarmowa sytuacja, że inne koty nie mogą, to jest u mnie śliczna Emilka, tylko nieszczepiona, poza tym trzeba ją cały czas na rękach nosić żeby się nie bała. Wtedy pieszczoch i luzara na maksa. Ale wiem jak się zachowa w takim miejscu (zresztą jak pewnie każdy kot), dopiero co się oswoiła.



nie mamy już za wielu małych kotów szukających domów a przy tym odważnych, co jest warunkiem pójścia na aukcję więc Miuti zgłosiła, że może być Lucky, bo on luzak. W pierwszym rzędzie na aukcje idą koty szukające domu, oczywiście tylko po to aby je ktoś zobaczył, bo potem i tak są zawożone na miejsce jeżeli okaże się, że odpowiedni dom. Nie wydajemy kotów jak w M1.
Koty są trzymane w szelkach (dla bhp) i na rękach, dlatego też muszą być małe, bo lekkie, tak, żeby mogły 2-3 godziny pobyć na aukcji.
Lutra z Noemik były wczoraj u Miuti i niestety chłopaki i z racji zachowania i choroby nie mogą być promowane w ten sposób :(



Jak będzie nóż na gardle to przywieź jakieś nieszczęście, bo nieludzkim jest trzymanie wolnego miejsca gdy jakiś kot w zagrożeniu. Tylko, niestety, na ten moment musi iść za nim kasa, bo na utrzymanie własnych nie mamy :oops:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 01, 2010 5:13 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

to podniose chociaz z rana
Obrazek Obrazek

j3nny

 
Posty: 1659
Od: Sob sie 09, 2008 16:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 01, 2010 11:17 Re: Siedem chorych kociaków na mrozie, zagrożonych otruciem :(

Do GK miała iść Harpia, zdrowa jak byk!
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek, Wojtek i 37 gości

cron