tanita pisze:Aduś i jak się Wasza gromadka czuje?
Gromadka rezydencka przechodzi przegląd: morfo itp...
Kropeczek zdał egzamin u weta, tj. śluzówki ładne, gardziołko ok, wszystkie węzły jak gdyby nigdy nic, lekko powiększone ślinianki. Ma sam walczyć tj. z suplementacją jak do tej pory ale bez antybiotyku na razie.
Za to z Misią... Misia wygląda jak 10 nieszczęść i choć nie mieliśmy na to wpływu, czuję się okropnie. Wygląda jak kot zabrany z piwnicy a nie odchuchany w domu.
Na przednich łapkach wygolenia, ślady po wenflonie, łapka prawa (ta złamana) jeszcze obrasta futerkiem, brzuch wygolony przy sterylce, na bródce, gdzie wyjmowano druty - strupek, poza tym Misia zaczęła się okropnie wydrapywać na szyi, na razie bez strupków, różowa skórka, ale wygląda jakby całe życie nosiła obróżkę i wytarła sie jej sierść w tym miejscu... Rozmawiałam z wetką, mamy obserwować. Ja, TŻ i wetka na razie obstawiamy świąd na tle psychogennym tj. po ostatniej operacji, zawożeniu jej do kliniki itd. Bo wcześniej tego nie było.
Mało tego, coś zrobiła sobie z prawym oczkiem, ma calutkie zaczerwienione i załzawione. Jutro wkraczamy z difadolem i tobrosoptem.
W dodatku Misia przeszła na "domowe" futerko, czyli zgubiła cały puch, który wypracowywała na zimę, gdy była wolnożyjąca. Więc teraz jest taka drobniutka, filigranowa.
W połączeniu z tymi wygoleniami i wydrapaniami, wygląda jakbyśmy jej tu krzywdę robili...

Smuci mnie ten widok, choć wiem, że wszystko idzie do przodu...