» Czw gru 18, 2003 15:14
Wiem co czujesz, bo sama niedawno straciłam dwa koty z powodu choroby nerek. Teraz wiem o wiele więcej, ale wtedy...
Gdy jeździłam z Wąsiczkiem do weta, było już za późno na ratunek. Też nic nie jadł, powoli usypiał i odszedł spokojnie w momencie, gdy wróciliśmy z kolejnej wizyty w lecznicy. Nazajutrz miałam podjąć decyzję o uśpieniu ( nie potrafiłabym ...), a tymczasem on sam zadecydował.
Dopiero wtedy zauważyliśmy, że Krawacik ma bardzo podobne objawy, dziwne, że wet tego nie zauważył (nie mieliśmy szczęścia na naszego weta i biedny Krawacik trafiał na przypadkowych), kot dostawał jakiś antybiotyk, coś na wzmocnienie, na poprawę apetytu. Walczyliśmy o niego dużo dłużej, a efekt był taki, że będąc silniejszym konał dłużej i w cierpieniu. Więc sama już nie wiem, czy warto ratować na siłę ...
Bardzo, bardzo Ci współczuję, jestem z Tobą!