Łatuś - mój ci on na dobre i na złe :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 04, 2010 14:33 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

kochany misiek :1luvu:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 04, 2010 23:48 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

Śledzimy, czytamy, ale nie mieliśmy się czasu odezwać :oops:
Jak ja lubię takie koty kleje :)
Zdrowiej Panie Łaciaty, zdrowiej i nie martw nas więcej :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 05, 2010 0:10 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

Jak Łaciaty wyzdrowieje, to mojego weta wpiszę do polecanych.
Stawia prawidłowe diagnozy na pierwszy rzut oka.

Kochana ciotka Casica - zawsze znajdzie chwilę, żeby do nas zajrzeć :1luvu:

A w ogóle nie wiem, czy się cieszyć, czy martwić - moje koty są nuudne. Tylko by spały. Łaciaty trochę się rozkręca - ale to cień dawnego Łatusia.
Dominika na psychotropach.
Wampirowi brzuch akrobacje uniemożliwia.

Chyba sama zacznę skakać po meblach :wink:

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Pt lut 05, 2010 0:43 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

O, masz nudne koty? Dracul dawno nie był na wakacjach :mrgreen: Zaraz się ożywisz
i nigdy, nigdy, nigdy nie będziesz narzekać na nudę :)

A czemu Dominka na psychotropach? Co jest z koteńką? :(

Czemu mnie wzrusza, rozbraja Pan Łaciaty
Dzisiaj byłam u mamy, sąsiad przyniósł jej zdjęcie Łatka, Łatek przeżył u mamy w piwnicy 16 lat. Był szczęśliwym kotkiem i bardzo kochanym, odszedł jesienią zeszłego roku, ale pocieszamy się, że miał dobre długie życie. Zawsze idąc do mamy czekam, że Łatek mnie przywita i nagle sobie przpominam, że już nie :(

Ja miałam Łatka piwnicznego, który w końcu nazwany został Peszkiem, bo był bardzo nieśmiałym kotkiem i łatwo się peszył. Był to dziki dzik. Ale niekiedy, w czasie karmienia kładł się obok mojej nogi i bardzo nieśmiało mnie dotykał. Czasem dawał wyraz swojej miłości i dzielił się ze mną swoimi zdobyczami. Kiedyś mi przyniósł pól gołębia :roll: Później się wyprowadził bo inne koty go nie lubiły. Ale znalazł sobie inteligentnie swoją niszę, zasiedlił nie zakocone podwórko i tam jest karmionym i nadal szczęśliwym Łatkiem.

I jeszcze Basza, który wyglądał jak Pan Łaciaty. Ale o nim pisać nie będę, bo miał na imię Basza, nie Łatek. Kochał z wzajemnością mojego tatę, miłością wielką. W końcu, gdy zwolniło się miejsce trafił do domu moich rodziców. Żył długo, tata do śmierci, gdy o nim mówił - płakał.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 05, 2010 3:55 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

casica pisze:A czemu Dominka na psychotropach? Co jest z koteńką? :(

No cóż, Domisia ma padaczkę. I nie widzi. Taka specyficzna koteńka. Ale radzimy sobie.

casica pisze:O, masz nudne koty? Dracul dawno nie był na wakacjach :mrgreen: Zaraz się ożywisz
i nigdy, nigdy, nigdy nie będziesz narzekać na nudę :)

Zapraszam, zapraszam. Przyjeżdżajcie.
Książę dostanie pampersa :D
A parkiet też mam załatwiony, nie nowość dla mnie, nie boję się sikaczy.
Ewentualnie, możemy go zaparkować w takiej duuużej kuwecie z muszelkami :mrgreen: - niech tylko to białe świństwo stopnieje.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Sob lut 06, 2010 10:53 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

Czy to możliwe, żeby obrzęk płuc się cofał?
Tydzień temu był w okropnym stanie. Wet rokował ostrożnie. Już prawie żegnaliśmy Łaciatego.
Dziś leciutko wskakiwał na stół, gdy szykowałam śniadanie i z drapaka korzystał zawzięcie.
Ożywa mi kić :)
Oddycha jeszcze głęboko, ale się nie dusi.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Sob lut 06, 2010 10:56 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

Tak, to możliwe.
Wczesnym latem zeszłego roku Dracul miał taką przypadłość - obrzęk płuc i płyn. Cofnęło się.
Panie Łaciaty :1luvu:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 06, 2010 11:02 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

Wet twierdzi, że kota trudno "osuszyć" i że to zależy ile płynu i w którym miejscu.
Jak strasznie wygląda duszące się stworzonko.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Sob lut 06, 2010 11:11 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

Strasznie.
Dlatego wczoraj zareagowałam tak nerwowo bo zachowanie Dracula było właśnie takie jak przy tych problemach z płynem w płucach.
Najważniejsze, że samopoczucie Pana Ł. lepiej :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 06, 2010 11:26 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

casica pisze:Najważniejsze, że samopoczucie Pana Ł. lepiej :)

I że Książe D. lepiej :D

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Pon lut 08, 2010 13:35 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

Od soboty żadnych komunikatów o Panu Łaciatym :twisted:
A kciuki są trzymane :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 08, 2010 13:39 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

no właśnie. prosimy o komunikat :ok:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 08, 2010 14:01 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

Nie piszemy, bo śledzimy, co u Puti się dzieje. A mało się tam odzywamy, bo się g* znamy.

Łaciaty wciąż jeszcze oddycha głębiej niż pozostałe koty, ale mam wrażenie, że co dzień jest troszkę lepiej.
Tfu, tfu, tfu - przez lewe ramię.
Staram się, żeby się nie męczył. Jak zaczyna się szybciej ruszać, to Łaciatego na ręce i mizamy, aż się uspokoi.

By epitet: "felerny kot" nie stracił na aktualności, znalazłam u niego cosik jeszcze - drapie się jak głupi.
Drapał się zawsze. No, ale kot z podwórka ma prawo mieć pchły. Co prawda, nie widziałam ich, ale akurat pod względem widzenia polegać na mnie nie można.
Odpchlacza dostał dwukrotnie - powinno wytłuc życie w futrzanej gęstwinie. A on się drapie.

Podejrzewam alergię pokarmową, bo gdy był chory i prawie nic nie jadł, to się nie drapał. Może nie miał siły, a może właśnie w pokarmie jest coś, co mu nie służy.
Od wczoraj przestawiłam go na rybnego Orijena i pilnuję, żeby niczego więcej nie jadł. Cały czas ganiam za kotami, bo moje postępują w myśl zasady "wszystkie miski nasze są".
Zobaczymy, co z tego wyniknie.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Pon lut 08, 2010 14:08 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

u mnie maluchy z tymczasu odpchliłam. moje dzieciaki odpchliłam. a oni się drapią. bo to chyba taka moda :?

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 08, 2010 14:17 Re: Łatuś - mój ci on, ale... :(((

Odpchliłam, posłania wyprałam i tonę w wydrapanych/wygryzionych kłakach.
bo oprócz kłaków Łaciatego mam Wampira z bardzo obfitym puchem (coś rasowego miał chyba wśród przodków - ale nie devona na pewno!).
Już się zastanawiałam czy można by taki puch zgremplować, uprząść i czapkę na zimę zrobić.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 101 gości